CBA weszła do Banasia, Banaś wszedł do Prokuratury Krajowej, czyli „złapał kozak tatarzyna, a tatarzyn za łeb trzyma”. Mówi się o „walce buldogów pod dywanem”, o porachunkach mafijnego typu (Pruszków, Wołomin) w obozie władzy. Tylko nie jest jasne o jakie frakcje tu chodzi i o co walczą. Z tej samej beczki jest aresztowanie na trzy miesiące innej niegdysiejszej „gwiazdy” PiS – „agenta Tomka”, czyli Tomasza K. Tu motyw represji jest dużo jaśniejszy – niegdysiejszy agent „do usług” zaczął nadawać na „Mario” Kamińskiego i jego Wąsika, więc się zemścili i przymknęli mu buźkę. Ale i tak TVN zdążył nagrać co potrzeba, więc Tomek będzie siedział, a jego wyznania będą szły z konserwy. Przy czym fakt, że podobno nawet szef CBA Bejda nie mógł zaakceptować metod tego duetu, nie z dobrego serca bynajmniej, ale z przezorną myślą o własnej skórze w przyszłości, wiele mówi.
Major Bartłomiej Turbiarz stanowczo zaprzeczył, jakoby zabójca Pawła Adamowicza Stefan W. oglądał w mamrze TVP Info, bo tej stacji akurat nawet nie było w pakiecie dostępnym w ZK w Malborku. Z tego ma wynikać wniosek, że W. nie mógł zabić z poduszczenia TVP Info, więc zabił z innego podżegającego do mordu źródła. Fakt, że w pakiecie podległej Ziobrze jednostce nie było akurat zaprzyjaźnionej TVP Info, a był wraży TVN może wynikać z dwóch przyczyn. Albo z niedopatrzenia kierownictwa ZK, albo z przekonania, że w trosce o wyciszenie i resocjalizację więźniów nie można im aplikować takiej zatrutej szczujni.
W Rybniku podsądny pobił sędzię na sali sądowej. To oczywiste echo przerażającej, iście goebbelsowskiej i norymberskiej (w sensie „ustaw norymberskich”) rozpętanej z furią akcji dyfamacyjnej przeciw sędziom. W reakcji na to zastępca Ziobra, Wójcik Michał napisał na twitterze, że o co ten krzyk, „nożyk (zatrzymany oskarżonemu w sądzie na bramce) był do obierania ziemniaków, podobno nikt nikogo nie skopał, lekarza nie wzywano”. Czyli, o co ten krzyk, skoro nóż i tak był za krótki, a pewnie miał posłużyć w sądzie do obrania kartoszków, sędzię pobito rękami a nie skopano nogami, a i krwi zabrakło. W normalnym państwie Wójcik poleciałby z funkcji w kilka minut po tym wpisie. W normalnym państwie za swojego „palica” Lichocka Joanna zostałaby ukarana przez swój klub przynajmniej naganą. Ale nic z tego. Jej „palic” był jeszcze krótszy niż nożyk napastnika z Rybnika.
Okazało się, że nowa szefowa kampanii PAD, Turczynowicz-Kieryłło Jolanta (okropnie wszyscy przekręcają jej nazwisko niczym Birgfellnera, ofiary afery „Srebrnej”) jest nie tylko efektowną brunetką dla której porzucił on Szydło Beatę, nie tylko ssakiem płci żeńskiej, ale także gryzoniem. To weterynaryjne zaszeregowanie pani T-KJ zakłóciło kampanię prezydencką PAD. Pojawiły się już „wampiryczne” memy z Panią Gryzoń. Nawet jeśli rzeczywiście miała powód do samoobrony wśród nocnej ciszy wyborczej, to tak czy owak jest żartobliwie pisząc Panią Gryzoń. A co do porzucenia SB (Szydło Beaty) przez PAD, to jedna z telewizji uchwyciła moment, jak ta wzgardzona kobieta uchyla się, przy powitaniu przed konwencją inauguracyjną, przed jego pocałunkiem.
Ryszard Bugaj oświadczył, że „Urban i Palikot sprowadzili polską politykę do rynsztoka”. Od lat przyglądam się mądrym minom oraz patetycznym pauzom profesora Bugaja w telewizji i zachodzę w głowę, czy on jest człowiekiem aż tak mądrym i tak poważnym, na jakiego wygląda. Podważa to przekonanie choćby jego ponadwymiarowa chwiejność w ocenach, n.p. PiS czy PAD, ale nie tylko. Wypowiedź o Jerzym Urbanie i Januszu Palikocie utwierdza mnie w hipotezie, że Bugaj jednak krynicą mądrości nie jest.
Jan Paweł został wyciszony. Nie, nie Jan Paweł II, ale Jan Paweł Lenga, emerytowany arcybiskup Karagandy, który od 2011 roku mieszka w klasztorze w Licheniu Starym. I nie za pomocą noża ani kuli. Arcybiskup Jan Paweł powiedział, że „Kościół jest demontowany, a Chrystus detronizowany nie tylko jako człowiek, ale także jako Bóg”. Jan Paweł stwierdził, że odpowiedzialna jest za to loża Wenta, która 200 lat temu postanowiła rozpocząć wprowadzanie do struktur Kościoła swoich kretów w roli księży i biskupów. W reakcji na to metropolita wrocławski Mering zakazał mu wystąpień publicznych. Na to Jan Paweł odrzekł, że nie podlega Episkopatowi Polski, tylko bezpośrednio papieżowi. Ten ping-pong naprawdę jest wyraźnym znakiem, że i w hierarchii Kościoła kat. zaczyna się na dobre walka buldogów po dywanem. Ale, ale, jeszcze jedno – czyżby abp Mering należał do loży Wenta?
„Największym zagrożeniem dla Dudy są dziś działania PiS-owskiego aktywu, medialno-politycznego twardego jądra ekosystemu „dobrej zmiany. To bracia Karnowscy, Joanna Lichocka, Zbigniew Ziobro i Jacek Kurski mogą odebrać mu szanse na reelekcję. A i sam prezes Kaczyński może prezydentowi bardziej przeszkodzić, niż pomóc” – napisał stronnik Gowina, Piotr Trudnowski z Klubu Jagiellońskiego.
A propos PAD. Wrzeszczał niedawno, że „nie będą nam tu w obcych językach”. Czy zauważyliście, że językiem polskiej piosenki stał się zasadniczo angielski? Tymczasem nawet w „Voice of Poland” biorący udział w konkursie śpiewają wyłącznie po angielsku. Czy nie czas zakrzyczeć: „Nie będą nam tu w obcym języku wyśpiewywać piosenek polscy piosenkarze”? I pisiory śmieją mówić, że są patriotami?