30 listopada 2024

loader

Straszenie po francusku

Za ojczyznę literatury grozy, opowieści niesamowitych czy literatury fantastycznej (określenia te bywają używane zamiennie, nie zawsze trafnie) uchodzi Anglia M.G. Lewisa, H. Walpole, Ann Radcliffe, choć to w literaturze niemieckiej, zwłaszcza od czasów E.T.A. Hoffmana, jest autorów tego gatunku najliczniejszy zbiór. Ameryka dała literaturze grozy wielkiego Edgara Allana Poe i wybitnego Ambrose’a Bierce, jak też bliższego nam chronologicznie Lovecrafta czy całkiem współczesnego Stephena Kinga. Rosja – m.in. Mikołaja Gogola, Fiodora Dostojewskiego czy Lwa Tołstoja, którzy parali się z powodzeniem tym gatunkiem. Także w literaturze polskiej jest całkiem pokaźny zbiór prozy fantastycznej, ze Stefanem Grabińskim czy jego antenatami w rodzaju Jana Potockiego, Henryka Rzewuskiego, Karola Libelta, Józefa Maksymiliana Ossolińskiego, Józefa Bohdana Dziekońskiego, Sygurda Wiśniowskiego, Ludwika Niemojowskiego, Józefa Korzeniowskiego, Bolesława Prusa i innych. Ich utwory nowelistyczne ukazały się w „Antologii polskiej noweli fantastycznej” przygotowanej w 1949 roku przez Juliana Tuwima, w oparciu o którą ukazało się później kilka podobnych, poszerzonych zbiorów. Utwory z gatunki fantastyki można znaleźć także w twórczości Henryka Sienkiewicza czy Władysława St. Reymonta, a warto też uwzględnić takie elementy w twórczości romantyków, Adama Mickiewicza („Ballady i romanse”, „Dziady”) czy Juliusza Słowackiego („Balladyna”). Racjonalistyczna Francja nie była glebą aż tak żyzną dla niesamowitości jak bardziej do niej skłonne, emocjonalne i obdarzone mroczną wyobraźnią żywioły słowiańskie, niemieckie czy amerykańskie, co wszakże nie oznacza, że i w jej literaturze nie ma pokaźnego, bardzo interesującego nurtu literatury niesamowitej. Jemu właśnie poświęcony jest wydany przez PIW zbiór „Opowieści niesamowite. Literatura francuska”. W bardzo interesującym wstępie do tego tomu, autor wyboru Jerzy Parvi nakreśla historię tego nurtu we Francji, nurtu, który zainicjował w 1722 roku Jacques Cazotte swoim „Diabłem zakochanym”. I oto okazuje się, że to Cazotte był inspiratorem dla Lewisa czy Hoffmana a nie odwrotnie. Parvi interesująco pokazuje rozwój gatunku w literaturze francuskiej, pojawianie się kolejnych ujęć, motywów, od postaci diabła, czarnej magii czy pogranicza snu i jawy aż po formy bardziej wyrafinowane u schyłku XIX wieku. „Powstawała nowa konwencja: wpleciona w świat realny fantastyka balansująca w stronę dziwności lub w stronę cudowności” – pisze Parvi. Przytacza też opinię znawcy gatunku, Rogera Callois, który twierdził, że „rozwijał się on w Europie dopiero wtedy, gdy utrwalał się pod wpływem oświecenia światopogląd racjonalistyczny. Albowiem tylko w takiej sytuacji czytelnik jest w stanie uświadomić sobie w pełni fakt wtargnięcia obcego elementu w racjonalny porządek rzeczy, pisarze zaś potrafią ten fakt artystycznie zdyskontować”. O ile Cazotte był twórcą z epoki klasycyzmu i to w jego rokokowej odmianie, to twórcy prozy niesamowitej, która wybuchła mniej więcej sto lat później (Charles Nodier, Gerard de Nerval, Honoré Balzac, Prosper Merimée, Théophile Gautier czy Jules Barbey d’Aurevilly) tworzyli w aurze romantyzmu, z jego upodobaniem do niesamowitości, dziwności, cudowności, okultyzmu, magii, itd. Każdy z nich tworzył w odmiennej poetyce, ale też inny miał stosunek do niesamowitości. N.p. Merimée, najsławniejszy nowelista epoki romantycznej podsuwał czytelnikowi wybór między percepcją racjonalną a irracjonalną. Z kolei realista Balzac traktował niesamowitość jako formę twórczej odmiany, odpoczynku od żmudnego portretowania kolejnych warstw społeczeństwa francuskiego epoki Restauracji, więc pławił się w niej jak w szampanie, raczej poluzowując niż powstrzymując wodze fantazji. Jednocześnie jednak fantastyka Balzaca była silniej niż u innych autorów podszyta warstwą filozoficzną i mocno nasycona aspektem modnego wtedy iluminizmu. Nawias francuskiej prozy fantastycznej inspirowanej romantyzmem zamyka Théophile Gautier, który znacznie rozszerzył katalog tematyczny fantastyki. Po Gautierze francuska fantastyka wchodzi na nowe