Lewica złożyła projekt ustawy przywracającej uprawnienia emerytalne byłym funkcjonariuszom służb mundurowych. Przypomniała: państwo musi wywiązywać się z umów, które raz zawarło z obywatelami.
– Każdy funkcjonariusz, który służył Polsce, zasługuje na szacunek – powiedział o projekcie poseł Lewicy Andrzej Rozenek, od dawna zaangażowany w walkę o prawa nabyte tych ludzi oraz ich dobre imię. Parlamentarzyści Lewicy zorganizowali 16 grudnia w Senacie debatę pt. „Ustawa o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy. Ocena skutków, możliwości zmiany”. Następnie na konferencji prasowej przedstawili założenia swojego projektu ustawy i przyczyny, dla których odebranie funkcjonariuszom uprawnień emerytalnych było prawdziwym skandalem.
– Dzisiaj zabierze się jednej grupie społecznej prawa nabyte, jutro zabierze się sędziom, pojutrze prokuratorom, a popojutrze wszystkim tym, którzy są – według partii rządzącej – nielojalni, agresywni, walczący o rzeczy, które partia rządząca nie uważa za ważne. To jest zła droga – mówił przewodniczący SLD Włodzimierz Czarzasty. Przypominał, że wywiązywanie się przez państwo z jego raz podjętych zobowiązań jest kluczowym elementem społecznej stabilności.
Takie też argumenty padają w uzasadnieniu projektu. – Z perspektywy minionych trzech lat od uchwalenia ustawy z dnia 16 grudnia 2016 r. o zmianie ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy oraz po dokonaniu analizy przyjętych w niej rozwiązań, można stwierdzić, że narusza ona zasadę zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa, ochrony praw nabytych, równości wobec prawa oraz gwarancji należytego zabezpieczenia społecznego osób niezdolnych do pracy i szczególnie potrzebujących. Narusza również zasadę niedziałania prawa wstecz oraz niestosowania odpowiedzialności zbiorowej. Ograniczenie wysokości emerytury do poziomu tzw. średniej emerytury ZUS de facto pozbawia byłych policjantów, funkcjonariuszy i żołnierzy świadczeń wypracowanych w wolnej i demokratycznej Polsce – czytamy.
Manipulacje totalitaryzmem
Dalej w uzasadnieniu przypomniano, dlaczego politycy SLD i środowisko emerytów mundurowych nie wahało się nazywać ustawy sprzed trzech lat „ustawa splamioną krwią”. – Odnotowano 59 przypadków samobójstw i nagłych zgonów, których podłożem był stan załamania nerwowego, obniżenie lub całkowita utrata bezpieczeństwa materialnego byłych policjantów i funkcjonariuszy oraz ich rodzin przez postanowienia wspomnianej ustawy – stwierdzają autorzy.
W uzasadnieniu projektu złożonego przez Lewicę zaznaczono, że ustawę pozbawiającą emerytów uprawnień celowo nazywano „dezubekizacyjną”, mówiono też i pisano o „służbie na rzecz państwa totalitarnego”, o by wprowadzić w błąd opinię publiczną. – Takie sformułowania sugerują objęcie jej działaniem wyłącznie „ludzi rzekomo niegodnych i zasługujących na „karę” w postaci odebrania im emerytury lub renty”. Tymczasem Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego (od 14 grudnia 1954 r. Komitet do spraw Bezpieczeństwa Publicznego) oraz Urząd Bezpieczeństwa Państwa nie istnieją od 63 lat. Także posługiwanie się terminem „państwo totalitarne” jest mocno wątpliwe. To pojęcie politologiczne, nie prawne, w dodatku przedstawiciele nauk społecznych i historycznych w Polsce są zgodni: totalitaryzm nad Wisłą skończył się w 1956 r. Nie każde państwo niedemokratyczne może być nazywane w ten sposób!
Czy PiS uszanuje patriotów?
Wniesiony przez Lewicę projekt przewiduje powrót do ustawowego wskaźnika 2,6 proc. podstawy wymiaru emerytury za każdy rok służby pełnionej zarówno przed, jak i po 31 lipca 1990 r. Takie rozwiązania przewidywała ustawa zaopatrzeniowa z dnia 18 lutego 1994 r.
Poseł Rozenek apelował do parlamentarzystów PiS, by nie kierowali projektu do sejmowej zamrażarki, lecz by stał się on przedmiotem debat na sejmowych komisjach i na sali plenarnej. W odróżnieniu zresztą od ustawy z 2016 r., przyjętej w Sali Kolumnowej na niesławnym posiedzeniu, podczas którego pogwałcono parlamentarny regulamin i normy ustawowe.
– Jeżeli nie macie odwagi tego zrobić, to po prostu potwierdzicie opinie, która krąży o Prawie i Sprawiedliwości wśród mundurowych, że jest to partia, która nie szanuje Polski, nie szanuje patriotów – stwierdził Rozenek. – Bo prawdziwi patrioci to ci, którzy szanują Polskę, szanują państwo polskie i szanują funkcjonariuszy, którzy tego państwa polskiego bronili – bronili przed 1990 rokiem i bronili po 1990 roku.
Na razie Kancelaria Sejmu odmówiła nawet sali na organizację wspomnianej na wstępie konferencji. To dlatego odbyła się ona w Senacie, gdzie PiS nie ma ostatniego słowa.