– Podsuwamy prawicy rozwiązanie, jak wyjść z kryzysu, który nam wszystkim zgotowała – mówi Magdalena Biejat – posłanka Lewicy Razem, wprowadzająca w Sejmie projekt tzw. ustawy ratunkowej depenalizującej wykonanie aborcji i pomaganie przy niej, w rozmowie z Julią Anną Lauer (Strajk.eu).
Jak przebiegło spotkanie dotyczące ustawy ratunkowej?
Było bardzo produktywne i merytoryczne. Byli obecni przedstawiciele PSL – Urszula Pasławska i Bożena Żelazowska, Nowoczesnej – Monika Rosa, Katarzyna Lubnauer, Krzysztof Mieszkowski, Zielonych – Ula Zielińska, Tomasz Aniśko, Inicjatywy Polskiej – Katarzyna Piekarska, Platformy Obywatelskiej – Agnieszka Pomaska, Monika Wielichowska, Polski 2050 – Hanna Gill-Piątek.
Rozmawialiśmy o tym, jak wesprzeć kobiety tu i teraz, zarówno na protestach, jak i w ramach prac Sejmu. Jako posłowie i posłanki powinniśmy działać też w parlamencie, dlatego umówiliśmy się na dwa konkretne kroki. Po pierwsze, chcemy prawdziwej debaty na sali sejmowej. Aby do tego doprowadzić, wspólnie złożymy stosowny wniosek do marszałkini Witek. Mamy przygotowane trzy projekty ustaw złożone przez opozycję – dwa projekty Lewicy oraz projekt PSL. Chcemy, żeby były procedowane na najbliższym posiedzeniu Sejmu.
Druga sprawa to wsparcie kobiet i lekarzy, którzy chcą im pomóc. Dzisiaj mamy do czynienia z chaosem informacyjnym. Posłowie Solidarnej Polski oraz Prawa i Sprawiedliwości mówią, że przerwanie zagrożonej ciąży nadal będzie możliwe ze względu na przesłankę o zdrowiu psychicznym kobiet. Dlatego złożymy wniosek do ministra Ziobry o informację dotyczącą realnej możliwości wykonania zabiegu w takich sytuacjach. Kobiety muszą wiedzieć, jak naprawdę wygląda ich sytuacja w obecnym stanie prawnym.
Jakie są najważniejsze założenia ustawy? Kiedy powstała i dlaczego rozmawiamy o niej właśnie teraz?
Ustawa została złożona tuż po wydaniu wyroku przez tzw. TK. Odnosi się do art. 152 Kodeksu Karnego, znosi karę za wykonanie aborcji do 12 tygodnia ciąży i w sytuacji wad płodu. Depenalizuje pomoc w aborcji w tych przypadkach. Jest to ustawa, która sprawi, że kobiety, które decydują się na przerwanie ciąży, nie pozostaną same.
Myślisz, że dojdzie do głosowania nad ustawą?
Będziemy robić wszystko, żeby tak się stało. Wiemy, co wydarzyło się w Irlandii – dopiero śmierć kobiety, której odmówiono aborcji w zagrożonej ciąży, doprowadziła do zmiany prawa. Dziś lekarze obawiają się utraty pracy i zarzutów ze strony prokuratury, jeśli wykonają zabieg. Ta ustawa depenalizuje jego wykonanie. Nie chodzi w niej o liberalizację prawa aborcyjnego, czego docelowo chciałaby Lewica, ale może pomóc kobietom i lekarzom w obecnej, dramatycznej sytuacji.
Ale czy w tym parlamencie jest szansa na przegłosowanie takiej ustawy?
Uważam, że jest. To jedyne wyjście – tak naprawdę podsuwamy prawicy rozwiązanie, jak wyjść z kryzysu, który nam wszystkim zgotowała. Ustawa ratunkowa Lewicy to projekt raczej konserwatywny, napisany tak, aby mogli go poprzeć także posłowie i posłanki z prawicy. Znamy wypowiedzi medialne posłanki Magdaleny Sroki czy posła Andrzeja Sośnierza, oni zdają sobie sprawę z konsekwencji tego wyroku.
Jak przekonać posłanki i posłów Zjednoczonej Prawicy do głosowania za ustawą?
Najważniejsze, żeby posłanki i posłowie prawicy zrozumieli, czego ta ustawa dokładnie dotyczy. Mamy sygnały, że jest zainteresowanie rozmową ze strony Zjednoczonej Prawicy. Wiceminister Sellin i Karczewski w swoich wypowiedziach medialnych podkreślali, że nie chcieliby zmuszać bliskich sobie kobiet do rodzenia nieuleczalnie chorych dzieci. Jest coraz więcej osób, które dostrzegają, jak barbarzyński jest wyrok.
Oprócz ustawy ratunkowej trwa zbiórka podpisów pod projektem liberalizującym prawo do aborcji. Jakie jeszcze planujecie działania w tym zakresie?
Trwa zbiórka obywatelska, do której jako posłanki Lewicy się przyłączyłyśmy. Nie będziemy odpuszczać w sejmie oraz w komisjach. Nie damy Prawu i Sprawiedliwości zapomnieć o prawach kobiet. Aby doprowadzić do złagodzenia prawa aborcyjnego, ten temat nie może schodzić z agendy, także sejmowej. Jesteśmy w trakcie rozmów ze środowiskami lekarzy i szukamy poparcia, gdzie to tylko możliwe. Depenalizacja i jakakolwiek pomoc kobietom w obliczu tego drakońskiego prawa jest w interesie całego społeczeństwa.
Jak oceniasz ogólny poziom debaty na temat aborcji w Polsce? Czy przez ostatnie lata coś się zmieniło?
Dyskusja na temat aborcji jest bardzo mocno zideologizowana. Osoby przeciwne aborcji manipulują faktami, aby narzucić innym swój sposób myślenia. Środowiska kobiece, Lewica, ekspertki wkładają mnóstwo wysiłku w to, aby w tej debacie było więcej rzetelnych informacji, a mniej opinii prezentowanych jako obiektywna wiedza. Być może dzięki temu najnowsze badania pokazują, że gwałtownie rośnie poparcie dla liberalizacji prawa do aborcji do 12 tygodnia. Coraz więcej ludzi rozumie, że decyzja powinna należeć do kobiety.
Chciałabym, żebyśmy zaczęli mówić z empatią i troską o kobietach. Na szczęście głos kobiet i organizacji kobiecych jest coraz bardziej słyszalny w przestrzeni publicznej.