2 grudnia 2024

loader

Wyprowadzenie wojsk radzieckich/rosyjskich z Polski

W listopadowym numerze ”Trybuny” opublikowałem artykuł nt. „Wyprowadzenia wojsk radzieckich/rosyjskich z Niemiec Wschodnich”. Zajmowanie się tą problematyką przez Przedstawicielstwo Ambasady Polskiej w Berlinie (taki status otrzymała nasza placówka po zjednoczeniu Niemiec – Ambasada była w Kolonii) wynikało z chęci i potrzeby wykorzystania przez Polskę doświadczeń niemieckich w kwestii wycofywania wojsk radzieckich z Niemiec Wschodnich.

7 września 1990 r. rząd Tadeusza Mazowieckiego zwrócił się do rządu ZSRR z notą o zawarcie układu o wycofaniu wojsk radzieckich z Polski. Ówczesny przywódca radziecki Michaił Gorbaczow obiecał to już wcześniej, lecz bez rezultatu. Jednocześnie władze polskie nie zgadzały się na wycofanie wojsk radzieckich z b. NRD przez polskie terytorium bez wcześniejszego porozumienia o wycofaniu wojsk z Polski. 11 grudnia 1990 r. w Moskwie rozpoczęły się oficjalne rozmowy między rządem RP a rządem ZSRR o wycofaniu wojsk radzieckich. Stronie polskiej przewodniczył sekretarz stanu w MSZ prof. Jerzy Makarczyk, a stronie radzieckiej Ambasador ZSRR w Warszawie Koptielcew.

Pierwszym głównym negocjatorem umowy o wycofywaniu z Polski wojsk Armii Radzieckiej był wicedyrektor Departamentu Europy dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. Jednakże o ile rozmowy, zawarcie układów i proces wycofywania wojsk radzieckich z innych krajów przebiegały efektywnie (w 1990 r. wycofano z Węgier znaczną część radzieckich wojsk i uzbrojenia, w Niemczech rozpoczęto wycofywanie wcześniej – w IV kwartale 1990 r.) polskie negocjacje ze stroną radziecką toczyły się jak po grudzie, bez postępu, z ogromnymi problemami.

W końcu lutego 1991 r. poprosił mnie do siebie do gabinetu kierownik Przedstawicielstwa Ambasady Polskiej ambasador Wieczorek i poinformował o depeszy otrzymanej z MSZ od wiceministra Makarczyka, koordynującego negocjacje ws. wycofywania wojsk ze stroną radziecką.
Polski wiceminister zwrócił się o przekazanie niemieckich, pozytywnych doświadczeń w postępowaniu, negocjacjach i wycofywaniu wojsk radzieckich z Niemiec Wschodnich. Ambasador Wieczorek poprosił mnie, abym wykorzystując „swoje dobre kontakty z kompetentnymi władzami niemieckimi, a także w Ambasadzie Radzieckiej”, przygotował tę ważną i pilną informację. Niezmiernie cenne były tu moje kontakty i rozmowa z dr. Helmutem Domke (kontakty te miałem z nim jeszcze z okresu, kiedy był członkiem Synodu Kościoła Ewangelickiego, a później sekretarzem stanu w MSZ NRD po wyborach 18 marca 1990 r.), który zwrócił uwagę na aspekt ludzki związany z wycofywaniem wojsk radzieckich. Powiedział, że „zrozumiałe są rozterki i obawy o brak perspektyw powracających do ZSRR żołnierzy, oficerów i ich rodzin. Tutaj w Niemczech przyzwyczaili się do innego poziomu życia, teraz nie wiedzą, jaka oczekuje ich przyszłość.
Podstawowa kwestia to brak mieszkań i w rozwiązaniu tego problemu strona niemiecka musi bezwzględnie im pomóc.” Według Helmuta Domke współpraca w kwestiach związanych z wycofywaniem wojsk stwarzała szansę dla nowego kształtowania stosunków między ZSRR a Niemcami i ta szansa nie powinna być przegrana. Jeśli wycofywanie wojsk radzieckich byłoby tylko operacją techniczną, to historyczna szansa zostałaby zaprzepaszczona. Chcieliby, aby radzieccy oficerowie i ich rodziny wrócili do ZSRR z dobrymi wspomnieniami i doświadczeniami.

Nasiliły się kontakty wojsk radzieckich z władzami nowych landów, a ich pełnomocnicy zostali upoważnieni do rozwiązywania wszystkich pojawiających się problemów. Żołnierze radzieccy po raz pierwszy zostali zaproszeni na Święta Bożego Narodzenia do rodzin niemieckich. W jednostkach radzieckich wprowadzono dni „otwartych drzwi” dla społeczeństwa niemieckiego.

