Media usiłowały podsumować, ile prezydent Duda wydał na sprzęt i strój narciarski. Były to oceny pisane niestety przez osoby mające niewielkie pojęcie o sprzęcie narciarskim..
Ile więc co kosztuje? Pan prezydent używa nart Atomic typu Redster serii 9 (podejrzałem na zdjęciu w internecie). Model pośredni miedzy nartą do slalomu giganta a slalomu specjalnego (chodzi o promień skrętu) kosztują około 3800 złotych, łącznie z wiązaniami. Można kupić taniej, bo z powodu pandemii sprzęt sprzedaje się fatalnie. Ale ten model jest chyba zbyt twardy jak dla nawet dobrzej jeżdżącego amatora? Poleciłbym ten sam model, ale serii serii 7. Też dobry, a znacznie tańszy.
Buty marki Atomic, jeśli się nie mylę – serii Hawx o twardości 100 kosztują około 1500 złotych. Też można kupić o kilkaset złotych taniej. Kijki narciarskie, z włókna węglowego, pana prezydenta, też sygnowane marką Atomic, można kupić za 300 złotych albo i taniej. Rękawice 300 – 400 złotych. Kask 500 złotych. Gogle 300 – 400 złotych.
No i strój. Dobra kurtka narciarska kosztuje nawet 4 tys. złotych ( np. firmy Descente czy Spider), spodnie dwa tysiące. Skarpety i bielizna termiczna około 500 złotych. I to wszystko można nabyć w niższych cenach i wcale nie byle jakiej jakości. Dla amatora, jeżdżącego tydzień w sezonie, klasa nart nie ma większego znaczenia. Można i należy kupić znacznie tańsze. Jeszcze taniej jest na giełdach narciarskich, które w tym roku chyba upadły.
Pan prezydent nie może jeździć na tanim sprzęcie, musi i powinien mieć dobry. A że dobry sprzęt kosztuje, to go od razu zawistni go podliczają. Osobiście życzę wszystkim narciarzom, by stać ich było na sprzęt klasy prezydenckiej. Są to życzenia na przyszłość i nie na tę zimę, ale szczere. Ile to wszystko kosztuje? Podliczcie sami. Dowożenia na stok pana prezydenta nie doliczam do tego, bo to zupełnie inna i znacznie droższa bajka.