2 grudnia 2024

loader

Awantura o Waczyńskiego

Adam Waczyński

Brak kapitana reprezentacji Polski koszykarzy Adama Waczyńskiego w kadrze na lutowe mecze eliminacyjne ME 2021 z Izraelem i Hiszpanią trener biało-czerwonych Mike Taylor wyjaśnił krótko, że zawodnik „postanowił odpocząć”, ale występujący na co dzień w hiszpańskim klubie Unicaja Malaga koszykarz w opublikowanym oświadczeniu stanowczo temu zaprzeczył i wprost stwierdził, że po prostu nie dostał powołania. Zrobiła się z tego poważna rozróba, bo Waczyński w ostatnich latach był ważną postacią w reprezentacji Polski.

Pominięcie tego zawodnika w kadrze na dwa ważne mecze było zaskoczeniem, bo Waczyński ma w dorobku trzy występy w mistrzostwach Europy, a we wrześniu ubiegłego roku był kluczowym graczem biało-czerwonych w mistrzostwach świata, do których nasi koszykarze awansowali po ponad półwiecznej przerwie, a na chińskich parkietach wywalczyli znakomite ósme miejsce. Od 2016 roku ten 30-letni obecnie koszykarz jest czołowym graczem Unicaja Malaga.
Awantura wybuchła po tym, gdy Waczyński w zamieszczonym w mediach społecznościowych oświadczeniu przedstawił własną wersję wydarzeń. (…) „Dla wielu osób ze świata koszykarskiego tajemnicą nie jest, że nieoficjalnie padły słowa o tym, że nie ma miejsca dla Adama Waczyńskiego w kadrze narodowej. Padło tych słów dużo więcej, wiele bardzo przykrych. Niemalże nie pojechałbym na mistrzostwa świata, ale zagryzłem zęby, bo długo pracowaliśmy wspólnie na ten sukces. Zamiast motywować próbowano mi odebrać opaskę kapitana drużyny” – wyjawił i wymienił kilka przykładów nieeleganckiego wobec niego zachowania ze strony prezesa PZKosz Radosława Piesiewicza.
Koszykarz przyznaje, że w rozmowie z trenerem Taylorem poskarżył się, iż w tak nieprzyjemnej atmosferze pomówień i lekceważących gestów nie jest w stanie grać w reprezentacji, ale naiwnie liczył, jak podkreślił, że selekcjoner stanie po jego stronie i spróbuje wyprostować te sprawy. Tymczasem Taylor zrobił jego zdaniem coś wręcz odwrotnego.
Czym prezesowi Piesiewiczowi podpadł kapitan koszykarskiej kadry? „Wiele razy zastanawiałem się, czy wpływ na to ma moja przyjaźń z Marcinem Gortatem i wsparcie fundacji MG13. A może moje zaangażowanie w działalność Związku Zawodowego Koszykarzy? Bo przecież nie to, że jako kapitan drużyny zawsze mocno wspierałem trenera i walczyłem o godne warunki dla wszystkich zawodników kadry” – zastanawia się Waczyński.
I na zakończenie pisze: „Moi koledzy z kadry wiedza, że przyjechałbym na zgrupowanie nawet z jedną nogą. Wiedzą też, że pod koniec ubiegłego roku przez prawie miesiąc czekałem na wynik biopsji i przez ten czas przewartościowałem wiele rzeczy w moim życiu. Nie jestem z kamienia, jestem tylko człowiekiem, który nie ma już po prostu sił na tę brudną pozaboiskową rozgrywkę, która przekłada się na moje życie zawodowe i prywatne. Bardzo przepraszam wszystkich kibiców, których zawiodę. Ale przede wszystkim bardzo przepraszam kolegów z zespołu oraz sztab trenerski. Zawsze poszedłbym za nimi w ogień. Będę wam kibicował z całego serca”.
