Eleonora Roosevelt mawiała, że „Kobieta jest jak torebka herbaty – nigdy nie wiadomo jak bardzo jest mocna, dopóki nie zrobi się gorąco”.
To, że w polityce pojawiło się więcej kobiet, zdaniem wielu badaczy, jest konsekwencją złej jakości tzw. męskiej polityki. Kobiety, jako nowe twarze, mają odpowiadać na potrzeby zmian. Mogą budzić sympatię lub zgrozę. Ale najważniejsze jest to, aby wyborcy je zaakceptowali. Trzeba więc spełniać ich oczekiwania.
Pszczółki, paprotki, liderki
Coraz więcej kobiet startuje w wyborach na najwyższe urzędy w państwie. Za nimi często stoją panowie, którzy uważają, że nadal będą sprawować władzę, tylko na pierwszym planie będzie widać kobietę. Szefami polskich partii są mężczyźni, nawet tych, które tak dużo mówią o równości płci. Wszyscy są zadowoleni – kobiety, bo zyskują sławę i mężczyźni, którzy umiejętnie nimi sterują, sprawiając pozorne wrażenie, że panie są samodzielne. Te, które nie godzą się być „paprotkami” muszą walczyć o swój byt na arenie politycznej samodzielnie, bez wsparcia osób zadowolonych z zaistniałego status quo.
W partiach politycznych kobiety pełnią jedną z kilku ról. Są „pracowitymi pszczółkami”, które wykonują zadania mało efektowne, ale istotne dla formacji, mają łagodzić wizerunek ugrupowania, bądź bezkarnie atakować przeciwników politycznych. Zapotrzebowanie na ekspertki w ostatnich czasach nie jest zbyt wygórowane, bo mogłyby szybko zyskać sławę i się za bardzo usamodzielnić. Więc lepiej się ich wystrzegać, albo skutecznie blokować. Męscy liderzy boją się silnych kobiet, wolą takie, które mogą sobie podporządkować. Jedynym akceptowanym modelem jest wierność i lojalność wobec szefa formacji politycznej. Kobiety godzą się na taki układ, gdyż nie chcą stracić dobrego miejsca na liście wyborczej lub swojej pozycji w partii. Dlatego szef ma zawsze rację.
Z jednej strony mają wnosić do życia publicznego łagodność, skłonność do kompromisów, odpowiedzialność, a z drugiej agresję, napastliwość, drapieżność. Wybić się na niepodległość jest niezwykle trudno, a chwilowa samodzielność jest tylko pozorna, gdyż panowie dokładnie obserwują koleżanki, które mają duże ambicje. Przykład Ryszarda Petru dał panom dużo do myślenia. Katarzyna Lubnauer pokazała, że kobiety wcale nie muszą być obsadzane w rolach drugoplanowych. Lubnauer była prawą ręką Ryszarda Petru, byłego szefa Nowoczesnej, ale jak sama przyznała „w polityce sojusze są zmienne”.
Grunt to dobre wrażenie
Z badań wynika, że polityk, z którym wyborcy chcą się identyfikować powinien posiadać następujące cechy: pewność siebie, inteligencję, zdecydowanie, energiczność, wiarygodność. Mało istotne jest to czy ludzie te cechy posiadają. Ważne, aby sprawiali takie wrażenie. Wyborcy od kobiet liderek oczekują, że będą one wiernie naśladowały męski spojrzenie na świat władzy. Panie spełniają więc oczekiwania wyborców, dobierają do wizerunku męskie cechy, ukazując siłę i zdecydowanie. Te cechy można wyćwiczyć. Niektórzy uważają, że nie warto być sobą w polityce, gdyż jest ona rodzajem gry. Mężczyznom łatwiej wybacza się brak panowania nad swoimi emocjami, a nawet emocje działają na ich korzyść. Emocjonalność i wrażliwość kobiet nie jest dobrze postrzegana w świecie polityki.
Tymczasem w odbiorze kobiet działających w polityce bardziej niż w odbiorze mężczyzn liczy się autoprezentacja. Wiele kobiet wstydzi się mówić o sobie dobrze, gdyż uważa to za brak skromności i nadmierne chwalenie się co, ich zdaniem, nie jest dobrze przyjmowane. Podobno kobiety, które ujawniają skłonność do autoprezentacji są znacznie lepiej oceniane przez wyborców.
Jesteśmy odważne!
Czy wolno nam zabijać prawo do myślenia, prawo do wypowiadania się we własnej sprawie? Jeżeli mamy czym się pochwalić, to mówmy głośno o naszych dokonaniach. Może warto się zastanowić, czy budowanie swojej podmiotowości i siły w polityce tylko na służeniu mężczyznom, daje nam prawdziwe czy pozorne poczucie bezpieczeństwa? Bądźmy więc niezależne. Oprócz polityki budujmy swoją pozycję zawodową i społeczną. Czarne protesty pokazały, że Polki są odważne, chcą działać i zmieniać świat na lepsze.
Obudźmy podmiotowość kobiet. Nie dajmy się zmarginalizować, szanujmy swoją wartość. Nie musimy nieustannie udowadniać swoich kompetencji i umiejętności. Nigdy nie wolno nam wątpić w to, że jesteśmy silne i wartościowe. Do końca walczmy o to, w co wierzymy.
Autorka, prof. nadzw. dr hab., jest szefową Forum Równych Szans i Praw Kobiet. Jest pomysłodawczynią powołania w Łodzi m.in. pełnomocniczki do spraw równego traktowania, Centrum Inicjatyw Międzypokoleniowych, Miejskiej Rady Seniorów, inicjatorką organizowanej w Łodzi od 16 lat imprezy pt. „Kobieta Niezwykła”, licznych konferencji: „Kobieta w stresie”, „Kobiety kobietom – czyli jak cię widzą, tak cię piszą – Kompendium wiedzy wizerunkowej nowoczesnej kobiety”, „Przy kawie o wizerunku”, „Super tata na lata”, „Przyszłość jest kobietą – dyskusja na temat praw kobiet i równouprawnieniu”.
15 września 2018 r. zorganizowała w Łodzi Ogólnopolskie Forum Kobiet, gdzie gościem honorowym była Pani Prezydentowa Jolanta Kwaśniewska. Aktywnie włączyła się do akcji „Cytologia ratuje życie”, „Tylko TAK oznacza zgodę. Seks bez zgody to gwałt”.Zorganizowała akcje charytatywne, dzięki którym m.in. zakupiono sprzęt gospodarstwa domowego dla „Schroniska dla bezdomnych kobiet w Łodzi”, łóżka dla matek chorych dzieci przebywających w szpitalu Korczaka.
Autorka licznych publikacji na temat partycypacji politycznej kobiet w Polsce. Jej artykuły oraz książki ”Kobiety w polskich organach kolegialnych w latach 1919-2011” oraz „Reprezentacja wyborcza kobiet po wejściu Polski do Unii Europejskiej” wpisały się świetnie w dyskurs na temat politycznego zaangażowania kobiet i ich reprezentacji od nadania praw wyborczych.