2 grudnia 2024

loader

Armia Ludowa w Powstaniu Warszawskim

Warschau- das Ende einer Rebellion Nach dem Zusammenbruch des Warschauer Aufstanden. Aus zerfallenen Kellern und feuchten Kanalisationsschächten kriechen die halbverhungerten, von Moskau und London im Stich gelassenen Aufständischen heraus und wandern in die Gefangenschaft. Foto: SS-PK-Ahrens; herausgegeben am 6.10.1944

Współczesnym obchodom powstania warszawskiego towarzyszy antykomunizm i podkreślanie antysowieckiego charakteru rebelii. Nic dziwnego, że ze społecznej świadomości zniknęła obecność Armii Ludowej, której żołnierze uczestniczyli w powstańczych walkach.

Historycy zdają się nie pamiętać o tym, że komunistyczna Polska Partia Robotnicza była pierwszym ugrupowaniem ruchu oporu, wzywającym do powszechnego powstania przeciwko faszystowskim okupantom. Co prawda, motywacje towarzyszące tym apelom nie były jednoznaczne, polskim komunistom – zdaniem krytyków – chodziło bardziej o odciążenie Armii Czerwonej, aniżeli realną chęć wyzwolenia narodu.
PPR przewidywała, że masowe powstanie będzie końcowym etapem działań partyzanckich prowadzonych przez Gwardię Ludową (zbrojne skrzydło PPR – przyp. aut.) już od maja 1942 roku, kiedy w lasach w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego działalność rozpoczął oddział Franciszka „Małego Franka” Zubrzyckiego. Już miesiąc po rozpoczęciu komunistycznych operacji wojskowych, Armia Krajowa informowała Naczelnego Wodza o planowaniu przez PPR „powstania zbrojnego odciążającego front sowiecki”. Dążenie do insurekcji – według AK i rządu londyńskiego – było błędem, należało prowadzić raczej „ograniczoną akcję zbrojną”. „Opór masowy” miał doprowadzić do „masowej rzezi” cywilów, o czym AK-owcy naocznie przekonali się w sierpniu 1944 roku.
Nazbyt wojowniczy komuniści byli izolowani przez Armię Krajową, która uważała ich za proradzieckich szkodników i „anarchistów”. Bardziej powściągliwa AK zamierzała czekać z powstaniem aż do czasu załamania się potęgi militarnej III Rzeszy. Komuniści wykorzystywali bierność AK do własnych celów propagandowych, głosząc potrzebę zbrojnej odpowiedzi na hitlerowski terror. Agresywna retoryka przyczyniła się do wzrostu poparcia dla komunistów, szczególnie wśród spragnionej odwetu młodzieży, która nie chciała czekać w spokoju na dalszy rozwój wypadków. W listopadzie 1943 roku Bór-Komorowski informował Londyn o tym, że „stan potencjalny i liczebny komuny został nie tylko utrwalony lecz i zwiększony”. „(…) komuna posiada w swym ręku groźne i wielkiej wagi narzędzie, które z właściwą sobie giętkością i energią obróci przeciw polskiej racji stanu przy pierwszym korzystnym dla siebie momencie, przy czym moment programowej przedwczesności tej aktywizacji wcale nie jest wykluczony” – pisał w swoim raporcie przywódca Polskiego Państwa Podziemnego, wyraźnie ostrzegając przed możliwością „przedwczesnego” powstania.
Wraz z kontrofensywą Armii Czerwonej, militarno-dywersyjna działalność PPR wyraźnie przyśpieszyła. Coraz częstsze były tzw. eksy, czyli akcje „ekspropriacyjne” mające na celu pozyskanie środków finansowych na utrzymanie partii (Jan M. Ciechanowski podaje, że PPR przez cały okres wojny nie otrzymywała pomocy finansowej ze strony ZSRR). Komuniści byli także coraz bardziej aktywni w partyzantce, która na początku 1944 roku przekształciła się w podporządkowaną Krajowej Radzie Narodowej, Armię Ludową.
Rok 1944 przyniósł całkowite przeorientowanie na mapie ruchu oporu. Komuniści wraz z postępem Armii Czerwonej wstrzymali się od dotychczasowych planów rozpoczęcia masowego powstania, podczas gdy AK przystąpiła do realizacji Akcji „Burza”. W lipcu ścisłe kierownictwo PPR opuściło Warszawę i skierowało się do Lublina, gdzie powołano Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego. W stolicy pozostawiono wyłącznie „kierownictwo zastępcze” partii, co – zdaniem Ciechanowskiego – wskazuje na to, że PPR całkowicie wycofała się z planów wywołania w mieście powstania.
