Każdy, kto wskutek pandemii stracił pracę, powinien otrzymać specjalne świadczenie na czas kryzysu. Politycy Lewicy wzywają: niech rząd przepisze nasz projekt w tej sprawie, jeśli nie umie wymyślić własnego.
To rozwinięcie zaprezentowanego kilka dni temu przez Roberta Biedronia planu Zdrowa Polska. Celem projektu posłów Lewicy jest z jednej strony zabezpieczenie ludzi, którzy tracą zatrudnienie teraz, z drugiej – podwyższenie świadczeń dla bezrobotnych na stałe. Projekt ustawy został 23 kwietnia złożony w Sejmie.
System wsparcia dla tracących pracę sugerowany przez Lewicę jest maksymalnie prosty i jasny: zamiast zasiłku dla bezrobotnych wyliczanych według dotychczasowych zasad- świadczenie gwarantowane w wysokości połowy ostatniej wypłaty, ale nie mniej, niż 70 proc. minimalnego wynagrodzenia. Daje to kwotę ok. 1400 zł netto. – Proponujemy system skromniejszy niż szwedzki czy duński, ale taki, który zapewni ludziom choć trochę bezpieczeństwa – powiedział o projekcie poseł Adrian Zandberg.
W proponowanej ustawie zapisano, że świadczenie miałoby być wypłacane bezrobotnemu przez dwa lata. Byłoby nie tylko wyższe, ale też bardziej dostępne. – Ludzie idą do urzędu pracy, a tam okazuje się, że nie mogą dostać zasiłku. W naszej propozycji likwidujemy wiele niepotrzebnych barier – mówił Zandberg.
Pomoc w kryzysie
Projekt zakłada również wprowadzenie specjalnego świadczenia „kryzysowego” dla wszystkich, którzy – niezależnie od dotychczasowej formy zarobkowania – stracili dochody. Lewica proponuje 2100 zł miesięcznie, wypłacane na podstawie prostego wniosku, przez cały czas trwania epidemii.
– Świadczenie zabezpieczy ludzi, którzy stracili źródło utrzymania. Pracowników, których miejsca pracy zniknęły. Ale też ludzi, którzy prowadzili mikrofirmy – wyjaśnił Zandberg. Dodał też, że gdyby ktoś sięgnął po pieniądze bezprawnie, musiałby je następnie oddać przy płaceniu podatków.
Weźcie sobie ten projekt
Politycy Lewicy wezwali rząd, by wziął sobie ich projekt i go przepisał, a potem pokazał jako własny, jeśli nie wyobrażają sobie głosowania za ustawą sporządzoną w opozycyjnych ławach.
– Ludzie dzisiaj tracą pracę, nie mogą znaleźć nowej. Państwo nie może zostawić ich samych – apelował Robert Biedroń, kandydat Lewicy w wyborach prezydenckich. Przypomniał również, że w przedstawionych dotąd propozycjach antykryzysowych pracownicy są na ostatnim miejscu. Priorytetem dla rządu jest ratowanie kogoś innego.
– Kiedy setki ludzi z dnia na dzień tracą pracę, nie wolno odwracać wzroku od dramatów tysięcy rodzin. Ale rząd PiSu nie ma dla nich nic. Najwyraźniej dla Jarosława Kaczyńskiego ludzie, którzy zostali bez środków do życia, nie są tak ważni, jak banki – mówił Biedroń.
Co jeszcze do naprawy?
W programie Zdrowa Polska znalazł się również postulat odnowy rynku pracy – likwidacji umów śmieciowych jeszcze jesienią tego roku. W pierwszym filarze pięcioczęściowego programu zawarto także pomysły na ratowanie publicznego zawarto plany odnowy systemu ochrony zdrowia: już w czerwcu 2020 r. na pensje jego pracowników miałoby pójść dodatkowe 2 mld złotych, Z początkiem przyszłego roku natomiast poziom wydatków na służbę zdrowia powinien osiągnąć w Polsce 7,2 proc. PKB. To postulat, który Lewica miała już w swoim programie na wybory parlamentarne. Jak widać już wtedy rozumiała, co Polsce przyda się najbardziej.