10 grudnia 2024

loader

Zawsze ważne drugie dno

Gdzie leży zasadnicza oś konfliktu politycznego w Polsce?

 

Z górą trzy lata minęło od dnia ukazania się na łamach „Trybuny” mego artykułu pod prowokującym wówczas tytułem „Czas na V RP!”. Od tamtego czasu hasło to pojawiło się już w wielu publikacjach lecz nie wywołało głębszego echa i to w sytuacji widocznego jak na dłoni upadku powagi Państwa oraz jego kolejnych instytucji. To oczywisty efekt kneblowania przez tzw. sprawujących władzę ust krytycznie nastawionej do stosowanych metod rządzenia części społeczeństwa czyli wyraźnego zamachu na jedną z podstawowych cech demokracji. Dominujący od dwóch lat na polskiej scenie politycznej PiS wzbogacił swymi „dokonaniami”zestaw błędów i nadużyć aplikowanych społeczeństwu przez usuniętych poprzedników, wywołując zdumienie i oburzenie takim postępowaniem. Tu należy dodać, ze wynik ostatnich wyborów parlamentarnych sięgający niecałych 20% poparcia dał PiS-owi jedynie prawo do odpowiedzialnego administrowania państwem a nie do jego likwidacji!

Tak więc, wobec całkowitej bierności wojska czyli siły zdolnej do wymuszenia poprawy stanu Państwa, sytuacja w Polsce (ale i Polski w oczach cywilizowanego świata) stale się pogarsza i nadzieję pokładać należy już tylko w najbliższych wyborach parlamentarnych – pod warunkiem jednak, iż masowy udział społeczeństwa przyjmie charakter zdecydowanego sprzeciwu wobec obecnej rzeczywistości a końcowy wynik nie zostanie sfałszowany. Znając metody stosowane przez twórców i funkcjonariuszy Trzeciej/ Czwartej RP a polegające na niepohamowanej skłonności do obchodzenia lub łamania wręcz prawa oraz lekceważenia zasad przyzwoitości – ostatnia z obaw może stać się kolejnym poważnym ciosem wymierzonym w istotę Demokracji.

Jednym ze sposobów nagminnie stosowanym przez obecną „elitę” polityczną wobec społeczeństwa jest bezwstydne i nachalne manipulowanie treściami publikowanymi w mediach a ostatnie wydarzenia dały tego liczne dowody. Niestety sami adresaci tych kłamliwych i przeinaczanych informacji są sobie częściowo winni gdyż przyjmują je bezkrytycznie, nie siląc się nawet na próbę odkrycia w nich braku logiki.

Taki stan rzeczy zdopingował mnie do postawienia w tej kwestii kilku pytań i wykazania na czym polegają nieustanne manipulacje medialne serwowane obywatelom a także jak zniekształcają one sferę prostych w końcu pojęć.

 

Czy zakłamana historia to ukryte źródło zła?

Pierwszym, najczęściej używanym przez prawicową propagandę skrajnie negatywnym terminem stał się KOMUNIZM a na jego kanwie upowszechniane wezwanie do nieprzerwanej DEKOMUNIZACJI. Nawet obowiązujące w obecnej Polsce prawo nakazuje bezwzględne ściganie przejawów sympatii do marksizmu, komunizmu czy hitleryzmu. Warto tu się na chwilę zatrzymać i poddać analizie to oszukańcze uogólnienie. Karol Marks był wybitnym filozofem i nie miał na swym sumieniu żadnej zbrodni za to dużo dobrych intencji i ważnych dokonań. Padło na ten temat kilka nieśmiałych wypowiedzi w mediach w związku z dwusetną rocznicą urodzin Mistrza ale prawica pozostała niewzruszenie przy swoim. Co do komunizmu to jest to lewicowa ideologia nie zawierająca w sobie nawoływań do zbrodni. W żadnym wypadku jego odpowiednikiem na prawicy nie jest hitleryzm. Tego z kolei równoważnikiem obciążonym krwawym kontem po lewej stronie politycznego spektrum jest bolszewizm i później stalinizm, które w obłudny sposób wykorzystały ideę równości wszystkich ludzi i sięgnęły po tyranię. Odpowiednikiem zaś komunizmu po prawej stronie sceny politycznej plasuje się zbrodniczy od wieków KAPITALIZM! I są na to twarde dowody. Kto w to nie wierzy niech przywoła z przeszłości na myśl takie zjawiska jak kolonializm, niewolnictwo, wyzysk mas a w tym dzieci, likwidację całych narodów (choćby Prusowie czy Indianie), nieopanowane niszczenie natury, spychanie milionów ludzi w nędzę itd. itp. A wszystkie te zbiorowe nieszczęścia tylko dla osiągnięcia jednego celu – bogactwa! Pieniądze i towarzysząca im chciwość pozbawiła życie ludzkie należnej mu wartości a kapitalizm uczyniła zbrodniczą formacją ustrojową. Uznając powyższe za oczywistość należy stwierdzić, że to nie komunizm należy zwalczać a kapitalizm gdyż – tu ostateczna konkluzja – gdyby nie było kapitalizmu nie pojawiła by się forma zbiorowej obrony przed nim czyli komunizm.