tory, uwarunkowane pojawieniem się scjentyzmu i pozytywizmu Comte’a i Renana. Pojawia się nowy, mniej naiwny, za to bardziej skomplikowany model bohatera, często człowieka zbuntowanego, a okrucieństwo, zło, perwersja przestają być uważane za curiosum, lecz za immanentne atrybuty skażonej natury człowieka. Te nowe tony, czerpane niejednokrotnie od Baudelaire’a, podszyte nowego rodzaju niepokojem duchowym i metafizycznym widoczne są wyraźnie w opowiadaniach Barbeya d’Aurevilly i Villiersa de l’Isle-Adam. W tym ostatnim widać prefiguracje symbolizmu, w tym poezji Stephane Mallarmé i Paula Verlaine, a także ton satyryczny, nowy w tym gatunku. Wybitne opowiadania fantastyczne naturalisty Guy de Maupassanta świadczą o żywotności tego gatunku w warunkach na pozór mu nie sprzyjających. Jednak Maupassant traktuje fantastykę zupełnie inaczej, w duchu epoki i kierunku, który reprezentuje. „Fantastyka autora „Horli” jest jednym z aspektów jego realizmu” – zauważa Parvi. Ma swoje źródło w fizjologii, a wiec w przyrodzie, a nie w metafizyce i zaświatach. „Pierwiastek nadprzyrodzony opada jak jezioro, którego wody odpływają kanałem, wiedza z dnia na dzień zacieśnia granice cudowności” – mówi jedna z postaci z nowel Maupassanta. Po jego śmierci nurt fantastyczny w literaturze francuskiej niemal zanika i występuje już tylko, jak u Anatole France’a jako atrybut konwencjonalny czyli umowny. Zbiór kończy opowiadanie Apollinaire’a „Zniknięcie Honoriusza Subraca”, będące egzemplifikacją zupełnie nowego, pastiszowego, dalece zdystansowanego podejścia do gatunku. Problematykę wstępu wzbogaca i pogłębia w posłowiu Maciej Płaza. Zwraca on uwagę n.p. na silną obecność erotyzmu w nowelistyce fantastycznej, często w formie frenetycznego, perwersyjnego pożądania i uwodzenia (często pojawiająca się postać Don Juana). Intensywny erotyzm zdaje się być elementem, motorem fatalizmu i mistycyzmu powodującego postępowaniem bohaterów, a często prowadzącego ich do zguby. Płaza zauważa też rolę religii chrześcijańskiej w ich życiu, często jako siły niszczącej, opresyjnej, rygorystycznej, mrocznej, krępującej wolność (częsty motyw posępnego mnicha, postrzeganego niemal jako posłaniec sił mrocznych czy okropności inkwizycji). Na zasadzie kontrastu pojawia się niejednokrotnie pochwała starożytnego poganizmu jako bardziej ludzkiej i pogodnej formy religii. U niektórych autorów (n.p. Gerard de Nerval – „Zaczarowana ręka”) pojawia się farsowy kontrast między światem cudowności i fantastyki a ciągnącą je w dół pospolitości trywialnością życia. Akcentuje też autor posłowia charakterystyczną dla francuskich pisarzy fascynację scenerią krajów południa (Hiszpania, Grecja, Włochy) jako szczególnie żyznym podglebiem dla niesamowitości i wybujałego erotyzmu. Magia, czary, okultyzm, magnetyzm, metempsychoza, hipnoza, egzorcyzmy, alchemia, wędrówka dusz, czyśćcowe dusze, mistycyzm, cudowność, halucynacje, opętanie, lunatyzm, upiory, duchy, zjawy, gnomy, mary senne, to tylko niektóre z licznych motywów charakterystycznej dla literatury fantastycznej, niesamowitej. Jednak najbardziej charakterystycznym motywem jest obecność diabła: „Francuska nowela niesamowita XVIII i pierwszej połowy XIX wieku to opowieść o walce z diabłem, walce sił światła i ciemności o ludzką duszę” – zauważa Płaza. Tyle, że czasem ten diabeł, jak w „Melmoth pojednany” Balzaca jest zewnętrzną wobec człowieka, odrębną, samoistną rzeczywistością, a czasem jak u Villiers de l’Isle-Adama – integralną częścią natury każdego człowieka, mieszkańcem jego wnętrza. Kto jednak niekoniecznie pasjonuje się tymi naukowymi klasyfikacjami literaturoznawczymi i intelektualnymi destylacjami gatunkowymi i tak będzie miał satysfakcję z lektury tego wspaniałego literacko, a u wrażliwych mogącego wywołać momentami nawet gęsią skórkę zbioru.

 

„Opowieści niesamowite (1). Literatura francuska”, przekład m.in. Tadeusz Boy – Żeleński, Julian Rogoziński, Joanna Guze i inni, wybór i wstęp Jerzy Parvi, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2018, str. 469, ISBN 978-83-06-03516-2.

Krzysztof Lubczyński

Poprzedni

Kazimierz Kutz

Następny

Co zrobi milion?

Zostaw komentarz