4 grudnia 2024

loader

Polska grzmiąca

wikimedia.org

Unia Europejska, Stany  Zjednoczone i jeszcze kilka znaczących na świecie państw jak choćby Wielka Brytania, Kanada czy Japonia dawkują sankcje przeciwko Rosji. Jednocześnie czołowi antyrosyjscy gracze, jak USA i NATO co raz to wspominają o możliwości zakończenia wojny w wyniku negocjacji. Diametralnie odmienne stanowisko zajmuje polski rząd przyjmując dogmatycznie pryncypialną postawę stale domagając się jeszcze większego sankcyjnego nacisku oraz całkowicie negując negocjacyjne pokojowe rozwiązanie.

Po tym jak została totalnie skrytykowana propozycja Jarosława Kaczyńskiego dotycząca wysyłki tzw. misji pokojowej na Ukrainę na temat konfliktu wypowiada się oficjalnie premier Mateusz Morawiecki. I grzmi ile wlezie. Zdaniem szefa polskiego rządu, należałoby jeszcze bardziej przykręcić represyjną śrubę ponieważ dotychczasowe sankcje nie działają. Jednak biorąc pod uwagę niedogodności jakie odczuwa rosyjska gospodarka, to chyba jednak działają jednak nie w takim stopniu jak życzyłby sobie Morawiecki – zauważa szewc Fabisiak.

Cóż bowiem proponuje premier? Otóż jego zdaniem, należałoby odciąć wszystkie rosyjskie banki od międzynarodowego systemu płatności SWIFT – czyli także nie objęte sankcjami, jak Sbierbank i Gazprombank, które obsługują transakcje energetyczne pomiędzy Rosją a tymi krajami, które nie mają zamiaru zrezygnować z rosyjskiego gazu zdając sobie sprawę z tego, że nie mają go czym zastąpić. Postuluje ponadto całkowite powstrzymanie rosyjskiej propagandy na terenie Europy, gdyż – jak się wyraził – „wolność słowa nie oznacza prawa do kłamstwa”. W jego ustach brzmi to dość groteskowo zważywszy, że on sam z tego prawa korzysta i nie bez racji nazywany jest Pinokiem – zwraca uwagę szewc Fabisiak. Unia Europejska powinna też zaprzestać wydawania wiz wszystkim obywatelom Rosji – czyli również tym, którzy organizują antywojenne protesty, tym, którzy w tych protestach biorą udział  a także tym, którzy publicznie wyrażają swój sprzeciw wobec rosyjskiej wojny, jak choćby znana dziennikarka telewizyjna. Argumentując tę propozycję Morawiecki twierdzi, iż skutkiem zakazu wjazdu do UE będzie to, że Rosjanie zrozumieją, że poniosą konsekwencje tej wojny, Jak by na to nie patrzeć, jest akceptowaniem zasady odpowiedzialności zbiorowej, co nie powinno dziwić skoro mówi o tym szef rządu państwa, które taką zbiorową odpowiedzialność egzekwuje wobec wszystkich bez wyjątku funkcjonariuszy oraz zwykłych pracowników dawnego aparatu bezpieczeństwa. Morawiecki ma nadzieję, że pozbawieni możliwości wyjazdu do Europy Rosjanie odwrócą się od Putina obarczając go winą za te restrykcje. Niektórzy może tak, ale inni będą mogli pomstować na Unię za to, że ich nie wpuszcza mimo tego, że przecież do nikogo nie strzelają. Taki bowiem zakaz może w tym wypadku stanowić broń obosieczną podobnie jak sankcje, które działają w obydwie strony szkodząc zarówno sankcjobiorcom, jak i sankcjodawcom. Najbardziej oryginalnym pomysłem premiera Morawieckiego jest to, aby objąć sankcjami wszystkich członków prezydenckiej partii Jedna Rosja. I tu również mielibyśmy o czynienia ze wspomnianą wyżej  odpowiedzialnością zbiorową. Zastanawiające jest w jaki sposób możliwe jest zdobycie pełnej listy członków partii działającej zagranicą. Są tu dwa wyjścia. Albo zwrócić się do władz danej partii o przysłanie takiej listy, co w tym przypadku nie wchodzi w rachubę, albo potajemnie ją wykraść, co nie jest zadaniem łatwym jeśli dana partia nie jest naszpikowana obcymi wywiadowcami. Przypatrując się tym pomysłom szewc Fabisiak dochodzi do wniosku, że premier polskiego rządu nie jest wyznawcą zasady: najpierw pomyśl a później się wypowiadaj. Chyba, że jednak pomyślał ale nie zauważył w tym swoim myśleniu żadnych logicznych sprzeczności.

Mateusz Morawiecki jest też nieprzejednanym przeciwnikiem negocjacji mających doprowadzić do zakończenia wojny a tym samym zapobiec dalszym ofiarom ludzkim. Swoje credo wyłożył w przejrzysty i nie budzący wątpliwości sposób mówiąc, iż ze zbrodniarzami się nie negocjuje natomiast należy ich zwalczać. Podparł się tu kilkoma przykładami historycznymi wymieniając takie postacie, jak Hitler, Stalin i Pol Pot. Nie wymienił Pinocheta, który wprawdzie też był zbrodniarzem ale antykomunistycznym i proamerykańskim. Czy z tego właśnie powodu został pominięty czy też historyka z wykształcenia zawiodła zawodowa pamięć? – zastanawia się szewc Fabisiak. Natomiast historyczna pamięć niewątpliwie zawiodła go w odniesieniu do Stalina. I nie chodzi tu bynajmniej o rozmowy w Teheranie, lecz o wojnę ZSRR z Finlandią w latach 1939-40. W marcu 1940 r. obie strony zawarły układ pokojowy. Nie był on być może zbyt korzystny dla Finlandii, która ustąpiła Związkowi Radzieckiemu część swojego terytorium, to jednak zachowała suwerenność i niezależność od Moskwy. Zobowiązała się także do utrzymania statusu państwa neutralnego co w znacznym stopniu ułatwiło rozwój stosunków z ZSRR przez następne kilkadziesiąt lat. Nie trzeba być wnikliwym obserwatorem aby dostrzec tu wyraźne analogie z wojną na Ukrainie. Tu, podobnie jak w przypadku wojny fińskiej, również rosyjska armia nie tylko nie odniosła błyskawicznego zwycięstwa ale poniosła znaczne straty na polach bitwy. Gdyby przenieść ówczesne realia do dzisiejszych, to Ukraina mogłaby zawrzeć z Rosją podobny układ oddając jej utrzymywane na siłę obszary w Donbasie i deklarując neutralność. Czy jednak na takie niezbyt korzystne dla Ukrainy ale za to kończące krwawą wojnę warunki zgodzono by się nie tylko w Kijowie lecz także w Waszyngtonie? W tym momencie szewc Fabisiak przypomina, że na dwa tygodnie przed wkroczeniem rosyjskich wojsk na Ukrainę prezydent Francji  Emmanuel Macron, który w ostatnią niedzielę wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich i ma realną szansę na wybór na drugą kadencję, wspominał o finlandyzacji Ukrainy jako jednej z opcji rozwiązania spornych kwestii pomiędzy Ukrainą i Rosją.

Bolesław K. Jaszczuk

Poprzedni

Państwo stanu wyjątkowego

Następny

Jarosław na łysej kobyle