 

Kto ponosi winę za polskie nieszczęścia?

Następnym pojęciem eksploatowanym z wyjątkową lubością przez media w momentach kolejnych kompromitacji rządzących Polską i przy oczywistej satysfakcji Kościoła Katolickiego jest ANTYSEMITYZM. Nagłaśniana wrogość do Żydów, których po wojnie już prawie w Polsce nie ma jest absolutnie irracjonalna. Absurd zawierający się w takiej postawie polega na tym, że judaizm to wyznanie a nie narodowość! W dzisiejszych czasach, gdy istnieje już państwo Izrael mamy do czynienia z narodem izraelskim a termin Żyd czy Żydostwo w języku polskim posiada drugie, wyczuwalne ksenofobiczne znaczenie przywołujące fatalne obyczaje z dawnej Polski. Wystarczy zatem uzmysłowić sobie, że istnieją na przykład katolicy niemieccy, francuscy, chińscy, muzułmanie francuscy, tureccy, amerykańscy czy żydzi amerykańscy, hiszpańscy lub holenderscy by dostrzec, że chodzi tu o wspólnoty religijne a nie narodowe. Bo czy Żydzi zamieszkujący Stany Zjednoczone to nie Amerykanie a ci egzystujący od urodzenia we Francji to nie Francuzi? Tak więc potomkowie niegdysiejszych wyznawców judaizmu żyjący dziś wśród nas to z całą pewnością Polacy a kwestia wyznawania przez nich którejś z religii lub bycia ateistami stanowi ich osobistą sprawę. Tak należy patrzeć na poruszony wyżej problem bo tak go traktuje cywilizowany świat i koniecznym staje się zdystansowane podejście do bałamutnych zabiegów spętanej bezmyślnością narodowej propagandy. Wielu z tych, których dotknęły szykany lub tych, których pamięć szarga się po dziś dzień zapisało się w wiekopomny sposób na kartach polskiej kultury, nauki czy innych dziedzin działalności dając dowód swej polskości. Do grona wielkich Polaków zalicza się przecież takie postaci jak choćby Julian Tuwim, Jan Kiepura, Jan Brzechwa, Stanisław Lem czy Henryk Wieniawski.

 

Jak zrozumieć wszechobecny bełkot?

Kolejnym przypadkiem braku koncentracji i zrozumienia przez odbiorców – dobiegająca przecież do ich oczu czy uszu a więc do świadomości – jest istota wypowiedzi pani B. Szydło wykrzyczana z mównicy sejmowej. Nikt z licznych komentatorów czy dziennikarzy, u których w tym wypadku można doszukiwać się postawy oczywistej tendencyjności, nie zwrócił uwagi na bezczelność i bezsensowność przedstawianego uzasadnienia. Otóż padły tam słowa: „za ciężką i uczciwą pracę te nagrody im się należały!”. Już argument ciężkiej pracy wykonywanej przez posłów sejmu tej kadencji należy do prawd z gatunku mocno naciąganych. Trzy dni w tygodniu, poświęcone obchodzeniu prawa i unikaniu zasad dobrych obyczajów, do specjalnie męczących czynności chyba nie należą? Szczególnie jednak rażący okazuje się drugi z argumentów czyli ten „ za uczciwą pracę”. Przecież za uczciwą pracę nie można przyznawać nagrody – UCZCIWOŚĆ to podstawowy wymóg moralny w każdej pracy, a w pracy posła-katolika szczególnie! Pragnę tu jeszcze przypomnieć p. Szydło, że za NIEUCZCIWĄ pracę idzie się do więzienia lub co najmniej traci się twarz i dobrą opinię.

Z kwestią uczciwego potraktowania obywateli przez organa państwa wiąże się również problem podejścia właściwych urzędów do losu dzieci niepełnosprawnych manifestujących wraz ze swymi rodzicami przez 40 dni w gmachu Sejmu RP. Kwota dodatkowych pięciuset złotych miesięcznie zawarta w jednym z postulatów winna być uznana za należną tak naprawdę nie dzieciom a ich opiekunom. A to dlatego, że w oczywisty sposób odciążają oni Państwo w kwestii całodobowego doglądania potomstwa potrzebującego pomocy. I unika tego takie Państwo, w którym w XXI wieku z zasady zabrania się usuwania niechcianych ciąż w imię ratowania – bez względu na okoliczności – ludzkiego życia. Tak powinien być ów problem postrzegany przez społeczeństwo bo tak nakazuje logika i pojęcie przyzwoitości.