Oświadczenie Waczyńskiego wywołało spore poruszenie w koszykarskim światku. Na tyle duże, że amerykański selekcjoner biało-czerwonych Mike Taylor poczuł sie wywołany do tablicy i też wydał w tej sprawie oświadczenie. (…) Informuję, że decyzję o braku powołania Adama Waczyńskiego do kadry podjąłem osobiście. Od 2014 roku, odkąd pracuje jako trener główny reprezentacji Polski, nikt z Polskiego Związku Koszykówki nie ingerował, ani nie sugerował, kto ma znaleźć się na liście powołanych zawodników. Oświadczenie Adama podważa mój autorytet i jestem nim rozczarowany. Wolałbym, żeby wybrał prostsze rozwiązanie i osobiście skontaktował się z prezesem Radosławem Piesiewiczem. Zresztą, długo rozmawiałem z Adamem na ten temat i zachęcałem go do takiej rozmowy. Nie doszło do niej, a dla mnie zawsze najważniejsza jest drużyna – ważniejsza niż jeden zawodnik. Z powodu braku rozwiązania tego niepotrzebnego konfliktu podjąłem taką, a nie inną decyzję” (…) – napisał Mike Taylor.
Tego samego dnia swoje trzy grosze wtrącił też prezes PZKosz Radosław Piesiewicz. W obszernym oświadczeniu odrzucił wszystkie pretensje jakie pod jego adresem zgłosił Waczyński, a na jego zakończenie pozwolił sobie na osobiste przesłanie do zawodnika (pisownia oryginalna): „Drogi Adamie. Wielka szkoda, że ta nasza rozmowa odbywa się publicznie. Wydaje się, że nie było takiej konieczności. Przytoczone fakty, z którymi trudno przecież dyskutować, niestety przeczą Twojej narracji, w której – z niewiadomych dla mnie przyczyn – wiele nut pobrzmiewa fałszywie. Jak dobrze wiesz, Trener Mike Taylor wskoczyłby za każdym z Was w ogień. Bo przecież, jak sam napisałeś w swoim oświadczeniu, „nie mamy światowych gwiazd, ale mamy drużynę”. I dla Trenera Taylora ta drużyna jest najważniejsza. W niej wszyscy są równi, nawet kapitan. Jako osoba odpowiedzialna za polski basket, czuję się w obowiązku poinformować opinię publiczną, że faktycznie w relacjach między nami od sierpnia ubiegłego roku coś się zmieniło.
I powtórzę jeszcze raz – nie chodzi o sprawy sportowe, których w Twoim przypadku nikt nie kwestionuje – ale o nasze rozmowy w sprawie organizacji Kadry Narodowej. Szkoda, że w swoim oświadczeniu nie poruszyłeś sprawy najbardziej chyba istotnej, którą „żyją” nasi kadrowicze w ostatnich dniach. To Ty przecież od jakiegoś czasu lansujesz tezę, że wszystko, co związane z naszą kadrą, jest do poprawy. To przecież Ty kreujesz rzekome problemy związane z zabezpieczeniem interesów zawodników Kadry. To Ty chciałeś wybierać miasta, w których organizowane są zgrupowania reprezentacji Polski i modele samochodów, które Sponsor Reprezentacji przekazał kadrowiczom jako nagrody za awans do Mistrzostw Świata. To w Twoim imieniu jako kapitana Reprezentacji Polski Związek Zawodowy Koszykarzy wysyłał korespondencję do reprezentantów Polski w powyższych kwestiach, która pod hasłem dbałości o ich interesy przyczynia się do antagonizowania środowiska koszykarskiego. To Ty namawiałeś wszystkich kolegów z Kadry, by nie podpisywali umów dotyczących działań jako ambasadorowie marki jednego z naszych sponsorów, co pozwoliło Wam otrzymać najwyższe w historii polskiego basketu nagrody finansowe za wspaniałe osiągnięcie, jakim było zajęcie 8 miejsca na Mistrzostwach Świata w Chinach.
Nie wiem, kto stoi za tymi działaniami, ale na pewno nie jest to najwłaściwsza droga do rozwoju koszykówki w naszym kraju. Wydaje się, że właśnie swoimi ostatnimi działaniami zacząłeś tę DRUŻYNĘ dzielić i wciągać ją w konflikt, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć. (…)

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Kirk Douglas (1916-2020) Farewell Kirk

Zostaw komentarz