Najgorsze jest to, że polskie społeczeństwo jest tak wytrenowane przez kapitalizm, że nawet dziesiątki tysięcy ofiar pandemii z winy rządu nie skłonią do buntu, czy większego oporu. Ba, nie drgnie rządowi zaufanie i poparcie!
Bo władza jest rozmyta i nie istnieje. Przy tej samej sytuacji w PRL-u już byłaby rewolucja i płonęłyby komitety. Przypomnę, że wtedy duża część zamieszek zaczynała się od np. dość drobnych podwyżek kiełbasy. Teraz można powiedzieć publicznie będąc politykiem z obozu władzy, że trzeba będzie poświęcić chorych na raka… i gówno.
Alienacja, brak świadomości klasowej, totalna hegemonia kapitału… Jest na to wiele określeń, ale nie ulega wątpliwości, że współchore jest też niewolnicze społeczeństwo. Jest to kraj w którym spokojnie można umrzeć i nie wiedzieć nawet z czyjej winy nie doczekało się lekarza, narzekając na socjalizm i głosując na PiS za wstawanie z kolan.