Badania polityki prowadzonej przez Zjednoczoną Prawicę wykazują, że głęboko przeorała ona system podatkowo-świadczeniowy w Polsce i przyniosła wiele bezpośrednich korzyści obywatelom. Ale rozkładają się one nierówno.
Raport, przygotowany przez szczecińskie Centrum Analiz Ekonomicznych (CenEA) obejmuje lata 2015-2019, czyli pierwsza kadencję PiS. Wnioski z badania są nad wyraz interesujące. CenEA oblicza, że całkowite korzyści dla gospodarstw domowych wyniosły 47,7 mld zł, co stanowi 2,1 proc. PKB. 70 proc. tej kwoty to rozwiązania, które weszły w życie w drugiej połowie bieżącego roku: upowszechnienie 500+, obniżenie stawki podatkowej do 17 proc., wzrost kosztów uzyskania przychodu, zwolnienie z podatku osób poniżej 26 roku życia, wejście w życie świadczenia dla osób niezdolnych do samodzielnej egzystencji. Naukowcy zwracają uwagę, że efekty dla budżetu, wynikłe z tych rozwiązań będą widoczne dopiero w 2020 roku.
Już dziś widać jednak, że najbardziej skorzystali… najzamożniejsi. Przeciętny wzrost dochodów 10 proc. najuboższych wyniósł 260 złotych miesięcznie, zaś najbogatszych – 360 zł. Dla najbiedniejszych stanowiło to 13,8 proc. dochodu, dla najbogatszych – 2,6 proc. Zatem choć bogatsi dostali więcej o niemal 40 proc., to jest to dla nich niemal niezauważalne, zaś mniejsza suma dla ludzi o niskich dochodach jest znaczącym zastrzykiem w domowych budżetach, co oczywiście przekłada się na poczucie wdzięczności wobec polityków, którzy takie rozwiązania przeforsowali.
Tak było przez pierwsze lata rządów PiS – 32 proc. korzyści skierowanych zostało do 20 proc. najbiedniejszej części populacji, zaś dla najbogatszych 20 proc. jedynie 6 proc. Tendencja ta odwróciła się w ostatnich latach: 32 proc. trafi do 20 proc. najbogatszych, a do najbiedniejszych 20 proc. trafi tylko 9 proc. „W porównaniu z obietnicami przedwyborczymi, pakiet wprowadzonych reform jest w wymiarze bezwzględnym znacząco bardziej korzystny dla gospodarstw z górnej części rozkładu” – podsumowują autorzy raportu.