Nie do końca zgadzam się z tekstem Piotra Gadzinowskiego z ostatniego wydania „Trybuny” – chodzi mi o tę część „Flaczków tygodnia”, w których odnosił się do Szymona Niemca – ekumenicznego kapłana, który zasłynął odprawianiem nabożeństwa podczas parady równości w Warszawie w ubiegłą sobotę. Piotr utrzymuje, iż Niemiec zrobił nieświadomie ogromną przysługę PiS, co zakrawa już na bycie „pożytecznym idiotą” w służbie tej partii.
Uważam, że doszliśmy już do takiego poziomu religijnej fiksacji, że wysadziło skalę. Bo oto Episkopat publikuje ważne oświadczenie o tym, że podczas stołecznej imprezy doszło do skandalicznej wprost obrazy uczuć religijnych i zapowiada konsekwencje.
Szkoda, że podobną choćby w ułamku swojej intensywności reakcją nie wykazał się wobec premiery filmu braci Sekielskich. Wychodzi na to, że inne kościoły i organizacje religijne, choćby liczące garstkę osób, powinny zostać natychmiast zdelegalizowane, bo kiedy wierni KK zobaczą odprawiane nabożeństwo mające podobny szynel, rekwizyty i rytualne pozy, to ich uczucia religijne cierpią tak bardzo, że karetki nie nadążają dojeżdżać do rannych.
Według logiki zaprezentowanej przez Piotra, należy więc siedzieć cicho i uważać, żeby się nam kościół nie zdenerwował. A zdenerwować go może cokolwiek – nawet to, że ktoś uklęknie, pragnąc umyć podłogę w kuchni.
Może być to wieść dla Episkopatu wstrząsająca, ale kościoły oraz obrzędy alternatywne istnieją – i – SIC! – istnieją również w innym celu niż parodiowanie kościoła katolickiego i ciągłe do niego przez swoje istnienie nawiązywanie.
„W nabożeństwie mógł uczestniczyć każdy, kto tylko miał na to ochotę. Takie liturgie odprawia się wtedy, kiedy mamy zgromadzenie ludzi z różnych kościołów i chce się zapewnić opiekę duszpasterską wszystkim” – oświadczył Niemiec, tłumacząc to, co wydarzyło się podczas Marszu Równości. Wśród aktywistów LGBT jest spora grupa praktykujących chrześcijan. Zamiast palić kościoły, zakładają własne. Należy im się nasze wsparcie, nie połajanki.