Kolejny mędrek z PiS obraża kobiety, obraża ludzi kultury, obraża swoich przeciwników. Trudno zachować spokój, trudno nie odpowiedzieć w podobnym stylu.
Doktor Cenckiewicz zwany przez niektóre media profesorem, bo pracuje u Rydzyka, ośmielił się zakpić z artystów dotkniętych restrykcjami wprowadzanymi przez rząd z powodu pandemii. Jak one są wprowadzane, wiemy. Obserwujemy chaos, brak konsekwencji, niemal każde zarządzenie jest niebawem zmieniane, uzupełniane, nowelizowane. Tak jak z ustawami w Sejmie. Ryba psuje się od głowy…
Sławomir Cenckiewicz skomentował postulaty głoszone podczas protestów – ludzie kultury dołączyli tydzień temu do Strajku Kobiet. Artyści oczekują rekompensat podobnie jak inne branże, którym rząd (pandemia) uniemożliwia normalne funkcjonowanie, zarobkowanie, otrzymywanie wynagrodzenia by utrzymać rodzinę i siebie. Pan Sławomir Cenckiewicz (znany z tropienia przeszłości Wałęsy) oburza się, że można żądać pomocy finansowej od rządu, wobec którego zgłasza się równocześnie postulat dymisji. „Oglądając wywiad z aktoreczkami w TVN24 nieźle się uśmiałem, bo one rzeczywiście wrogo nastawione do PiS i za tym piorunem na ulicach, ale zgłosiły postulat, że w związku zamknięciem teatrów rząd powinien im wypłacić 2 tyś miesięcznie choćby na rachunki. To już nie wyp…….ć?” Zachowałem oryginalny zapis stylu wypowiedzi na Twitterze.
To nie pierwsze tego typu skandaliczne zachowanie przedstawicieli obozu władzy, obozu PiS. Przypomnijmy reakcję na słowa Janusza Gajosa o podzieleniu Polski na dwie części, wygłoszone tuż po wyborach prezydenckich w Polsce. Pierwsza zareagowała znana z lotności Beata Mazurek: „Wyraźnie widać, że PRL, >Czterej pancerni i pies< odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie >Układ<. Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka.” Oto słowa kogoś, kto ma tylko ślad. Do pani Mazurek dołączył minister kultury (sic!). „Dobry aktor nie jest święta krową. Nie możemy godzić się na takie obelgi w życiu publicznym.” – napisał także na Twitterze Piotr Gliński. Ale wróćmy do Cenckiewicza. Czytelnicy Trybuny to na pewno zauważyli, ale podkreślę, jaki stosunek do bliźnich ma nie tylko reprezentant PiS, ale także przedstawiciel rydzykowej, katolickiej, wyższej uczelni. Aktoreczki – ile w tym określeniu pogardy i poczucia swojej wyższości. Brawo „profesorze”! Dobry przykład dla studentów. Wypowiedź Cenckiewicza to także kolejne potwierdzenie, że rządzący wciąż uważają, iż dzielą SWOJE pieniądze, że budżet jest ICH, że tylko od ich dobrej woli zależy kto i ile z niego otrzyma. A wspólna refleksja? konsultacja? społeczny udział w tworzeniu zasad i kryteriów? Oj, to pachnie socjalizmem… Budżet jest nasz, pisowski, to my go dzielimy, my go rozdajemy tym, którym wedle nas się należy. A należy się naszym, skoro on nasz. Ile razy trzeba jeszcze powtarzać że budżet jest wspólny, że pochodzi z NASZYCH podatków, więc nikt przy jego podziale nie powinien być pomijany, a tym bardziej z powodów innych poglądów politycznych. Przypomniała mi się anegdota o Jerzym Waldorffie. Tuż po transformacji ktoś pytał go o czasy PRL używając argumentu „ale przecież przyjmował pan od tamtej władzy odznaczenia”. „Tak, miał odpowiedzieć Waldorff, przyjmowałem, ale z obrzydzeniem”. Tak więc rekompensaty należą się każdemu nawet gdyby miał je odbierać od tego rządu z obrzydzeniem. Tym bardziej, że zamknięcie, na tym etapie walki z pandemią, WSZYSTKICH placówek kultury jest kuriozalne i świadczy albo o niemocy ministra kultury, albo o jego całkowitym braku zainteresowania tym co dzieje się w obszarze mu podległym. Kolejki do muzeów, czy choćby tylko tłumy w muzealnych gmachach, to widok rzadki, jedynie przy okazji otwarcia głośno zapowiadanych wystaw. Kina, teatry, sale koncertowe, wprowadziły poprzednio systemy „bezpiecznego” uczestnictwa publiczności w kulturze. Dlaczego nie skorzystano z tego doświadczenia.
Czym w sensie zagrożenia epidemiologicznego różni się udział w mszy (1 osoba na 10 czy 15 m) w podobnie zorganizowanym koncercie. Dlaczego nie powalczył o to minister kultury? Dlaczego nie zadbał tak o te placówki, jak i o możliwość „kulturalnej regeneracji”, udziału w kulturze potrzebujących tego obywateli. Potrzebujących tego szczególnie w tym czasie. Czyżby zajęty był (jako minister sportu) szykowaniem stadionów na szpitale… Na pewno zaś zajęty był ogłaszaniem, wraz z rządowym kolegą Czarnkiem, konkursu na prace magisterskie i doktorskie na temat ruchu narodowego i katolicyzmu społecznego w Polsce. Panie Cenckiewicz, uwaga! konkurencja rośnie panu pod bokiem!