7 listopada 2024

loader

Heynen może się teraz skupić na pracy w Polsce

Nasilające się od wielu tygodni plotki o złych relacjach prezesa klubu Sir Safety Conad Perugia Gino Sirci z trenerem zespołu Vitalem Heynenem okazały się prawdą. W miniony czwartek szef włoskiego klubu nie czekając na zakończenie rywalizacji w finale Serie A ogłosił rozwiązanie kontraktu z belgijskim szkoleniowcem.

Heynen tak opowiedział w mediach o swoich ostatnich chwilach w Sir Safety Conad Perugia. „W czwartek po wieczornym treningu przyszedł do mnie prezes klubu Gino Sirci i powiedział: „chcę to zakończyć”. Zawodników nie było już w hali, rozmawialiśmy sami. Prawdę mówiąc, po środowej porażce z Lube, cały następny dzień czekałem na telefon od prezesa, bo czułem, że to mógł być mój ostatni mecz. Wiedziałem, że jeśli przestaniemy wygrywać, to stracę robotę. A mowę pożegnalną do drużyny wygłosiłem już trzy tygodnie temu. Zrobiłem to przed drugim meczem półfinałowym z Monzą (pierwszy Perugia wygrała 3:2, a w drugim przegrała 1:3 – przyp. red). Powiedziałem chłopakom, z czego jestem zadowolony w tym sezonie, a z czego nie. Dlatego, kiedy po zwolnieniu przyszedłem się pożegnać, powiedział im tylko, że nie będę się powtarzał, bo wszystko co miałem im w tej kwestii do powiedzenia, powiedziałem już wcześniej. Plotki dotyczące mojego odejścia z Perugii zaczęły się nasilać mniej więcej od miesiąca, bo właśnie miesiąc temu spotkałem się z prezesem i kilkoma osobami z zarządu klubu, by porozmawiać z nimi o planach na przyszłość. Prezes Sirci myślał o przedłużeniu ze mną kontraktu, ale gdy mu powiedziałem, że w następnym sezonie chcę sobie zrobić przerwę od pracy szkoleniowej, od tego momentu nasze relacje zaczęły się pogarszać. Gino już taki jest, że lubi jak ludzie zgadzają się z jego pomysłami, a jeśli tego nie robią, zaczyna w nich dostrzegać tylko złe rzeczy. A ja w każdej spornej sprawie mówiłem mu, że jeśli ma jakieś wątpliwości, to niech porozmawia z zawodnikami. Jeśli oni nie chcieliby dalej ze mną pracować, natychmiast bym odszedł” – twierdzi belgijski szkoleniowiec.
Nie sprostał oczekiwaniom prezesa
W tym sezonie zespół Sir Safety Conad Perugia zdobył Superpuchar Włoch, ale przegrał w finale Pucharu Włoch i odpadł w półfinale Ligi Mistrzów z Itas Trentino. Uratować sezon mógł tylko triumf w wielkim finale Serie A z Cucine Lube Civitanova, ale drużyna Heynena zaczęła rywalizację do trzech zwycięstw fatalnie, bo od porażki na własnym boisku 1:3.
Nie tego szefowie Sir Sicoma Monini Perugia oczekiwali od trenera aktualnych mistrzów świata, bo zatrudnili go właśnie po to, by poprowadził ich zespół do triumfu w Lidze Mistrzów CEV i Serie A. Gino Sirci szczerze przyznał w przed kamerami TVP Sport, że po porażce w Cucine Lube zaczął mieć poważne obawy, że także kolejny cel nie zostanie zrealizowany i zdecydował się na zwolnienie belgijskiego szkoleniowca przed kolejnymi spotkaniami finałowymi. „Heynen dał nam bardzo wiele na początku, ale na końcu nie wiem co się z nim stało. Gra i boisko pokazywały to, co działo się wewnątrz zespołu. Odpowiedź na wybory szkoleniowca płynęła właśnie stamtąd. Jeśli coś nie szło po naszej myśli, zmiana była konieczna. Moment na takie zmiany nie jest najlepszy, ale to była przemyślana decyzja. Już dwa miesiące temu było widać, że gra drużyny nie jest najlepsza, że ma problemy nawet z teoretycznie słabszymi rywalami, jak Milan czy Monza. Itas