W dzieciństwie Bigos bardzo lubił i od czasu do czasu grał w grę „Chińczyk”, opatrywaną często tytułem „Człowieku nie irytuj się”. Dziś musi grać w tę grę codziennie.
„Polska nie może być krajem niepłodnych matek” – powiedział w święto bożocielne pierwszy mędrzec polskiego Kościoła kat. Jędraszewski Marek, krakowski arcybiskup. No dobrze, ale jaką ma on na to radę? No bo chyba jego mądre słowa nie mają mocy zapładniającej? Barwę jego bożocielnej wypowiedzi wzbogaciła też uwaga o „lalkach”. Odkurzył starego Wyszyńskiego, który mówił o „modnych lalkach, których pełne są teatry, kabarety, kawiarnie, redakcje”, apelował by nie naśladowały „kobiet, wyśmiewających matki, które urodziły Polsce i Kościołowi trzecie, czwarte, czy piąte dziecko”. Zwłaszcza Kościołowi. Lalki całej Polski, łączcie się i powiedzcie Jędraszewkiemu, żeby wypierdalał.
Terlecki, rozjuszony faktem, że Cichanowska spotkała się w Polsce z przedstawicielami opozycji i dała się zaprosić przez Trzaskowskiego na jego zlot olsztyński, zasugerował, żeby pomocy szukała w… Moskwie. Typowy wykwit pisowskiej mentalności – kto stuprocentowo nie podporządkowuje się pisowskim oczekiwaniom, ten z definicji staje się wrogiem. Przy PiS nie można mieć swojego zdania i postępować zgodnie ze swoją wolą. Terlecki to kwintesencja pisowskiej, totalitarnej mentalności.
Z podobną pisowską z ducha i praktyki reakcją spotkała się Olga Tokarczuk za wypowiedź dla włoskiego tytułu prasowego, w której sytuację w Polsce porównała do sytuacji na Białorusi. Wielka pisarka i noblistka nie ma prawa do krytyki sytuacji w swoim kraju. Z miejsca pisowskie trolle rzuciły hasło odsyłania jej egzemplarzy jej książek. Tylko skąd je wezmą? Z tą akcją będzie problem, bo pisowcy na ogół egzemplarzy powieści Olgi Tokarczuk nie posiadają, a przecież nie będą ich specjalnie nabywać, by je odesłać.
Kłamstwo w żywe oczy, bez żenady i bez namysłu to znak firmowy pisiorstwa. W swoim „Salonie dziennikarskim” w TVPiS, Karnowski Michał wywodził, że w pisowskiej, partyjnej telewizji jest zachowywany najkorzystniejszy parytet udziału przedstawicieli różnych sił politycznych, że to najbardzie pluralistyczna telewizja. Mówił to w audycji, do której od początku zaprasza WYŁĄCZNIE pisowskich propagandystów. Przy okazji, oburzając się na porównywanie sytuacji w Polsce do sytuacji na Białorusi, stwierdził, że policja w Polsce atakuje tylko w sytuacjach szczególnych, łagodnie i używa gazu łzawiącego tylko wtedy, gdy jest atakowana.
„Z uwagi na charakter prawa do wolności religijnej, wszelkie ograniczenia w korzystaniu z niej powinny być racjonalne i minimalne; muszą także być wprowadzane w ostatniej, a zdejmowane w pierwszej kolejności (…)” – napisał jaśnie pan Gądecki do Morawieckiego w liście wyrażającym oburzenie, że jeszcze pozostały jakieś minimalne ograniczenia limitu bywalców w kościołach. Dawno nikt tak bezczelnie jak jaśnie pan Gądecki nie wyraził przekonania, że interesy jego religii są „świętą krową”, mającą w Polsce pierwszeństwo przed prawami i wolnościami w innych dziedzinach.
Blietzkrieg pisowskiej Kani na media dawnej Polska Press zakupionej przez Obajtka trwa. Niedawno Bigos pisał o spisiowieniu jednej z tych pisowskich zdobyczy, dziennika „Kurier Lubelski”. Nawet za PRL był on enklawą prasową wolną od powinności politycznych, które wypełniała inna lokalna gazeta, organ KW PZPR w Lublinie „Sztandar Ludu”. Pod władzą PiS „Kurier” błyskawicznie stał się organem propagandowym tej partii. Ksiądz profesor Alfred Wierzbicki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, który skądinąd jest na swojej uczelni „na cenzurowanym” nazwał „Kurier Lubelski” w obecnej postaci „tubą propagandową władzy”. I tak się staje po kolei z kolejnymi tytułami wykupionej przez Orlen Polska-Press.
„Patrzyłem niedawno na europejskie sondaże i jestem przekonany, że tak spolaryzowane politycznie kraje jak Polska i Węgry, w których dziś jesteś tylko albo za rządem, albo przeciw nim, za pięć do dziesięciu lat będą państwami bardzo liberalnymi” – stwierdził Iwan Krastew, wybitny myśliciel bułgarski o renomie światowej. I dodał, że „jest przekonany, że za kilkanaście lat historycy stwierdzą, że jedną z głównych przyczyn szybkiej liberalizacji polskiego społeczeństwa był rząd PiS”. Kto przeżyje, zobaczy.
Pisowska propaganda podniosła wrzask po tym, jak prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak stwierdził, że pruska przeszłość Wielkopolski (pod zaborem) dobrze wpływa na współczesne porozumienie z niemieckimi sąsiadami. Jaśkowiak wyraził bardzo oględnie to, co można sformułować tak oto: pruska cywilizacja, przy wszystkich swoich wadach i brutalnościach, dobrze zrobiła żywiołowi polskiemu, zmuszając go do wyjścia z polskiego błota i gnoju, do podniesienia kultury, przemysłu i organizacji życia. To dzięki Prusakom Wielkopolska korzystnie, na tle reszty Polski, wyróżnia się poziomem organizacji życia, schludnością, etc. A czyż to nieprawda? Przecież to fenomen już dawno opisany przez historyków. W swoim dętym stylu na słowa Jaśkowiaka zareagował porucznik Karnowski: „Strzeżmy się ludzi, którzy chwalą dawny mord na Ojczyźnie”. Ufff!