8 listopada 2024

loader

Dlaczego niemiecki właściciel zadłuża Lechię?

Lechia Gdańsk znowu wpadła w finansowe tarapaty. Tym razem wyszły one na jaw w wyniku audytu wykonanego na polecenie UEFA. Rewident zbadał co prawda dokumentację za poprzedni sezon, lecz wyszło mu, że gdańskiemu klubowi budżet za ten czas nie zamknął się na kwotę blisko 10 mln złotych. To tylko powiększyło zadłużenie Lechii, które wedle nieoficjalnych danych przekracza obecnie kwotę 25 mln złotych. To tłumaczy, dlaczego piłkarze tej drużyny od miesięcy nie dostają wynagrodzenia.

Właścicielem większościowego pakietu akcji Lechii Gdańsk od 2014 roku jest obywatel Niemiec Franz-Josef Wernze. Na początku tego roku ukazująca się w Essen gazeta „RevierSport” podała, że 72-letni biznesmen podupadł mocno na zdrowiu i z tego powodu zamierza wycofać się z futbolowego interesu. Czy to jest przyczyną obecnych kłopotów finansowych gdańskiego klubu? Zapewne tak, chociaż owe kłopoty towarzyszą biało-zielonym niemal od początku funkcjonowania pod rządami niemieckiego właściciela, chociaż formalnie on tylko stoi na czele niemiecko-szwajcarsko-portugalskiej grupy kapitałowej. Zdaniem dziennikarzy „RevierSport” Wernze większą wagę przywiązuje do będącego także jego własnością klubu Viktoria Koeln, który pragnie wprowadzić do 2. Bundesligi. Na razie bez efektów, bo zespół ten póki co broni się przed spadkiem z trzeciej ligi.
Z jakiegoś tajemniczego powodu Lechia, mimo zadłużenia, dostała jednak licencję na grę w PKO Ekstraklasie, ale ponieważ w poprzednim sezonie jako zdobywca Pucharu Polski wystąpiła w kwalifikacjach Ligi Europy (odpadła w rywalizacji z duńskim Broenby Kopenhaga), jak każdy uczestnik rywalizacji o europejskie puchary znalazła się pod lupą UEFA, a konkretnie jej Komisji Kontroli Finansowej. Nie dostarczając wiarygodnych dokumentów świadczących, że ma zbilansowany budżet, gdański klub naraził się na audyt, którego bulwersujące wyniki wyszły teraz na jaw.
Wedle nich przychody Lechii w poprzednim sezonie wyniosły 46 mln złotych, a zobowiązania 27 mln złotych (w tym 18 milionów zobowiązań krótkoterminowych i 9 milionów długoterminowych). Jednak najważniejszą pozycją był bilans zysków i strat, a z niego wynika, ze w roku obrachunkowego (w tym wypadku sezonu) Lechia odnotowała 10 milionów złotych straty. Władze gdańskiego klubu tłumaczyły, że powstałą dziurę załatała tzw. pożyczka właścicielska, lecz w świetle rewelacji opublikowanych przez „RevierSport” ta deklarowana szczodrość Franza-Josefa Wernze wydaje się mało prawdopodobna. Zwłaszcza w kontekście strat, jakie Lechia, podobnie jak inne kluby PKO Ekstraklasy, poniesie w wyniku pandemii koronawirusa.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Nowe średniowiecze atakuje

Następny

Demokracja epidemiczna

Zostaw komentarz