Trentino nie jest lepszym zespołem od Perugii, dlatego ubolewam, że to właśnie ta drużyna, a nie nasza, której liderem jest Wilfredo Leon, zagra w finale Ligi Mistrzów z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle” – narzekał prezes Sir Safety Conad Perugia. Wspomniany przez Sirciego Wilfredo Leon zachował się lojalnie wobec Heynena. Pożegnał go w mediach społecznościowych wpisem: „Wiele się od ciebie nauczyłem. Słyszałem od niektórych, że może być trudno spędzać tyle czasu razem i po długim sezonie kadrowym, pracować również w klubie, ale póki co wszyscy żyją, więc chyba nie było tak źle. Do zobaczenia w Spale. Mam nadzieję, że razem wygramy w tym sezonie jeszcze więcej”.
Heynen nie omieszkał w publicznych wypowiedziach pochwalić kubańskiego gwiazdora z polskim paszportem. „Zanim przyszedłem do Perugii, Wilfredo znał mnie tylko z kilku miesięcy pracy w kadrze Polski. Dziś mamy znacznie lepszy kontakt, rozumiem go dużo lepiej prywatnie, ale też jako zawodnika. Na początku mojej pracy we Włoszech był tym, który ogromie mi pomagał w kontakcie z drużyną i tak było do tej pory. Opinia prezesa, że wewnątrz drużyny nie działo się dobrze, nie jest prawdziwa. W trudnych sytuacjach wszyscy się wspierali i każdy z graczy wierzył, że kolejne mecze z Lube wygramy. Zresztą, mam nadzieję, że wstrząs wywołany zmianą trenera podziała na zawodników Sir Safety pozytywnie i zdobędą tytuł, bo na pewno zasłużyli na taki sukces” – przekonuje trener Heynen. Jego następcą w Sir Safety Perugia został Carmine Fontana.
Ma więcej czasu dla Polski
Belgijski szkoleniowiec przyznał jednak szczerze, że jedynym dla niego plusem tej niemiłej sytuacji jest to, iż będzie miał teraz trochę więcej czasu na odpoczynek w gronie rodziny, po którym z nową energię będzie mógł skupić się już wyłącznie na pracy z reprezentacją Polski. Kilku kadrowiczów przyjedzie do Spały już 19 kwietnia, ale oficjalne rozpoczęcie zgrupowania nastąpi tydzień później. Zależnie od tego, jak potoczą się mecze o medale w PlusLidze, 26 kwietnia na zgrupowaniu będzie maksymalnie 15 zawodników. Do 6 maja dołączą do nich zawodnicy ZAKSY, których 1 maja czeka finał Ligi Mistrzów. Najpóźniej dołączy do kadry dwójka zawodników z klubów japońskich, czyli Michał Kubiak i Bartosz Kurek. Oni za dwa tygodnie zagrają jeszcze w Kurowashiki Cup.
Pierwszym sprawdzianem mocy biało-czerwonych będzie start w Lidze Narodów. Międzynarodowa Federacja Piłki Siatkowej zmieniła zdanie i przepis, który miał obowiązywać podczas tegorocznych rozgrywek Ligi Narodów. Po gruntownej analizie sytuacji wspólnie z uczestnikami turniejów i przy zgodzie medycznej Grupy Roboczej podjęto decyzję o umożliwieniu reprezentacjom wymiany do sześciu zawodników w trakcie rozgrywek. Wcześniej ustalono przepis zakazujący zmian w zgłoszonych wcześniej składach. Ze względu na szczególne warunki rozgrywania turnieju zmiana została obwarowana szczegółowymi przepisami. Dokonać jej będzie można tylko raz i to określonego dnia – 12 czerwca. Jednocześnie „bańkę” musi opuścić co najmniej taka sama liczba członków delegacji, a planowane zmiany mają zostać zgłoszone już dwa tygodnie przed startem zawodów. Turniej Ligi Narodów zostanie rozegrany w „bańce” we włoskim Rimini od 28 maja do 27 czerwca.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Warta już nie spadnie z ekstraklasy

Następny

Kolejny polski piłkarz w Premier League

Zostaw komentarz