8 listopada 2024

loader

Glik skompletował trzy setki i zaczął czwartą

Kamil Glik w sobotę zagrał po raz 301 w rozgrywkach organizowanych w pięciu najsilniejszych ligach europejskich (niemieckiej, hiszpańskiej, włoskiej, angielskiej i francuskiej) i dołączył do Roberta Lewandowskiego i Łukasza Piszczka, którzy jak dotąd tylko we dwójkę tworzyli wśród polskich piłkarzy elitarny „klub 300”.

W obecnym sezonie 33-letni Glik zaliczył w barwach Benevento 26 występów, natomiast w sumie w rozgrywkach najsilniejszych lig europejskich wystąpił w spotkaniu z Fiorentiną juz po raz 301. Z polskich piłkarzy w klasyfikacji wszech czasów lepsi od niego są tylko dwaj gracze z Bundesligi – Robert Lewandowski, który obecnie ma na koncie 345 występów w barwach Borussii Dortmund (131) i Bayernu Monachium (214) oraz Łukasz Piszczek, mający w dorobku łącznie 326 meczów, z czego 68 jako gracz Herthy Berlin i 258 jako zawodnik Borussii Dortmund.
Glik na swój dorobek zapracował w dwóch ligach – włoskiej i francuskiej. 33-letniego obrońcy zaliczyła jak dotąd 173 występy w trzech drużynach z Serie A – 16 w zespole Bari, 131 w AC Torino i 26 meczów w obecnej drużynie Benevento oraz 131 spotkań we francuskiej Ligue 1, wszystkie w barwach AS Monaco.
Początki zagranicznej kariery Glika nie były łatwe. W 2010 roku jeszcze jako piłkarz Piasta Gliwice podpisał pięcioletni kontrakt z Palermo, ale w tym klubie nie przebił się do podstawowego składu i przez niemal pół roku mecze w Serie A oglądał tylko z trybun. We włoskiej ekstraklasie zadebiutował dopiero po przejściu na zasadzie wypożyczenia do zespołu Bari. Zadomowił się w niej jednak dopiero od sezonu 2012/2013 jako zawodnik AC Torino, ale wcześniej pomógł tej drużynie wywalczyć awans z Serie B do Serie A. 31 października 2012 roku Glik zdobył swoją pierwszą bramkę w Serie A, otwierając wynik spotkania z faworyzowanym Lazio. Dzięki jego trafieniu drużyna Torino wywiozła cenny remis z Rzymu. W sezonie 2014/2015 AC Torino zakwalifikowało się do Ligi Europy i dotarła w tych rozgrywkach do 1/8 finału, przegrywając 1:2 w dwumeczu z Zenitem Petersburg. W tym samym roku Glik został wybrany do jedenastki sezonu Serie A przez „La Gazzetta dello Sport”.
Dobre występy w Serie A zaowocowały „kontraktem życia” – latem 2016 roku nasze reprezentacyjny środkowy obrońca przeszedł do AS Monaco, z którą osiągnął największe sportowe sukcesy w karierze. Z drużyną z Księstwa Monako w sezonie 2016/2017 zdobył tytuł mistrza Francji, doszedł do finału Pucharu Ligi Francuskiej, półfinału Pucharu Francji oraz do półfinału Ligi Mistrzów, w którym lepszy okazał się Juventus Turyn. Glik w tym sezonie wystąpił w 53 meczach swojej drużyny, strzelając osiem goli i notując trzy asysty. Pełnił też funkcję kapitana drużyny, a grali w niej wówczas tacy znani dzisiaj piłkarze, jak Kyliam Mbappe, Bernardo Silva, Radamel Falcao, Fabinho, Joao Moutinho, Thomas Lemar czy Benjamin Mendy. Na koniec tego udanego dla Glika sezonu wybrano go do najlepszej jedenastki rozgrywek Ligue 1. W kolejnych sezonach AS Monaco po wyprzedaży co lepszych graczy znacznie jednak obniżyło loty, a Glik po wygaśnięciu kontraktu z tym klubem postanowił wrócić do włoskiej ligi. Nieoczekiwanie jednak nie związał się z AC Torino, gdzie do dzisiaj jest szanowany przez kibiców i działaczy, tylko podpisał trzyletni kontrakt z beniaminkiem Serie A Benevento Calcio. Pierwszy mecz w nowych barwach rozegrał 26 września 2020 roku przeciwko Sampdorii (3:2).
Glik może też pochwalić się udaną karierą w reprezentacji Polski. Zadebiutował w niej za kadencji Franciszka Smudy 20 stycznia 2010 w meczu z Tajlandią i od razu strzelił też swoją pierwszą bramkę w narodowych barwach. Drugą zdobył 17 października 2012 w rozegranym w Warszawie meczu z Anglią (1:1). Do tej pory zaliczył w naszej reprezentacji 79 występów, w których zdobył sześć bramek. W biało-czerwonych barwach zagrał w turnieju Euro 2016 i w mistrzostwach świata 2018 roku w Rosji.
Także nowy selekcjoner polskiej kadry Paulo Sousa powołał go do szerokiej kadry na marcowe mecze eliminacyjne do MŚ 2022 w Katarze oraz turnieju Euro 2021.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

PKO Ekstraklasa: Legia przeszła Wartę

Następny

Rekordowy skok na Wielkiej Krokwi

Zostaw komentarz