Ptaszki ćwierkają, że posłanka Anna Sobecka domaga się wycofania z kin filmu „Kler”, który jeszcze do kin wejść nie zdążył.
I wywiązała się afera, bo Sobecka uderzyła prosto do Glińskiego z pytaniem „Kto to dofinansował?”.
Nasz premier techniczny, a obecnie techniczny pan od kultury zaczął wić się jak letni pyton w Wiśle: to nie ja – zapewniał solennie za pośrednictwem Twittera. Ja nie wiedziałem, ja mam rączki tutaj!
I przy okazji wyszło, kogo jeszcze PiS nie wymieniło (albo wymieniło za późno) w instytucjach zajmujących się kulturą. Za dofinansowanie filmu Smarzowskiego odpowiadają bowiem personalnie dyrektorki PISF oraz dyrektor NInA.
– Pan Premier Gliński już mi odpowiedział, że to nie on decydował o przyznaniu wsparcia. Czekam jeszcze na pisemne uzasadnienie. Poczekam na odpowiedź i wtedy podejmę decyzję, czy wystąpić o wycofanie produkcji z kin – zapowiedziała Sobecka. Będą jaja.
I to dosłownie: będą w robocie jaja i pomidory, jeśli rozsierdzona Rodzina Radia Maryja ruszy bojkotować seanse, tak jak miało to miejsce w przypadku spektaklu „Klątwa” oprotestowana przez wierzących.
Prawica aż pali się do wszelkiego rodzaju demaskacji (najczęściej dowodzących tylko tego, że świat jest złożony). Demaskują panoszenie się cyklistów na ulicach, demaskują ukryty fanatyzm niektórych wegetarian, demaskują swobodę obyczajową opozycji. W tonie ogromnego potępienia zmieszanego z pobłażliwością rozwodzono się nad sylwestrowym wyjazdem Ryszarda Petru na Maderę, ale ekscesy posła Pięty otoczył kordon dyskrecji. Roztrząsano nagrane u Sowy ośmiorniczki, ale bynajmniej nie obnoszono się z tym, co podano na stół podczas majowej wizyty Viktora Orbána w Polsce, a nie był to chleb z solą.
Kościół jest jednym z tematów, które w prawicowej świadomości prawom demaskacji nie podlegają. Podobnie jak zbrodnie Żołnierzy Wykletych, skatalogowane na półkach IPN, nie będące tylko frazesami żyjącymi w głowach tych, którym marzy się powrót komuny.
„Kler” już odniósł sukces. Dowodzi tego komunikat Sobeckiej. Możecie jeszcze milion razy powtarzać farmazony o zdeprawowanych dzieciach, co ściągają Boże sługi na złą drogę. Wygramy.