Wieszanie zdrajców Norblin
Będziesz Pan wisiał, sąd Was nie minie – z podtekstem, że wyrok będzie na pewno skazujący, które to przypadki historia potwierdza, pójdziecie siedzieć… Groźne obiecanki, kiedyś może do zrealizowania, najczęściej usłyszeć można wśród byłych kolegów o ukorzenieniu ‘solidarnościowym’.
Można by rzec: a niech się tam tłuką i kłócą we własnej rodzinie, co nam do tego, gdyby nie szersze implikacje takiej postawy i ewentualnego działania. Z lewa też coś takiego słychać, chociaż rzadko i są to głosy raczej lewaków lub sfrustrowanych nielicznych działaczy, niż rozsądnych, ideowych lewicowców. Tak czy inaczej w tym drugim przypadku owe groźby nie są w najbliższym czasie możliwe do zrealizowania, bo na razie nie zanosi się na odrodzenie polityczne wpływów lewicy Poza tym lewica intelektualna, mądra, wywodzi się historycznie z nurtu humanistycznego, umysłowego, więc takie zachowania powinny być jej obce. Co innego lewactwo, o ile takie u nas istnieje.
A zatem rzecz jest groźna w szeroko pojętym obozie centroprawicy i prawicy. PiS owcy ciągle grożą Tuskowi i jego zwolennikom, Ci zaś wcale nie pozostają dłużni w swoich, na razie, obietnicach. Narodowcy prawie wszystkim grożą i zagrażają. Nieomal kompulsja. Zapowiada się więc groźnie. Trochę się boję. Co będzie jak zrealizują, jedni i drudzy, swoje obietnice i wciągną w ich realizację nas, statystycznych obywateli tego kraju? A to jest możliwe: jako w niebie tak i na ziemi, mówią słowa pacierza. Jako na wysokościach politycznych tak i na dołach. Odnieść można wrażenie, że groźby są energią, siłą napędową ideologii prawicy; że są jak trudne do zwalczenia pasożyty. Strach ogarnia człowieka. Z ideologii pierwszej ‘Solidarności’; z ideologii nienawiści do PRL i wielkich nadziei została jedynie nienawiść; nawet do byłych kolegów. Relacje J. Kaczyńskiego z D. Tuskiem , czy A. Macierewicza z W. Frasyniukiem, to jedynie szczątkowe przykłady takich sytuacji. Sytuacje zaś stać się mogą rzeczywistością. Pokazuje to historia. Prezydent Polski G. Narutowicz został zamordowany przez przeciwnika politycznego, Prezydent Gdańska P. Adamowicz – też. St. Cat- Mackiewicz, B. Piasecki i inni zanim zostali poddani upokorzeniom i torturom w Berezie Kartuskiej też byli osądzeni w trybie administracyjnym przez urzędników J. Piłsudskiego. A jeśli proceder stanie się ogólnonarodowy? Nie ma bardziej okrutnych wojen niż bratobójcze.
Groźby jak wyżej i podobne, oprócz tego, że w wielu przypadkach są karalne, powodują reakcje tych, pod adresem których są skierowane. A są kierowane do polityków i prominentnych aktualnie działaczy, czyli ludzi, którzy dziś mogą jeszcze wiele. Na różnych szczeblach życia społeczno-politycznego. Co mogą, a nawet w tej sytuacji niejako muszą robić? Po pierwsze i przede wszystkim zrobią wszystko, aby do takiej sytuacji nie dopuścić. Czyli groźby niejako ich umacniają. Dbanie o własną d…alszą i bliższą przyszłość jest naturalnym odruchem każdego człowieka. Zwłaszcza tego na stanowisku. O co tak bardzo ma dbać, bić się i gnębić przeciwników politycznych prosty maszynista, weterynarz czy introligator? Oni zawsze będą potrzebni i wyjątkowi. Kłótliwych działaczy zaś jest dużo; rodzą się na przysłowiowym kamieniu. Kierowca wózka elektrycznego (elektryk), aktor, były hippis, perukarz, szofer…Każdy krzykacz może zostać działaczem politycznym i grozić (na razie) przeciwnikom.
Od zwierząt różnimy się tym, że świadomie planujemy. Co więc mogą lub muszą ci zagrożeni (z)robić, zaplanować? Ich ideologia i ekonomiczne interesy oraz przekonanie o własnej słuszności nie pozwolą zmienić kierunku fatalnego działania, form i sposobów realizacji kierowania procesami i zjawiskami. Co im zatem pozostaje? Oczywiście zniszczyć tych, którzy grożą i umacniać się w dalszym ciągu na zajmowanych pozycjach / stanowiskach. I tu się zaczyna mój większy strach. Wszyscy wiedzą, że agresja rodzi agresję, ale nikt nie wie czym one się skończą. W tym miejscu mój strach rośnie. Efekt zła nie dotyczy tylko złych. Ono zatacza szersze kręgi. Wciąga w wir przypadkowych świadków, gapiów, niezaangażowanych obywateli…
Nie wszyscy straceni na szafotach Rewolucji Francuskiej byli jakobinami, nie wszyscy zesłani na Sybir byli białogwardzistami, nie wszyscy w PRL, którym odebrano emerytury, byli funkcjonariuszami „ubecji”. Zastraszanie rozchodzi się, aktualnie także, jak fale na wodzie. Człowiek działający pod wpływem strachu działa irracjonalnie. Działacz funkcjonujący w warunkach zagrożenia myśli o sobie, nie o tzw. sprawie. A ta cierpi. Ewidentnym przykładem mogą być PiS owcy wyszydzający UE i obrażający ją, czyli psujący relacje w tej organizacji, ale jak się tylko dało to ciągnący z uczestnictwa w jej organach i instytucjach niebagatelne, milionowe profity. Cierpi nie tylko tzw. sprawa. My, obywatele też cierpimy. Boję się więc, że będzie nam coraz gorzej. Znów wszystko będzie bez opamiętania i stale drożeć, znów będziemy Polakami drugiej kategorii, będziemy mieli mordy zdradzieckie zamiast twarzy, a pałaców i uroczych siedzib panom Obajtkom i innym będzie przybywać !
Ja nie nawołuję do darowania kary winnym; do przymykania oczu na bezprawie i zło? Nie. Broń Boże! Jak jest wina powinna być i kara. Ale nawołuję do rozsądku. Nie zachowujcie się, Wy, którzy macie dostęp do mass mediów i mównicy w Sejmie, jak dzieci w piaskownicy, przechwalające się który tatuś więcej może i jest silniejszy. Bo takie zachowanie roznosi się na podwórku i w społeczeństwie. Jak Covid 19. I boję się, że efekty końcowe też mogą być takie, jak bywają efekty końcowe każdej zarazy.