5 grudnia 2024

loader

Narodowy wyzysk

Rządowy szpital na Stadionie Narodowym stanie nie tylko areną walki z wirusem. Będzie to również miejsce brutalnego wyzysku.

Co gorsza, oszczędzanie i cięcie kosztów za wszelką cenę doprowadzić, o ironio, do narażania w placówce medycznej życia osób z najniższą pozycją na rynku pracy, które jednakże do jego funkcjonowania będą niezbędne.
Podlegający pod polski rząd Centralny Szpital Kliniczny MSWiA otrzymał zadanie stworzenia na Stadionie Narodowym lecznicy polowej, do której zwożeni będą chorzy na COVID-19. Personel medyczny może liczyć na porządne warunki wynagrodzenia. Lekarze pracujący na oddziałach otrzymają aż 175 proc. wartości swoich normalnych pensji. W szpitalu na stadionie będą też potrzebne sprzątaczki. Ich losem nie przejmuje się nikt.

Żeby było taniej

Zadanie znalezienia 60 sprzątaczek powierzone zostało jednej z dużych agencji pracy tymczasowej. Ta scedowała prace rekrutacyjne na mniejszą agencje. Jak podaje portal money.pl, ogłoszenie o poszukiwanych pracownicach zostało napisane wyłącznie w języku ukraińskim. Najwyraźniej firma postawiła sobie za cel zminimalizowanie oczekiwań płacowych, wychodząc z założenia, że pracownice migracyjne będą mieć niższe oczekiwania niż Polki. Świadczy o tym stawka oferowana za 12-godzinne zmiany – 16 zł za godzinę.

Czy podmiotów odpowiedzialnych za szpital naprawdę nie stać na więcej?

Na zleceniu

Co więcej, agencja proponuje kandydatkom umowę zlecenie, co w przypadku pracy wykonywanej w wyznaczonych ramach godzinowych i pod nadzorem jest zwyczajnie niezgodne z kodeksem pracy. Etatów jednak nie będzie, a dla pracownic oznaczać to będzie niestabilność zatrudnienia, a także brak prawa do urlopu czy pójścia na chorobowe.

Właścicielka firmy przyznaje, że pensje są niskie, ale oświadcza też z rozbrajającą szczerością: „ze swoich przecież nie dołożę”.

Co się stanie z pracownicami, które zachorują albo będą zmuszone poddać się kwarantannie? Firma nie będzie im wypłacać pensji, a więc taka sytuacja będzie jednoznaczna z utratą pracy. Niestety nie wiadomo, czy w przypadku zakażenia koronawirusem pracownica będzie mogła chociaż liczyć na załapanie się na szpitalne stadionowe łóżko – wszak placówka może błyskawicznie się zapełnić.

Obrazek to smutny, ale jakże typowy dla ogólnej praktyki polskiego państwa z tektury w „heroicznej” walce z pandemią koronawirusa.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Lewica przeciw fanatykom

Następny

O czym i z kim warto rozmawiać

Zostaw komentarz