Każdy kto zmienia zasady gry przed grą najważniejszą jest tchórzem, bo tchórze zmieniają zasady w momencie kiedy się boją, że przegrają, tego się nie robi – powiedział wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty odnosząc się do ustawy, która wydłuża kadencję samorządów.
Prezydent Andrzej Duda podpisał we wtorek ustawę, która wydłuża kadencję samorządów do 30 kwietnia 2024 r. Ustawa o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego ma na celu rozdzielenie dat wyborów parlamentarnych i samorządowych. Zgodnie z wcześniejszym kalendarzem wyborczym jedne i drugie miały odbyć się jesienią 2023 r.
O podpisaną przez prezydenta ustawę współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty pytany był na konferencji prasowej w Poznaniu. „Wychodzimy jako Lewica z takiego założenia: każdy, kto przed wyborami zmienia terminy tych wyborów, każdy kto przed wyborami zmienia ordynację wyborczą, zmienia okręgi wyborcze, robi to po to, bo się boi przegranej” – podkreślił polityk.
Oni to wiedzą
Według niego przesunięcie daty wyborów samorządowych spowodowane jest jedynie tym, że „PiS wie, iż wybory samorządowe przegra, zarówno na poziomie prezydentów miast, jak i powiatów, jak i województw”. „W związku z tym PiS nie chce, żeby po przegranych wyborach samorządowych startować w wyborach parlamentarnych – to jest proste” – ocenił Czarzasty.
„Każdy kto zmienia zasady gry przed grą najważniejszą jest tchórzem, bo tchórze zmieniają zasady w momencie kiedy się boją, że przegrają, po prostu się tego nie robi. Dlatego byliśmy przeciwko temu, jesteśmy przeciwko temu i dziwimy się panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie, że to podpisał. To jest po prostu nieuczciwa zmiana zasad przed wyborami i nie powinna mieć miejsca” – oświadczył wicemarszałek Sejmu.
Czarzasty pytany o plany PiS dotyczące zmiany ordynacji wyborczej ocenił, że „to jest następna manipulacja”.
„Obserwują badania, które są w tej chwili robione przez różne instytuty i widzą, że po stronie opozycji jest większość. Bez względu na to, w jakiej formule ta opozycja pójdzie do wyborów, to zawsze jest większość. W związku z tym co można zrobić? Można w tym ordynarnie zamieszać, oszukać, skłamać, zmienić okręgi – to jest po prostu zła gra” – powiedział polityk Lewicy.
Duda może nie podpisać
Wyraził jednak nadzieję, że zmian w ordynacji wyborczej prezydent Duda nie poprze i nie podpisze. „Dziwię się, że podpisał przesunięcie wyborów samorządowych. No dobrze, to już się stało – dobrze czy nie niedobrze, według nas niedobrze. Natomiast mam nadzieję, że tego nie podpisze, bo to jest mieszanie w zasadach demokracji. Przypomnę, że nie pierwszy raz to chce PiS robić, bo chciał to zrobić również przy wyborach do europarlamentu. Wtedy pan prezydent Andrzej Duda zachował się w tej sprawie rozsądnie” – dodał Czarzasty.
Na rozmowy przyjdzie jeszcze czas
Pytany, czy są już plany, lub czy Lewica jest już gotowa iść wspólnie jako opozycja do wyborów samorządowych powiedział, że na rozmowę na ten temat przyjdzie jeszcze czas. „Wybory samorządowe w związku z decyzją pana prezydenta są przesunięte o pół roku – najpierw są wybory parlamentarne i je trzeba wygrać. Jak wygramy razem z opozycją wybory parlamentarne, nie dzieląc opozycji na lewicę, prawicę, czyli na Platformę, czy Hołownię, czy PSL – to wtedy usiądziemy do wyborów samorządowych” – powiedział wicemarszałek.
Konferencja prasowa w Poznaniu odbyła się w ramach trasy Lewicy po Polsce. W czasie objazdu politycy chcą odwiedzić sto miast powiatowych i spotkać się z mieszkańcami.
Podczas objazdu po kraju politycy Lewicy – podobnie jak latem – promują pakiet rozwiązań pod wspólnym hasłem „Bezpieczna Rodzina” – w tej odsłonie z mocnym akcentem na część dotyczącą polityki senioralnej. Podczas wyjazdów zbierane są podpisy pod obywatelskim projektem ustawy dotyczącym renty wdowiej.
Obecnie renta rodzinna w przypadku, gdy umrze jedno ze współmałżonków, to 85 procent wyższego świadczenia. Zgodnie z projektem obywatelskim po śmierci współmałżonka dana osoba będzie mogła zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 procent renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku i 50 procent swojego świadczenia. Aby projekt obywatelski został poddany pod obrady Sejmu potrzeba 100 tys. podpisów z poparciem.
ALF/PAP