Propozycje rządu dotyczące pracowników w wieku 50-55+ nie są kontrowersyjne. Są skandaliczne.
Eksperci przyznają, że wydłużająca się średnia długość życia i zmieniająca się demografia winny owocować zmianami na rynku pracy. Rada Dialogu Społecznego od dawna dyskutuje nad rozwiązaniami dla pracowników w wieku 50-55+, które umożliwiłyby im dłuższą aktywność zawodową, co jest pożądane także z powodów humanitarnych. Propozycji formułowanych przez badaczy rynku pracy czy przez związki zawodowe jest wiele. Idą dokładnie w odwrotnym kierunku niż to, co chce zaserwować seniorom Ministerstwo Rozwoju.
Obecnie osoby, którym pozostały mniej niż 4 lata do osiągnięcia wieku emerytalnego, nie mogą zostać zwolnione. To miałoby się zmienić. Pracodawcy chcieliby ten okres skrócić o rok i ułatwić procedurę zwolnienia starszego pracownika. Kolejnym pomysłem jest systemowe obniżenie pensji seniorów. Miałby to rekompensować tzw. dodatek mentorski za dzielenie się doświadczeniem z młodszymi pracownikami – w pełni uzależniony od dobrej woli pracodawcy.
Przekonywanie, że starszy pracownik może okazać się mniej efektywny i należy go inaczej wynagradzać, to absurd. Wypada raczej zainteresować się, dlaczego w niejednej branży doświadczony pracownik przez wiele lat nie ma szans na podwyżkę i nawet z dodatkami stażowymi zarabia tyle samo, co młody człowiek dopiero wchodzący do zakładu. Jak można opowiadać, że w dzisiejszych realiach ludzie mogą i powinni być dłużej aktywni zawodowo, a potem zabierać im wynagrodzenie?!
Skandalem jest również pomysł obniżenia składek ZUS dla osób w wieku 50+. Żeby ściąć biznesowi koszty pracownicze, samych pracowników skazuje się na niskie emerytury! W niektórych przypadkach – z trudem pozwalające na przeżycie. Wszystko to razem to droga do zmuszania ludzi do pracy do ostatniego dnia.
PiS nie chce cywilizować stosunków pracy ani gwarantować systemowych zabezpieczeń socjalnych. W najlepszym razie „dobrzy wujkowie” Morawiecki z Kaczyńskim dadzą seniorom jałmużnę. W najgorszym – skrócą im życie.