Po zdobyciu mistrzostwa Polski w ekipie Jastrzębskiego Węgla doszło do personalnej rewolucji. Z mistrzowskiego składu odeszło aż siedmiu zawodników. Władze klubu przedłużyły natomiast kontrakt z włoskim trenerem Andreą Gardinim oraz sześcioma graczami z mistrzowskiego składu.
Trener Gardini trafił do zespołu pod koniec stycznia tego roku. Zastąpił na stanowisku australijskiego szkoleniowca Luke’a Reynoldsa, którego zwolniono z posady chociaż zespół pod jego wodzą zajmował drugie miejsce w ligowej tabeli. Zmiana okazała się trafna, bo Gardini nie tylko utrzymał pozycję wicelidera PlusLigi po fazie zasadniczej sezonu, ale co okazało się ważniejsze – perfekcyjnie przygotował formę zespołu na rozgrywki w fazie play off. Jastrzębianie w w meczach o medale nie ponieśli porażki, a w finale dwukrotnie ograli po 3:1 faworyta rozgrywek Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, finalistę obecnej edycji Ligi Mistrzów CEV. Dla włoskiego szkoleniowca było to szczególne zwycięstwo, bo w latach 2017-2019 prowadził ekipę z Kędzierzyna-Koźla i w seonie 2018/2019 także zdobył z nią mistrzostwo Polski. Prezes Jastrzębskiego Węgla Adam Gorol nie zamierzał popełniać błędu działaczy ZAKSY i zaoferował Gardiniemu roczny kontrakt na kolejny sezon z opcją przedłużenia o kolejny rok. „Nie mam żadnych wątpliwości, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu” – stwierdził sternik klubu z Jastrzębia-Zdroju. Andrea Gardini też wyglądał na zadowolonego z oferty. „Zdecydowałem się na pozostanie w Jastrzębskim Węglu, bo w moim przekonaniu to jeden z najlepszych siatkarskich klubów w Europie. Uważam, że wspólnie mamy szansę osiągać wielkie sukcesy także w przyszłości” – zapewnia włoski szkoleniowiec. Nie jest tajemnicą, że szefom Jastrzębskiego Węgla najbardziej zależy na sukcesie w Lidze Mistrzów CEV. W poprzednim sezonie z powodu koronawirusa rozgrywki przerwano, a w tym jastrzębianie dwukrotnie z powodu zakażeń nie mogli zagrać w turniejach grupowych. Największym sukcesem siatkarzy z Jastrzębia-Zdroju w tych rozgrywkach jest brązowy medal wywalczony w sezonie 2013/2014.
Gardini zabrał się do pracy od razu. Już w pierwszym tygodniu po ostatnim finałowym meczu z ZAKSĄ z ekipą Jastrzębskiego Węgla pożegnało się aż siedmiu zawodników, w tym czterech z podstawowego składu: Niemiec Lukas Kampa, Jakub Bucki, Francuz Yacine Louati, Marokańczyk Mohamed Al Hachdadi, Michał Szalacha i Grzegorz Kosok. Najmłodszy w tym gronie 20-letni Michał Gierżot na najbliższy sezon zostanie jedynie wypożyczony do innej drużyny, w której będzie miał więcej okazji do grania, niż miałby jako gracz Jastrzębskiego Węgla. Ten wychowanek uważany jest za wielką nadzieję jastrzębskiego klubu. Niemiecki rozgrywający Lukas Kampa odszedł z Jastrzębskiego Węgla po pięciu sezonach. „Mam satysfakcję, że wywalczyliśmy tytuł mistrzowski, ale mam też wrażenie, że moja misja w tym klubie została wypełniona. To był wyjątkowy czas, którego nigdy nie zapomnę. Czułem się tutaj jak w domu, ale w zawodowym sporcie zmiany barw klubowych to nic wyjątkowego” – stwierdził Kampa. Jak wieść niesie w nowym sezonie niemiecki siatkarz będzie zawodnikiem Trefla Gdańsk, w którym ma zastąpić Marcina Janusza, pozyskanego przez ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle na miejsce Francuza Benjamina Toniuttiego, który z kolei w nowym sezonie będzie graczem… Jastrzębskiego Węgla. Takie transferowe łańcuszki to w siatkarskim świecie nic nowego.
Niektórzy z odchodzących graczy też już mają nowych pracodawców. Bucki, który odegrał ważną rolę przede wszystkim w meczach półfinałowych i finałowych mistrzostw Polski, stał się graczem pożądanym w naszej lidze, bo takiego znakomitego zmiennika chciałby mieć każdy trener, w przyszłym sezonie będzie występował w barwach Asseco Resovii Rzeszów. Po roku gry Jastrzębi-Zdrój opuści też podstawowy atakujący, zdobywca ośmiu wyróżnień MVP Marokańczyk Mohamed Al Hachdadi. „Dla mnie zmiana klubu jest czymś normalnym, bo co roku idę gdzieś indziej. Życie płynie dalej. Teraźniejszość jutro już jest przeszłością” – filozoficznie skomentował swoje rozstanie marokański siatkarz.
Obyło się więc bez przykrych scen i niemiłych słów, ale prezes Gorol w wypowiedziach dla mediów unika komentowania powodów odejścia tylu graczy z mistrzowskiej drużyny. Wolał rozmawiać o przedłużeniu umowy z Andreą Gardinim, albo o nowych kontrakcie podpisany z kapitanem zespołu Jurijem Gladyrem, albo też o tym, że w pomarańczowych barwach w nowy sezonie nadal grać będą Jakub Popiwczak, Łukasz Wiśniewski, Tomasz Fornal, Rafał Szymura, Szymon Biniek oraz fiński rozgrywający Eemi Tervaportti. To sezon transferowy dopiero się zaczął.