Rynek pracy w Polsce wciąż opiera się na niskich płacach i wysokim poziomie nierówności. Zaklęcia o wstawaniu z kolan tego nie zmieniają.
Główny Urząd Statystyczny opublikował szczegółowe informacje dotyczące wynagrodzeń Polaków. Dane dotyczą października 2018 r., a więc okresu kwitnącego rozwoju gospodarki, niskiego bezrobocie i bardzo dobrej koniunktury. Obraz wyłaniający się z raportu GUS jest jednak zupełnie inny. Owoce wzrostu trafiają nadal do nielicznych.
Tylko na papierze jest dobrze
W październiku 2018 r. przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto wyniosło 5004 zł, czyli 3553 zł netto, i było ono o blisko 15 proc. wyższe niż w październiku 2016 r. Teoretycznie wygląda to więc nieźle. Bardziej szczegółowe dane dowodzą jednak, że większość pracowników w Polsce zarabia znacznie mniej niż wynosi przeciętna pensja, a część otrzymuje wciąż wynagrodzenie głodowe.
Przede wszystkim aż 66 proc. polskich pracowników zarabia poniżej średniej, przy czym dotyczy to aż 94,9 proc. pracowników wykonujących prace proste, 93,4 proc. pracowników usług i sprzedawców, 87,1 proc. rolników, ogrodników, leśników i rybaków oraz 80,2 proc. pracowników biurowych.
Dane GUS pokazują też znaczne nierówności między płciami. W październiku 2018 r. aż 71,2 proc. kobiet miały zarobki poniżej średniej i 60,9 proc. mężczyzn.
Bardzo bogaci bogacze
Z drugiej strony zarobki 0,18 proc. najbogatszych Polaków zarabiało siedmiokrotność przeciętnego wynagrodzenia, czyli 35,03 tys. zł miesięcznie, 2,15 proc. najlepiej zarabiających Polaków przekraczały trzykrotność średniego wynagrodzenia, czyli 15,11 tys. zł, a wynagrodzenia 6,13 proc. pracowników uzyskiwało płace przekraczające dwukrotność średniej, czyli 10,08 tys. zł. Nieliczni zarabiają więc bardzo dużo.
Z danych GUS wynika, że znacznie niższa od średniej jest mediana (wynagrodzenie środkowe). Połowa zatrudnionych pracowników w październiku 2018 r. otrzymała 4095 zł brutto, czyli 2920 zł na rękę.
Biedna gastronomia, bogata informatyka
GUS pokazuje, że mamy bardzo zróżnicowane wynagrodzenia branżowo. Wśród pracowników sekcji „górnictwo i wydobywanie” mediana wyniosła aż 7546 zł, a wśród pracowników informacji i komunikacji 7000 zł. Z drugiej strony w dziale „działalność w zakresie usług administrowania i działalność wspierająca” mediana wyniosła zaledwie 2500 zł, a w działalności związanej z zakwaterowaniem i usługami gastronomicznymi 2776 zł brutto.
Analiza szczegółowa grup zawodów pokazuje, że najwyższą medianę wynagrodzeń spośród wszystkich zatrudnionych zaklasyfikowanych do odpowiednich średnich grup zawodów zaobserwowano dla zatrudnionych w grupie „Kierownicy do spraw technologii informatycznych i telekomunikacyjnych”, która wynosiła 12648 złotych. W tym samym okresie wartość środkowa wynagrodzenia zatrudnionych w grupie „Fryzjerzy, kosmetyczki i pokrewni” wynosiła zaledwie 2100 zł, czyli tyle co wynagrodzenie minimalne w 2018 r.
GUS zwraca też uwagę, że dla zatrudnionych w wieku do 24 lat mediana wynosiła 3175 zł, a dla zatrudnionych należących do grupy 65 lat i więcej – 5172 zł.
Staż i dyplom mają znaczenie
Znaczne różnice mają też miejsce przy różnym stażu pracy: mediana miesięcznych wynagrodzeń zatrudnionych o stażu pracy krótszym niż 2 lata wyniosła 3082 zł, a dla osób zatrudnionych o stażu 30 lat i więcej – 4576 zł.
Jeszcze bardziej różnicującym czynnikiem jest wykształcenie. Mediana wynagrodzeń pracowników z wykształceniem gimnazjalnym w październiku 2018 r. wyniosła 2987 zł brutto, podczas gdy zatrudnionych o wykształceniu wyższym ze stopniem naukowym co najmniej doktora aż 6255 złotych.
Na państwowym lepiej?
GUS zwraca też uwagę, że pracownicy sektora prywatnego zarabiają mniej niż sektora publicznego. Mediana tych pierwszych wynosiła 3846 zł, a drugich – 4586 zł. Jednak w obrębie samego sektora publicznego nierówności s znaczne, a na niektórych niższych stanowiskach znaczących podwyżek nie było od dawna.
Wreszcie dużo wyższe są zarobki w dużych zakładach pracy (ponad 2 tys. pracowników) – 5309 zł, niż w małych (do 19 osób) – tylko 2775 zł. A przypomnijmy, że to właśnie małe firmy najczęściej są hołubione przez prawicę jako rzekomi twórcy polskiego prosperity, to im proponuje się kolejne udogodnienia i ulgi.
Z powyższych danych wynika więc, że polski rynek pracy jest bardzo zróżnicowany. Są na nim segmenty dobrze opłacane, ale są też obszary niskopłatnej pracy.
Zarabiamy mało
Najsmutniejszy wskaźnik dotyczący płac na polskim rynku pracy dotyczy jednak mediany, czyli najczęściej wypłacanego wynagrodzenia.
Dla wielu osób może się to wydać wręcz trudne do uwierzenia, ale najczęściej wypłacaną pensją w Polsce w badanym okresie była kwota 2380 zł brutto, czyli ok. 1725 zł na rękę! Wynagrodzenie do tej wysokości otrzymywało aż 13 proc. Polaków i Polek! W większych polskich miastach to kwota, która zwyczajnie nie pozwala na przeżycie. A i poza nimi z trudem zapewnia godne życie.
To prawda, że płaca minimalna wzrosła pod rządami PiS. Ale to przecież nie wszystko. Premier, prezes i prezydent powinni zapoznać się z tymi danymi. Powinni zwrócić uwagę na kategorię biednych pracujących i zrozumieć, że nie jest ona wymysłem socjologów (pewnie „lewackich”), a rzeczywistością zauważalnej części polskiego społeczeństwa.
Być może wtedy nie mówiliby z takim przekonaniem o wstawaniu Polaków z kolan. A może właśnie wiedzą świetnie i dlatego karmią nas propagandą?