Powyższe akapity zawierają przykłady niedopowiedzeń, przeinaczeń czy wręcz ordynarnych kłamstw kreowanych przez prawicowe media pozostające na usługach prawicowych partii politycznych. Trafiają one do szerokich mas odbiorców nie silących się w znacznym procencie na krytyczną analizę ich treści i przyjmujące je za dobrą monetę. Zresztą prawie każdy dzień przynosi nową porcję tej papki medialnej serwowanej w większości tytułów prasowych czy audycji radiowo-telewizyjnych. Nie spotkałem stanowczych sprzeciwów wobec lansowania tak niedorzecznych pomysłów jak budowa centralnego lotniska w Baranowie (im. J. Kaczyńskiego?), stawiania dziesiątków pomników wątpliwym bohaterom, rozdawania na oślep publicznych środków czy pomysł obowiązkowego wprowadzenia katechezy do zakładów pracy. Wydaje się, że prawicowo-katolicka wizja naszego państwa z jej pogardą dla historii i dokonań minionych pokoleń próbuje unicestwiać zbiorowy instynkt przetrwania społeczeństwa oraz jego dążenie do pełnej wolności i demokracji. Niestety jedyna sensowna konstatacja nasuwająca się po wieloletniej obserwacji tego z czym mamy do czynienia w obecnej Polsce, to stwierdzenie, iż Państwo wpadło w łapy zdeklarowanej HOŁOTY! I nie chodzi tu o użycie inwektywy a o zadanie podstawowego pytania: gdzie podziali się aktywni publicznie intelektualiści, gdzie są najwyższe autorytety moralne potępiające polityczne łobuzerstwo, ludzie autentycznie zabiegający o interesy społeczeństwa i Państwa.

Choć stoimy obecnie w przededniu kolejnych wyborów i obserwujemy zażartą „wymianę obietnic” między głównymi przeciwnikami czyli PO i PiS przy akompaniamencie pomniejszych ugrupowań, nie możemy stracić z oczu podstawowej prawdy. Stanowi ją oczywisty fakt, że mamy do czynienia z rywalizacją nie tych dwóch przyjaznych w gruncie rzeczy wobec siebie partii a z fundamentalnym konfliktem na linii Prawica – Lewica! Od wyniku tego starcia zależy obraz przyszłej Polski i jakość naszego wspólnego życia – a realizację obu tych czołowych celów zapewnić może tylko ustanowienie ustroju SOCJALDEMOKRATYCZNEGO. O zmianie tego rodzaju zadecydować może niekwestionowana większość społeczeństwa a skorzystać z niej powinni wszyscy. Bo SOCJAL oznacza przyjazny stosunek państwa do każdego z obywateli a DEMOKRACJA to równość wszystkich wobec prawa.

Wydaje się, że zrozumienie omawianego zagadnienia oraz potrzebę jego urzeczywistnienia powinni dostrzegać przede wszystkim ludzie lewicy, głównie w SLD. A niestety partia ta trwoni kolejne lata na podtrzymywanie swego istnienia poprzez szukanie wątpliwej wartości tymczasowych sojuszów zamiast mozolnie odbudowywać pozycję prawdziwej TRZECIEJ SIŁY. Moim zdaniem jest to najpoważniejsze z zadań stojących przed Sojuszem i o tyle kuszące, że przeciwnicy polityczni sami prokurują swymi błędami rosnące gremia zwolenników normalności. Cel ten, w dobie codziennego posługiwania się obrazem elektronicznym, wesprzeć koniecznie trzeba zadbaniem o korzystny wizerunek występujących przedstawicieli Sojuszu. Przecież eleganckie marynarka, koszula i krawat skutecznie wpływają na wzrost powagi wygłaszanych (nieskazitelnym i kulturalnym językiem) przez nich myśli. Tego posunięcia w żadnym wypadku nie wolno lekceważyć.

Na zakończenie pragnę wyczulić obywateli na czyhającą groźbę ponownego pochówku na Wawelu. Może to zabrzmieć cokolwiek humorystycznie, ale możliwość taka – gdy zaistnieje – postawi nas wszystkich w sytuacji narodu pozbawionego części swej historycznej tożsamości.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Wrócą niedziele na Głównym

Następny

Wyniki 5. kolejki Lotto Ekstraklasy

Zostaw komentarz