W miniony weekend rozgrywano jeszcze mecze w sześciu europejskich ligach piłkarskich – rosyjskiej, tureckiej, węgierskiej, serbskiej, ukraińskiej i białoruskiej. Cztery z nich jednak zawieszono.
Od środy już tylko w Turcji i na Białorusi rozgrywki nie są jeszcze zawieszone. Pierwsi z tego odważnego towarzystwa wyłamali się Węgrzy, gdy w niedzielę w ich kraju wykryto pierwszy przypadek zarażenia koronawirusem. We wtorek ministerstwo sportu Rosji poleciło wszystkim federacjom sportowym, aby odwołały lub przełożyły wszystkie oficjalne zawody od 21 marca do czasu ogłoszenia kolejnych decyzji. Liga piłkarska postanowiła na razie zawiesić rozgrywki do 10 kwietnia. Oficjalny bilans zakażeń koronawirusem w Rosji to 114 osób, według stanu na wtorek, z czego niemal połowa to mieszkańcy Moskwy.
W środę śladem Rosjan poszły władze lig w Serbii i na Ukrainie, co oznacza, że na placu boju aktywne są jeszcze tylko ligi w Turcji i na Białorusi. Turcy mecze rozgrywają jednak bez publiczności i też są bliscy zawieszenia rozgrywek. Na Białorusi póki co nie wprowadzono zakazu organizowania imprez masowych i w tym kraju sportowe życie się toczy.