Oczywiście, macie wszyscy rację: to źle, że zagraniczny kapitał przejmuje funkcje wychowawcze i zasadza się na kształtowanie poglądów dorosłych ludzi. Ale o kim to świadczy? O kapitale czy o nas? Nasze państwo nawaliło jak jeden mąż: nawaliła edukacja, nawaliła podstawowa komórka społeczna. Nad tym się trzeba zastanowić, a nie nad prawdopodobieństwem, czy osoba przytaczająca nienawistne cytaty rzeczywiście wyciągnie maczetę i po jakim czasie.
Sytuacja umożliwiła Tomaszowi K. męczeństwo. Po prostu. To klucz do sukcesu wszelkiej konserwy w Polsce. Pracodawca zaś, według Marii Świetlik, Grzegorza Ilnickiego i innych działaczy związanych z Inicjatywą Pracowniczą – miał zafajdany obowiązek zapewnić atmosferę bezpieczeństwa pozostałym pracownikom (na przykład umożliwić im niebycie szykanowanym i nieczytanie w intranecie agresywnych wpisów).
Prócz tego IKEA, jako firma zaangażowana, z bardzo sztywną polityką wewnętrzną, pozbyła się po prostu pracownika, który te normy naruszał, sprzeciwił im się na podstawie świadomej decyzji, mówiąc w skrócie sabotował działania swojego zakładu pracy.
Trudno oczekiwać, by sieć ryzykowała ewentualne pozwy od innych pracowników (w komunikacie firmy utrzymywano, że zgłosiły się osoby, które wpis Tomasza K. najzwyczajniej przestraszył).
Mnie również, zupełnie jak redaktorowi Łukaszowi Mollowi, nie podoba się przejmowanie wychowanie i kształtowania światopoglądu przez obce korporacje. I tak – jest to świat postawiony na głowie z punktu widzenia kogoś mającego serce po lewej stronie. Ale z trzeciej zaś strony skoro inne instytucje zawiodły, czemu nie przyjąć, że popełniliśmy błąd w sprawie Tomasza K. Po prostu – daliśmy ciała. IKEA nie jest od tego, żeby go naprawiać, nie są od tego również pracowniczy kolektyw. Taką pracę, jak słusznie zauważa Piotr Nowak w jednym ze swoich felietonów, mogłyby podjąć (i czasem robią to z powodzeniem) związki zawodowe.
Ale tu cała awantura jest obecnej władzy bardzo na rękę: przekierowuje uwagę nie na problemy pracy i płacy, ale rzekome cenzurowanie i prześladowanie za wiarę przez pracodawców. Według znajomych prawników IKEA przegra sprawę w sądzie, jeśli zwolniła Tomasza K. dyscyplinarnie. Jeśli zwolniła go w zwykłym trybie – wygra.
Zdumiewające jest jednak otaczanie opieką przez niektórych moich lewicowych kolegów postaw faszystowskich. Zdają sie oni nie widzieć podwójnego zakrętu na tej drodze: lewica ma za zadanie bronić słabszego w stosunkach społecznych. Pracownik jest stroną słabszą od pracodawcy. Ale pracownik nieheteronormatywny jest stroną najsłabszą ze wszystkich.