gazetaprawna.pl
Stało się inaczej niż zapowiadali politycy PiS. Powiadali oni, że Polska nigdy nie zgodzi się na płacenie, nałożonych przez Unię, kar za kopalnię Turów. Pomijam ich zasadność i wysokość.
UE niespecjalnie przejmowała się gardłowaniem naszej władzy. Właśnie doszła do opinii publicznej informacja, że unijni urzędnicy zaczęli potrącać z należnych nam unijnych funduszy zasądzone za Turów kary. Nie wiem dlaczego potrącono te kwoty z funduszy należnych województwu kujawsko-pomorskiemu. Konsekwencje powinno ponieść województwo dolnośląskie, ale to dopiero początek potrąceń.
Teraz politycy PiS mówią, że Polska nie powinna tych kar płacić. Taka narracja oznacza kapitulację i przyznanie się do złego zarządzania kopalnią, czego efektem są unijne kary. Moim zdaniem za wysokie, ale je tu nie mam nic do powiedzenia.
Pikanterii sprawie dodaje zawierzenie losu kopalni Matce Boskiej. Dokonała tego dyrekcja kopalni. Przeczy to konstytucyjnemu rozdziałowi kościoła od państwa, a kopalnia jest własnością państwa. Było z tego powodu trochę sporów, ale nie pierwsze to i na pewno nie ostatnie zawierzenie.
Owo zawierzenie miało na celu uchronienie kopalni przed tyranią ze strony UE. Zawierzenie nie zadziałało. Kary trzeba płacić.
Co z tego wynika. Albo Matka Boska nie zwróciła uwagi na prośby dyrekcji, albo nie ma takich kompetencji, albo uznała, że to UE ma rację. Wierzący powinni tak to sobie wytłumaczyć.
Jeżeli ktoś ponownie zechce zawierzyć jakąś trudną sprawę Opatrzności, to powinien najpierw przyjrzeć się, jak ten problem, jest oceniany przez władze ziemskie i czy może być pozytywnie, po myśli zawierzających, rozpatrzony.
Jeżeli tak, należy szybko zawierzać i wtedy będzie ono skuteczne. Prośby zawierzających zostaną wysłuchane, wierzący utwierdzą się o wszechwładzy Opatrzności, a władza będzie przekonana, że jest nad nią, tam na górze, ochronny parasol. W przeciwnym wypadku zawierzający wychodzą na osoby niegodne łaski, a tym samym fatalnie zarządzające, w tym przypadku, kopalnią.