Ponieważ na jednym terytorium (zjednoczonych Niemiec) funkcjonowały nadal dwa systemy polityczno-gospodarcze i w Niemczech Wschodnich miało miejsce przechodzenie od scentralizowanej gospodarki planowej do gospodarki rynkowej, sprzyjaniu przejrzystości tej sytuacji miało służyć polityczne oddziaływanie, docieranie z informacją do radzieckich oficerów, podoficerów i żołnierzy. Ważnym zadaniem było rozszerzanie kontaktów między stacjonującymi wojskami a miejscową ludnością.

Służyło temu utworzenie centrum prasowego i działalność radia „Wołga”. Istotną rolę do spełnienia mieli przedstawiciele miejscowych władz, zwłaszcza w kwestii usuwania istniejących uprzedzeń. Stworzenie modelu stabilnej współpracy miało się odbywać na zasadzie wzajemności. Konieczna była aktywność w kontaktach dla przezwyciężenia problemów.
Była to polityka zagraniczna realizowana „od dołu”. To wszystko miało prowadzić do konwersji. Domke poinformował jeszcze o „programie przekwalifikowania i kształcenia radzieckich żołnierzy organizowanym na terenie Niemiec, który miał być kontynuowany także po demobilizacji”.
Ponadto zmienił się krytyczny ton prasy niemieckiej w kwestii stacjonowania wojsk – informując o negatywnych zjawiskach, nastąpiło odejście od dramatyzowania sytuacji w wojskach Armii Radzieckiej stacjonujących w Niemczech. W oficjalnych wypowiedziach podkreślano natomiast, że „żołnierzy radzieckich nie należy obecnie traktować jako wrogów, lecz przedstawicieli obcej armii stacjonującej w Niemczech”. Interesującą myśl wypowiedział Hans Dietrich Genscher – „stąd powinno wyjść 500 tysięcy przyjaciół Niemiec”.

Podobne informacje w tej kwestii, potwierdzające aspekt ludzki i dobrą współpracę niemiecko-radziecką w przebiegu tego procesu, uzyskałem także od dyplomatów radzieckich. Tak zebrane doświadczenia niemieckie przekazane zostały do Warszawy do ministra Makarczyka i dosyć szybko widać było, że strona polska z nich skorzystała.

Przede wszystkim zmieniono głównego negocjatora –dr. Grzegorza Kostrzewę-Zorbasa zastąpił znakomity dyplomata, świetny negocjator – prof. dr hab. Jerzy Sułek i sprawy ruszyły z miejsca. 8 kwietnia rozpoczęło się oficjalne wycofywanie z Polski Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej. 27 października 1991 r. parafowano traktat o wycofaniu Sił Zbrojnych ZSRR z terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.

Sam miałem kilka miesięcy później przyjemność bezpośredniej współpracy z prof. Jerzym Sułkiem, który zastąpił ambasadora Wieczorka na stanowisku kierownika Przedstawicielstwa Ambasady RP w Berlinie, także w temacie wyprowadzenia wojsk radzieckich z Niemiec Wschodnich i z Polski. M.in. odbywając w maju 1992 r. wspólną rozmowę z gen Hartmutem Förtschem – szefem Niemieckiej Grupy Kontaktowej, w trakcie której prof. Sułek ponowił propozycję ministra Krzysztofa Skubiszewskiego skierowania części pomocy Zachodu dla Rosji poprzez Polskę z przeznaczeniem na budowę mieszkań dla wycofywanych z Polski oficerów i podoficerów. Gen. Förtsch obiecał, że sprawę przekaże do Bonn, choć nie wie, z jakim skutkiem.

Ostatecznie wycofywanie Północnej Grupy Wojsk z Polski zakończono 17 września 1993 r. w symboliczną rocznicę agresji radzieckiej na Polskę. Były prezydent Lech Wałęsa podkreślił, że „wycofanie radzieckich wojsk z Polski uważa za jedno z największych osiągnięć swojej prezydentury”. I tak z pewnością było.

Zręczność, spryt, ale także takt, dyplomacja polskiego prezydenta, umiejętność rozmów z b. prezydentem Rosji Borysem Jelcynem były tu nie do przecenienia. Były decydujące dla operacji przywracającej pełną suwerenność Polsce. Z moich obserwacji już poza dyplomacją wynika, że postępowanie byłego prezydenta Lecha Wałęsy, wbrew formułowanym przez niektórych polityków zarzutom, było jedynie słuszne i skuteczne. Lech Wałęsa dobrze odczytał „wiatr historii”.

dr Adam Zaborowski był I Sekretarzem Ambasady RP w Berlinie w latach 1988-1992 oraz Radcą Ambasady RP w Berlinie w latach 2005-2010.

Małgorzata Kulbaczewska-Figat

Poprzedni

Bez pomysłu i bez fajerwerków

Następny

Logistyka – problem w walce z pandemią

Zostaw komentarz