Przed udaniem się na plażę zaopatruję się w zestaw gazet, bo jakoś te kilka godzin trzeba przeżyć. Czy jest „Trybuna”? Pytam, bez nadziei na pozytywną odpowiedź, w kiosku.
Oczywiście, odpowiada pani. Czy jest „Gazeta Polska” – ta zawsze musi być, odpowiadam sobie w myśli. W moim kiosku we Wrocławiu starsze panie kupują ją, bo ksiądz tak nakazuje. Niestety zabrakło „Polityki”. ….Dostałam tylko jeden egzemplarz i już zszedł…. W poszukiwaniu „Polityki” udałem się na główną promenadę nadmorską w Ustce. Tam ją znalazłem. Na blacie leżały wszystkie dzienniki krajowe, a nie ma ich za wiele. Wśród nich także „Trybuna”. Leżała sobie skromnie obok „Gazety Polskiej”. Dobrze że są to tylko papierowe nośniki informacji, bo gdyby myślały to wojna w kiosku byłaby gotowa. „Trybuna” skromna, szczupła. Wiadomo, na opozycyjnej diecie. „Gazeta Polska” ociekająca tłustymi reklamami spółek skarbu państwa. Tak oto odbywa się wyprowadzanie pieniędzy z naszej kieszeni i zasilanie gazet tworzących front ideologiczny prawicy. Pamiętam że kiedy lewica była u władzy Trybuna także nie była rozpieszczana reklamami. Reklamowanie się w lewicowej gazecie uchodziło za obciach. Lewicowa władza wstydziła się lewicy.
Niestety na rynku gazetowym po lewej stronie nadal jest źle. Kiedy pytam znajomych, czy czytają „Trybunę” lub „Przegląd”, powiadają, że nie można ich kupić. Jest to bzdura. Kupić można, tylko się nie chce. Na lewicy panowało i nadal panuje intelektualne lenistwo. Widać to po marnej sprzedaży lewicowych czasopism. Kupowanie lewicowej prasy to także finansowy wkład w budowanie prasowego rynku po lewej stronie. Widać, że skromne poparcie dla lewicy koresponduje z marnym zainteresowaniem w zakupie lewicowej prasy. Obserwuję wielu znajomych i zagaduję na temat czytelnictwa. Oj niedobrze, niedobrze się dzieje na lewicy. Nie czytają prasy ci, którzy naprawdę powinni. Nic dziwnego, że prawica lepiej jest przygotowana do debat, do poszukiwania nowych idei, do zwyczajnego atakowania lewicy. A co na to lewica? Często nie za bardzo wie, co odpowiedzieć. Dała się zagonić do kąta, nie uczy się, nie czyta, nie pisze, a myśli, że posiadła wrodzoną mądrość.
W polityce jest tak jak w sporcie, Nie trenujesz, tracisz kondycję i umiejętności, spadasz do niższej ligi i w końcu odpadasz z rywalizacji. Dlatego szanowna Lewico trenuj. Czytaj, pisz, kupuj gazety, dyskutuj, poszukuj nowych rozwiązań. Czekanie na Mesjasza lewicy to strata czasu. Wykonywanie mechanicznych ruchów, budowanie struktur bez klarownej idei i wiedzy skazane jest co najwyżej na wegetację.