W chwili wybuchu powstania, w Warszawie rozlokowanych było 2000 żołnierzy Armii Ludowej, z których tylko połowa służyła w uzbrojonych oddziałach bojowych. Bunt był dla „komuny” – jak utrzymuje historyk Ryszard Nazarewicz – totalnym zaskoczeniem. Pomimo tego, Armia Ludowa gremialnie stanęła do walki przeciwko Niemcom i podporządkowała się pod względem operacyjnym dowództwu Armii Krajowej. Większość komunistów zgłaszała się do najbliższych jednostek AK, niektórzy z nich w ogóle nie zdradzali swojej prawdziwej przynależności – takim sposobem do zgrupowania „Chrobry II” weszły dwa plutony komunistycznej armii.
Dowódcy Polskiego Państwa Podziemnego raczej entuzjastycznie przyjęli dołączenie żołnierzy AL do powstańczej batalii. Pułkownik Antoni „Monter” Chruściel sugerował AK-owcom „traktować życzliwie oddziały PAL (chodzi o Polską Armię Ludową, skrajnie lewicową organizację konspiracyjną – przyp. red.) czy AL, podporządkowując je naszym dowódcom rejonów”. Żołnierze AL, u boku AK-owców walczyli na Woli, Starówce, Śródmieściu, Żoliborzu i w Czerniakowie. Dowódcy docenili heroizm komunistycznych żołnierzy, wielu z nich odznaczonych została przez gen. Komorowskiego orderami „Virtuti Militari” (m.in. por. Jan Szelubski, por Edwin Rozłubirski) i Krzyżami Walecznych.
Szacuje się, że w powstaniu zginęło około 500 powstańców z Armii Ludowej, w tym cały Sztab Powstania. Dowódca AL mjr Bolesław „Ryszard” Kowalski śmierć poniósł pod koniec sierpnia w kamienicy Łyszkiewicza na Starym Mieście. Wraz z nimi poległo czterech członków warszawskiego sztabu komunistycznej armii (mjr Stanisław Nowicki, kpt. Stanisław Kurland, kpt. Edward Lanota i por. Anastazy Matywiecki). „Tak ogromnej straty (…) nie poniosła żadna inna formacja powstańcza” – napisał w swojej monografii o AL Ryszard Nazarewicz, historyk i weteran partyzantki.
Na początku września AL-owcy otrzymali niewielkie wsparcie ze strony 1. Dywizji Lotniczej WP i radzieckiej 16 Armii Lotniczej, które rozpoczęły zrzuty broni i amunicji w miejsca wyznaczone przez obecnych w mieście komunistów. Powstańcy walczyli również u boku żołnierzy LWP na przyczółku czerniakowskim. Ogół „komunistycznych” oddziałów poniósł tam dotkliwe straty personalne – zginęło 2276 żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego, czyli 87% desantowanych wojsk.
Armia Ludowa nawiązała w czasie walk bliską współpracę z innymi grupami lewicowego oporu, wśród nich znalazły się Polska Armia Ludowa i Korpus Bezpieczeństwa. W połowie września wszystkie wspomniane organizacje weszły do tzw. Połączonych Sił Zbrojnych, koalicji powstańczej pod faktyczną kontrolą komunistów. Integracji skrajnej lewicy sprzyjała coraz gorsza sytuacja na froncie i rosnące napięcie pomiędzy AK i AL – oficerowie tej pierwszej zaczęli oskarżać komunistów, o to, że powstanie wybuchło z ich inspiracji, znaleziono w ten sposób „kozła ofiarnego”, którego obarczono winą za klęskę rebelii.
Kolejny etap integracji skrajnej lewicy przyszedł 25-26 września, kiedy wykrystalizowało się prokomunistyczne Powstańcze Porozumienie Demokratyczne, do którego dokooptowano radykalnych socjalistów, syndykalistów i żydowską lewicę. Członkowie porozumienia, w odezwie „Do społeczeństwa stolicy” oficjalnie uznali zwierzchnictwo PKWN. Deklaracja, która miała być pstryczkiem w nos dla Polskiego Państwa Podziemnego, miała wyłącznie symboliczny wymiar – 2 października dowództwo AK podpisało akt kapitulacji.
Członkowie AL i ich sojusznicy – w obliczu klęski powstania – podzielili się na dwie grupy. Część z nich otrzymała legitymacje AK i wraz z resztą powstańców trafiła do obozów jenieckich, pozostali opuścili miasto stołeczne wraz z cywilami. Niewielkie zgrupowanie AL-owców przepłynęło Wisłę łodziami dostarczonymi przez 1 Armię Wojska Polskiego. Przeprawą niedobitków dowodził kpt. Lech Kobyliński z batalionu szturmowego im. Czwartaków. Na drugą stronę Wisły, samodzielnie przepłynęło też kilku oficerów Połączonych Sił Zbrojnych ze Śródmieścia. Wszyscy AL-owscy uczestnicy powstania wykazali się żołnierską postawą i bohaterstwem, z czym wypada zgodzić się niezależnie od naszej współczesnej oceny powstania.
Komuniści i „lewacy” nie tylko uczestniczyli w ulicznych walkach, ale również jako pierwsi wpadli na pomysł ogólnopolskiego powstania. Propaganda prokomunistyczna nawoływała do otwartego buntu jeszcze w czasach, kiedy AK apelowało do rodaków o zachowanie umiaru i wstrzymywanie się od zachowań prowokacyjnych i mogących wywołać represje.

Tadeusz Jasiński

Poprzedni

Zbrodnia Mansona po półwieczu

Następny

Dzień sądu nadchodzi

Zostaw komentarz