W Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy pracowałem sześć lat. Byłem członkiem delegacji polskiego Sejmu do tego Zgromadzenia w latach 2002-2007. Pracowałem tam w dwóch komisjach Zgromadzenia, przewodniczyłem podkomisji Równego Startu Zawodowego Kobiet i Mężczyzn. Od razu wyjaśniam, że jak wszyscy oddelegowani tam parlamentarzyści nie pobierałem za to dodatkowego wynagrodzenia.
Dlatego z nutką nostalgii oglądałem transmisję z ostatniego posiedzenia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady przypominając sobie czasy kiedy Polska była tam często przywoływana jako wzór praworządności i demokratyzacji dla pozostałych państw europejskich. Zwłaszcza z naszego środkowo- wschodniego regionu.
Do tego roku to my Polacy, monitorowaliśmy stan demokracji i praworządności w innych państwach zrzeszonych w Radzie. Upominaliśmy Rosję, Białoruś, Azerbejdżan, Ukrainę, rekomendowaliśmy im pozytywne rozwiązania, zmiany w ich prawie.
Teraz, w efekcie autorytarnych rządów pana prezesa Kaczyńskiego, kraj nasz zapisał się do autorytarnego klubu państw prezydentów Putina i Łukaszenki.
III Rzeczpospolita zaczyna przypominać II Rzeczpospolitą. Obie zaczynały jako demokracje parlamentarne. W obu zwyciężyły tendencje autorytarne. Zamodryzm, stopniowe ograniczanie demokracji, marginalizowanie opozycji.
Na nic zdały się podczas debat w ZG Rady Europy przywiezione tam kłamstwa i manipulacje parlamentarzystów PiS. Wyszkolonych przez wielce zakłamaną, narodowo- katolicką TVP SA. Kierowaną przez niedawnego, sztandarowego kłamcę sejmowego pana prezesa Jacka Kurskiego.
Ale napisana dla polskiego „ciemnego ludu” historyjka o tym, że PiS- owskie kagańcowe ustawy to jedynie zbiór najlepszych fragmentów zaczerpniętych z najlepszych zachodnich ustaw, została w Radzie Europy totalnie skrytykowana i wyśmiana.
Liczni, reprezentujący różne państwa i różne partie polityczne, parlamentarzyści zgodnie obnażali bezczelne szalbierstwa PiS.
Bo prawdą jest, że komsomolcy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przepisywali francuskie, niemieckie i inne fragmenty obowiązujących w Europie ustaw. Ale tak je legislacyjnie zszywali, że powstały z tego ustawy – potwory. Tak skompilowane zmieniły swój charakter. Z demokratycznego na zamordystyczny.
Taki PiS- owski styl ustawodawczy nazwano w Radzie Europy „legislacyjną frankensteinizacją”.
Ziobro i potwory
To celne, humanistyczne, odwołujące się do europejskiego dziedzictwa kulturalnego określenie. Każdy kulturalny Europejczyk zna, przynajmniej ze słyszenia, powieść Mary Shelly „Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz”.
W przeciwieństwie do późniejszych jej przeróbek i ekranizacji, które spłycały lub zniekształcały wymowę powieści, utwór Shelly poświęcony jest fundamentalnemu problemowi moralnemu. Równania się człowieka z Bogiem-stwórcą
Prawom każdego stwórcy, twórcy do decydowania o losach stworzonej przez siebie istoty czy dzieła. Zachęcał do dyskusji o intencjach twórców, często szlachetnych, ale też o ich błędach. O tworzonych przez nich dziełach, które w zamierzeniach miały czynić dobro, lecz w efekcie ludzkich błędów stawały się potworami.
Podobnie jest z prominentami PiS. Pan prezes Kaczyński i jego drużyna chcą stworzyć nowe elity. Nowego człowieka. Narodowo- katolickiego Polaka. Zszytego z historycznych kawałków.
Aby uczynić go tworem panującym muszą usunąć stare elity. Polaków, uważanych za stwory gorszego sorta.
Kiedyś Stalin i jego drużyna też tworzyli nowego, radzieckiego człowieka. Tych nie radzieckich wysyłali do gułagów. Potem przewodniczący Mao tez marzył o nowych Chińczykach. Jego hunwejbini poniżali stare elity, wysyłali je na reedukację na wieś.
Teraz magister Ziobro i jego hunwejbini chcą być nową elitą. Usuwają starych profesorów przy pomocy „legislacyjnej frankensteinizacji”, czyli ustaw – potworów prawnych.
Niektórych Polaków najlepszego sorta, ten kwiat nowych elit narodowo-katolickich już poznaliśmy. To pan prezes Marian Banaś, pan agent Tomek, pan arcybiskup Marek Jędraszewski, pan prezes Jacek Kurski, pan były prezes Komisji Nadzoru Finansowego Marek Chrzanowski, pani sędzia Trybunału Konstytucyjnego Krystyna Pawłowicz, pan sędzia tego Trybunału Stanisław Piotrowicz, pan prezes GetBack Krzysztof K.
I wielu innych, podobnych im wzorowych narodowo-katolickich Polaków.
Aby przyśpieszyć wymianę elit, prominenci PiS tworzą potwory prawne. Jeden po drugi. Łamią prawo.
A z łamaniem prawa jest jak z wódką. Pierwszy kieliszek nie szkodzi. Przeciwnie, zwykle pobudza radość, odwagę i wolę picia kolejnych. A kiedy jesteś już pijany i słyszysz, że powinieneś, pić przestać, to zamiast iść spać, rzucasz się do bicia.
Tak samo jest z elitami PiS. Kiedy wszyscy wokoło; opozycja, Parlament Europejski, Komisja Wenecka, Rada Europy, Komisja Europejska zwracają im uwagę, że łamią polskie, czyli europejskie prawo, to magistrowie legislacyjnej frankensteinizacji rzucają się do bicia. Ze wszystkimi już wokoło.