W miniony czwartek pochylaliśmy ze smutkiem i zadumą głowy nad śmiercią prezydenta Adamowicza, Rada Miejska Wrocławia, w tym dniu, uchwaliła uchwałę za życiem, czyli program finansowania zabiegów in vitro z pieniędzy miejskich.
Jak wiadomo rząd, któremu kościół wyznacza kierunki ideowe, zabrał rządowe, czyli nasze, pieniądze na tego typu zabiegi. Wg kościoła te zabiegi są nieludzkie i wbrew Bogu, choć rodzi się, dzięki nim, wiele dzieci.
Trzy osoby stały na galerii z plakacikami na których napisano, że in vitro to śmierć czy jakoś tak. Do tego prezentowano zdjęcia z poaborcyjnymi płodami. Miało to pewnie sugerować, że właśnie in vitro do tego się przyczynia.
Radny PiS odczytał nakazy kościelne i kary jakie grożą tym, którzy opowiadają się za tą metodą. Głosowanie za in vitro to wielki grzech dla katolików. Wystąpienie nie było w stylu Kai Godek, a czytający odklepał je beznamiętnie. To wystąpienie pokazało jak kościół chce być obecny w polityce i przy tworzeniu prawa cywilnego. Inny radny, też z PiS, zaproponował, by finansowały in vitro prywatne fundacje. Pewnie też są i takie. Idąc tym tropem myślenia można by zaproponować wycofanie rządowego programu 500+. Niech sobie sami rodzice dzieci chowają, sami kształcą albo powołają do pomocy prywatne fundacje.
Jednak rozsadek innymi drogami na obradach Rady chodził. Aż 7 radnych PiS wstrzymało się od głosu, 6 było przeciw finansowaniu zabiegów. Zdecydowana większość, zapewne przede wszystkim katolików, głosowała za finansowaniem zabiegów z budżetu miejskiego.
W liście Akcji Katolickiej, kierowanym do radnych napisano, opisując treść w dużym skrócie, że in vitro, to samo zło. Na końcu listu dopisano … „Ufamy, że rozważycie Państwo w swoim sumieniu problem finansowania in vitro i podejmiecie właściwą decyzję”…. I owszem radni rozważyli i zdecydowana większość podjęła właściwą decyzję. Była za finansowaniem zabiegów in vitro. Co na to Akcja Katolicka? Nie wiem.