8 listopada 2024

loader

Pięćset plus

Medialne pogłoski o śmierci warszawskiej Nowej Lewicy są mocno przesadzone.

Przybyło dziewięćdziesięciu siedmiu ze stu czterdziestu uprawnionych delegatów. Reprezentujących 555 zdeklarowanych członków Nowej Lewicy z Warszawy.
„Lewica zawsze zwycięża, kiedy jest zjednoczona” powiedział współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, który też był na niedzielnej warszawskiej Konwencji.
„Musimy wspólnie iść do przodu”, zadeklarował, również tam obecny, Adrian Zandberg, lider Partii „Razem”. Przypomniał przy okazji, że Warszawa to „twierdza „Razem”. A także matecznik aktywnych ruchów miejskich, którzy chcą zmian, ale zmieniać jeszcze nie mogą, zauważył członek zarządu stowarzyszenia „Miasto jest Nasze” Filip Szulik-Szarecki.
„Lewica musi wrócić na swoje należne miejsce”, zadeklarował radny Marek Scholc, kandydujący na współprzewodniczącego warszawskiej organizacji Nowej Lewicy. Dlatego trzeba skonsolidować wewnętrznie warszawską lewicę, pozyskać nowych członków, sprawić aby głos lewicy był słyszalny i już rozpocząć przygotowania do wyborów samorządowych.
Przemawiającej po nim,również kandydującej na współprzewodniczącą, posłance Annie Marii Żukowskiej zwykle wypadło zgadzać się z wystąpieniem przedmówcy. Przypomniała, że organizacja warszawska Nowej Lewicy jest największą liczebnie w Polsce, co jest powodem do dumy. Zapowiedziała rychłe uruchomienie Uniwersytetu Samorządowego, który przeszkoli przynajmniej trzystu kandydatów NL na najbliższe wybory samorządowe.
Niedzielna Konwencja NL nie tylko formalnie zjednoczyła aktywistów byłej Wiosny z członkami historycznego już Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Pokazała,że teraz ton warszawskiej organizacji nadawać będą ludzie młodzi, trzydziesto – i czterdziestoletni. Dobrze wykształceni, aktywni społecznie i sprawni organizacyjnie. Przyjęte przez Konwencję „Priorytety Programowe Nowej Lewicy w Warszawie” prezentują nienagannie lewicową wizję „miasta dla milionów, nie dla milionerów”. A wybrane władze – współprzewodniczący Szolc i Żukowska, sekretarz Jacek Pużuk oraz Rada Warszawska NL – dają nadzieje na realizację tych priorytetów.
Dobrze też, że wybrani współprzewodczniczący zgodnie zadeklarowali konsolidację lewicowych środowisk w Warszawie.
Warto jednak aby pamiętali też o starszych wiekiem lewicowcach, zwłaszcza związanych z historycznym Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Często już emerytach, ale nadal aktywnych intelektualnie i politycznie.
Niestety wielu z tych weteranów odnosi wrażenie, że odmłodzona Nowa Lewica zachowuje się czasem jakby postawiła na nich, a tej „Starówce SLD”, przysłowiowy krzyżyk.

Piotr Gadzinowski

Poprzedni

PiS demoluje demokrację

Następny

Sadurski na dzień dobry