Takiego widoku nie było od dawna: w centrum Warszawy protestowali związkowcy branży górniczej i energetycznej. OPZZ i „Solidarność” szły razem.
Poszło o konflikt polsko-czeski w sprawie kopalni Turów. Obnażył on nieprzygotowanie strony rządowej do wyzwań związanych z dekarbonizacją i odchodzeniem od węgla. Buńczuczne zapowiedzi premiera, że konflikt ze stroną czeską został zażegnany, okazały się kłamstwem. Postanowienie TSUE w sprawie natychmiastowego wstrzymania wydobycia węgla w kopalni Turów wciąż obowiązuje, a każdy dzień zwłoki w wypełnieniu tej decyzji będzie skutkował gigantycznymi karami.
Zarówno związkowcy, jak i rząd wskazywali, że natychmiastowe wykonanie decyzji TSUE będzie katastrofą dla tego regionu. Niestety, polski rząd nie potrafił porozumieć się z Czechami. Stąd protest w stolicy.
Brak dialogu boli
Związkowcy z „Solidarności” i OPZZ wspólnie przeszli pod Ministerstwo Aktywów Państwowych i przedstawicielstwo Komisji Europejskiej, potem pod Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii i wreszcie pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Wicepremier Sasin odebrał z rąk Piotra Dudy, przewodniczącego NSZZ „Solidarność” petycję, ale już premier Morawiecki czasu dla protestujących nie znalazł.
– Permanentny brak dialogu społecznego w naszym kraju – to jest to, co nas dzisiaj boli! Od wielu miesięcy upominamy się, zarówno my jako górnicy i energetycy, jak i przedstawiciele innych branż o rzetelny, uczciwy i prawdziwy dialog. Ewidentnie łamane są w grupach energetycznych prawa pracownicze i prawa związków zawodowych – nie zgadzamy się na to. Nasza branża przygotowywana jest do dzikiej transformacji, a nie sprawiedliwej”, mówił Jarosław Grzesik, przewodniczący Krajowego Sekretariatu Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”.
– Macie prowadzić dialog z nami, a nie go pozorować! – wołał pod adresem ministra Sasina i sekretarza stanu w MAP Artura Sobonia Piotr Duda. Soboń to polityk, który z ramienia rządu prowadził z górnikami rozmowy w sprawie harmonogramu zamykania kopalń na Górnym Śląsku.
Szczególnie ostre słowa przewodniczący NSZZ rzucił pod adresem Jarosława Gowina, kierującego superresortem pracy, rozwoju i technologii. – Jak byłem przewodniczącym RDS-u, to takie sprawy z minister Rafalską załatwialiśmy w pięć minut. Ale pan nie chce prowadzić dialogu społecznego. Pan ma w sercu geny liberała, pan nienawidzi związków zawodowych, pan gardzi pracownikami. Tyle mam panu do powiedzenia – podsumował. .
Lud zjednoczony
To, że centrale związkowe w sprawie sprawiedliwej transformacji i gwarancji dla pracowników są jednomyślne, akcentowała wceprzewodnicząca OPZZ Barbara Popielarz.
– Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych będzie zawsze tam, gdzie łamane są prawa pracownicze! Chcemy transformacji sprawiedliwej i transparentnej. Dziś chcemy pokazać nasze niezadowolenie, niezadowolenie wszystkich pracowników zrzeszonych w trzech centralach związkowych: OPZZ, w Solidarności i Forum Związków Zawodowych. Jesteśmy razem, zjednoczeni! – przemówiła.