Na dorocznym zebraniu sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie jego prezes Maciej Nawacki, mianowany na tę funkcję przez ministra mgr. Zbigniewa Ziobro w ramach masowych czystek personalnych w skali całego kraju (akurat ustawy na to zezwalającej PAD nie zawetował), oraz członek (neo)- Krajowej Rady Sądownictwa wybranej z naruszeniem Konstytucji RP, przeszedł z powodu swego zachowania do historii polskiego sądownictwa jako enfant terrible – w najgorszym tego pojęcia znaczeniu.
Gdy grupa sędziów przedstawiła projekt uchwały krytykującej prezesa tego SR za represjonowanie jednego z sędziów Pawła Juszczyszyna (m.in. odebrano mu prowadzenie spraw oraz obniżono uposażenie o 40%). Nawacki nie tylko nie poddał jej pod głosowanie,lecz ostentacyjnie porwał dokument na kawałki.Była to chamska demonstracja siły,ale nade wszystko buty. Zachował się-jak mawia ulica-jak zwykły BUC.
Zapewne obejrzał niedawno w TV scenę z debaty w amerykańskim Kongresie, gdy- po debacie nad impeachmentem wobec Donalda Trumpa- triumfujący prezydent USA postanowił przekazać swe wystąpienie przewodniczącej Izby Reprezentantów,ale nie uścisnął wyciągniętej doń dłoni przez szefową Izby Nancy Pelosi. Elegancka starsza Pani (80 l.), potraktowana brutalnie przez Trumpa, spokojnie podarła kartki z tym tekstem.
Prezes Nawacki- z pewnością nie znający klasycznego niemieckiego powiedzenia „Alle Gleichnisse hinken” („wszelkie analogie zawodzą”)- być może zamarzył o swoistym powtórzeniu tej sceny.Ale stać się może co najwyżej olsztyńskim Herostratesem – szewcem,który dla rozgłosu podpalił słynną świątynię Artemidy w Efezie i do dziś pozostaje w niesławie.