Na plaży w Ustce dopadła mnie hiobowa wieść: PO we Wrocławiu nie poprze swojego kandydata na prezydenta miasta Kazimierza Ujazdowskiego.
Wcześniej PO nie paprała swojej kandydatki na prezydenta tegoż miasta prof. Alicji Chybickiej. Być może wkrótce PO, po raz trzeci z rzędu, da komuś poparcie, a potem go znienacka wycofa. Na kogo tym razem padnie? Ale może do trzech razy sztuka i tym razem wreszcie prezesowi Schetynie uda się dobrze trafić.
W przeszłości było też rożnie. Np. PO poparła Rafała Dutkiewicza, a potem, w trakcie kadencji to poparcie cofała lub wchodziła w stan separacji. Dlatego kolejne plany tej partii we Wrocławiu traktuję z pewnym dystansem. Niestety ten brak zdecydowania w poszukiwaniu idealnego kandydata odbija się źle na notowaniach i wiarygodności Nowoczesnej, która wdała się we Wrocławiu w romans z komitetem Rafała Dutkiewicza i SLD. Było przyjemnie i miało być jeszcze lepiej, a tu trzeba tworzyć od nowa listy wyborcze z PO. Będą kwasy. Tylko nadzieja w Jacku Sutryku, kandydacie komitetu Dutkiewicza, SLD i Nowoczesnej, że jak już PO wszystkich swoich kandydatów nie poprze, to w końcu pójdzie po rozum do głowy i poprze Jacka Sutryka. Ale to nie będzie sukces Grzegorza Schetyny, ale oznaka słabości, która jednak może na dobre wyjść miastu.