7 listopada 2024

loader

Po co nam Pałac Saski?

– Prawo i Sprawiedliwość kolejny raz pokazuje warszawiakom środkowy palec – powiedziała radna Warszawy Agata Diduszko-Zyglewska na konferencji prasowej. Ona i politycy Lewicy mówili NIE odbudowie Pałacu Saskiego.

Ich konferencja prasowa odbyła się 14 lipca. Obok Diduszko-Zyglewskiej stali warszawska posłanka Anna-Maria Żukowska, dyrektorka KKP Lewicy (wcześniej radna Warszawy) Paulina Piechna-Więckiewicz oraz rzecznik Lewicy Razem w Warszawie Konrad Wiślicz-Węgorowski. Każde z nich wskazało inny powód, dla którego odbudowa to szkodliwa mrzonka.
– Wszyscy pamiętamy wiele lat toczących się w mieście miesięcznic – imprezy partyjnej PiS-u, podczas której PiS i Kaczyński używali zasobów publicznych, t. To, co się dzieje teraz z tym placem, jest kolejną autorytarną próbą odebrania kawałka miasta warszawiakom i warszawiankom – mówiła Diduszko-Zyglewska. Przypomniała też, że za sprawą partyjnego kaprysu, jakim jest odbudowa, zniknąć miałby znany wszystkim obywatelom symbol – Grób Nieznanego Żołnierza.

Nepotyzm w tle

W dodatku wiele wskazuje na to, że na odbudowie ludzie prawicy chcą po prostu zarobić.

– Prezydent Andrzej Duda postanowił odbudować Pałac Saski, ale nie swoimi rękami, nie wziął się do roboty, tylko powołał spółkę celową. Po co? Po to, żeby mieć gdzie zatrudnić kolejne rodziny swoich znajomych, swojego zaplecza politycznego. Inwestycja mająca kosztować 2,4 miliarda złotych wcześniej miała być o połowę tańsza. Dlaczego koszty tak wzrosły? Otóż dlatego, ze Pan Prezydent wymyślił sobie, ze w tej cudownej spółce zarobki będą wynosiły 28 tysięcy zł miesięcznie – alarmowała Anna-Maria Żukowska.

Konrad Wiślicz-Węgorowski wskazał natomiast dużo lepszy cel, na który mogłyby pójść pieniądze.

– Na 15 tysięcy dzieci przypada 1 psychiatra, mimo że przynajmniej 10 proc. osób do 18 roku życia wymaga pomocy ze zdrowiem psychicznym. Zamiast historyzowanych fantazji Pałacu Saskiego, zainwestujmy 2,4 mld w zdrowie psychiczne dzieci i młodzieży.

O wyzwaniach, jakie rzuca teraźniejszość, wspomniała też Paulina Piechna-Więckiewicz: W jej ocenie nie ma obecnie ważniejszej sprawy niż katastrofa klimatyczna i to na walkę z nią należy kierować fundusze. Także w mikroskali, zazieleniając miasta, zamiast ładować do warszawskiego centrum kolejny betonowy gmach. W ocenie doświadczonej działaczki z Warszawy Plac Piłsudskiego mógłby być przyjazną i integrującą mieszkańców przestrzenią. Ale nie wtedy, gdy PiS będzie tam realizować swoje fantazje o historii.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Święto czerstwego chleba

Następny

Tusk, TVN, lewica

Zostaw komentarz