26 kwietnia 2024

loader

Cicha wojna UEFA z FIFA o mistrzostwa

logo UEFA i FIFA

Podczas odbytego we wrześniu tego roku 71. Kongresu FIFA znalazł się postulat zgłoszony przez federację piłkarską Arabii Saudyjskiej, aby mistrzostwa świata mężczyzn i kobiet rozgrywać w cyklu dwuletnim. Pomysł ten kontestuje jednak UEFA. Na razie konflikt nie przerodził się jeszcze w otwartą wojnę, ale sytuacja coraz wyraźniej ku temu zmierza.

Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej proponuje, aby począwszy od 2025 roku finały mistrzostw świata i mistrzostw kontynentalnych rozgrywać co dwa lata, a nie jak dotychczas, co cztery. W odpowiedzi 15 najsilniejszych europejskich federacji krajowych zagroziło nawet wystąpieniem ze struktur FIFA, lecz w tej chwili na czele buntu stanęły już władze UEFA, które jednak na razie kontestują pomysł FIFA jedynie metodami dyplomatycznymi. Chcąc uzyskać poparcie wszystkich 55 zrzeszonych w UEFA związków krajowych rozesłała do nich po cichu raport informujący o finansowych stratach, jakie europejski futbol może ponieść po zmianie częstotliwości mistrzowskich turniejów. Wyliczono, że mogą one sięgnąć nawet półtora miliarda euro.
Argumentów przeciwko pomysłowi FIFA jest oczywiście znacznie więcej, choćby gwałtowny wzrost obciążeń dla najlepszych piłkarzy, już przecież i tak z coraz większym trudem godzących występy w zespołach klubowych z grą w reprezentacjach narodowych. A bez udziału największych gwiazd futbolu kontynentalne czy światowe mistrzostwa nie będą budzić takiego zainteresowania kibiców i sponsorów, jak sądzą działacze FIFA, a zwłaszcza główny architekt projektu dwuletniego cyklu rozgrywek – Francuz Arsene Wenger, dyrektor rozwoju sportowego. Według forsowanej przez niego koncepcji FIFA mistrzostwa Europy miałyby być rozgrywane w odstępie dwuletnim – np. Euro 2025 i Euro 2027, podobnie jak mistrzostwa globu – np. MŚ 2026 i MŚ 2028. UEFA jest temu przeciwna, bo gdyby cykl dwuletni został wprowadzony, musiałaby np. zrezygnować z rozgrywania Ligi Narodów, bo na nią w piłkarskim kalendarzu zwyczajnie zabrakłoby miejsca. Kolejnym argumentem przeciw jest zmniejszenie wagi kwalifikacji, a także spowszednienie mistrzowskich turniejów, co znacząco wpływa na zainteresowanie nimi.
Kolejny problem jaki się wyłania przy analizie projektu FIFA, to kłopoty dla reprezentacji, które nie zakwalifikują się do żadnego z mistrzowskich turniejów. „Byłyby poza grą przez sześć miesięcy w roku, co odbiłoby się na zainteresowaniu fanów oraz sponsorów” – przekonuje UEFA w raporcie rozesłanym do wszystkich krajowych federacji. Zwraca też uwagę na aspekt ludzki: „Brak możliwości wprowadzania i testowania nowych zawodników, a także koncentracja ryzyka (kontuzjowany piłkarz mógłby stracić całe kwalifikacje), to bezdyskusyjna wady reformy proponowanej przez FIFA”.
Według analizy przygotowanej przez Europejską Unię Piłkarską na zmianie terminarza imprez mistrzowskich stracą też ligi, które musiałyby kończyć sezony do połowy maja. A w gęstym od wydarzeń piłkarskim kalendarzu trzeba uwzględnić europejskie rozgrywki pucharowe – Ligę Mistrzów, Ligę Europy, Ligę Konferencji Europy, wraz z rozbudowanymi przecie kwalifikacjami do tych rozgrywek.
UEFA zauważa też niebezpieczeństwo powielenia schematu znanego z siatkówki, gdzie wąska grupa najlepszych graczy jest intensywnie eksploatowana przez cały rok – w klubach i reprezentacjach narodowych, a reszta przez blisko pół roku praktycznie nie uczestniczy w grze o stawkę. Piłkarze w każdym roku równolegle musieliby walczyć w finałach MŚ i w kwalifikacjach do ME lub odwrotnie. Najlepsi gracze mogliby zapomnieć o wakacyjnej przerwie, co prowadziłoby do szybkiego ich zużycia fizycznego i psychicznego lub też do świadomego obniżenia motorycznej aktywności w grze. Według UEFA rozgrywane co dwa lata turnieje wcale nie ucieszyłyby kibiców. I na dowód przedstawia wyniki badań z których wynika, że aż 65 procent fanów futbolu pomysł rozgrywania MŚ lub ME co dwa lata uznało za niepotrzebny, bo prowadzący do przesytu. I ten argument wydaje się chyba najbardziej przekonujący za odrzuceniem projektu FIFA.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Zapłacą za śmierć Emiliano Sali?

Następny

Skoki narciarskie: Po zmianie nadawcy będzie tak samo jak w TVP

Zostaw komentarz