Niemiecka Bundesliga zawiesiła rozgrywki, a w poniedziałek przedstawiciele wszystkich klubów zaplanowali wspólną naradę we Frankfurcie. Najważniejszy punktem obrad będzie znalezienie sposobu na uniknięcie finansowej zapaści.
Z pobieżnych wyliczeń wynika bowiem, że jeśli nie uda się rozegrać pozostałych do końca sezonu ośmiu kolejek, straty niemieckich klubów rywalizujących w Bundeslidze wyniosą z tego tytułu ponad 700 milionów euro. Na tę gigantyczną kwotę składa się 330 milionów z kontraktów telewizyjnych, 240 milionów od sponsorów oraz 130 milionów euro z tzw. dni meczowych. To dlatego prezesi chcieli odwlec zawieszenie rozgrywek, bo każda kolejka więcej zmniejszała straty o około 90 milionów euro. „W profesjonalnym futbolu wszystko na końcu i tak sprowadza się do pieniędzy” – szczerze przyznał szef Bayernu Monachium Karl-Heinz Rummenigge. Dla bawarskiego potentata przerwa w rozgrywkach nie jest aż takim wielkim problemem, ale dla mniejszych klubów taka duża dziura w budżecie może okazać się trudna do załatania. „Niemiecki futbol zawodowy znalazł się w największym kryzysie w całej swojej historii. Wypada mieć tylko nadzieję, że kluby mają wystarczająco dużo pieniędzy na kontach, żeby przetrwać ten kryzys” – wtóruje mu dyrektor zarządzający Borussii Dortmund Hans-Joachim Watzke. Ale niemieckie media w swoich ocenach dalekie są od optymizmu i przekonują, że kluby 1. i 2. Bundesligi nie zadbały należycie o finansowe rezerwy i co czwarty z nich znajdzie się na krawędzi bankructwa. Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB) już zapowiedział, że nie będzie nadmiernie restrykcyjny przy rozpatrywaniu finansowych dokumentów podczas przyznawania licencji na przyszły sezon.
Dlatego podczas narady we Frankfurcie ma być dyskutowany pomysł stworzenia funduszu kompensacyjnego, na który w głównej mierze mają się złożyć bogatsze kluby. Nie będą to łatwe rozmowy, bo nie wszyscy prezesi tych zamożniejszych firm chcą wspierać biedniejszych. Z ich strony spodziewane są raczej naciski na jak najszybsze wznowienie rozgrywek, nawet bez udziału kibiców, byleby nie przepadły pieniądze od sponsorów i nadawców telewizyjnych. Jeśli Bundesliga wznowi rozgrywki 3 kwietnia, wtedy sezon uda się dokończyć i oddalić widmo finansowego krachu. Tylko czy piłkarze będą chcieli grać?