Siatkarze Jastrzębskiego Węgla w akcji
Europejska federacja siatkówki (CEV) wciąż zwleka z podjęciem decyzji w sprawie zawieszonych rozgrywek Ligi Mistrzów. Ostatni z polskich zespołów, który jeszcze w nich uczestniczy, Jastrzębski Węgiel, postanowił nie czekać i sam wycofał się z rywalizacji.
W ćwierćfinale Ligi Mistrzów siatkarzy drużyna z Jastrzębia-Zdroju trafiła na włoski zespół Trentino Itas. Pierwszy spotkanie miało się odbyć we Włoszech, ale właśnie wtedy wybuchła w tym kraju epidemia koronawirusa i kierownictwo polskiego klubu odmówiło wysłania drużyny, godząc się nawet na walkower. Działacze CEV nie odważyli się na nałożenie takiej sankcji i zdecydowali, że oba spotkania odbędą się na neutralnym terenie w słoweńskim Mariborze. Ale zanim do nich doszło, także w tym kraju pojawił się koronawirus i jego władze zakazały organizowania wszelkich imprez masowych. Potem europejska federacja w ogóle zawiesiła rozgrywki Ligi Mistrzów, ale do tej pory ich nie odwołała. Ponoć decyzja w tej sprawie ma zapaść 6 kwietnia, ale prezes zarządu Jastrzębskiego Węgla, Adam Gorol, nie chciał już dłużej czekać i po rozważeniu wszystkich za i przeciw postanowił wycofać zespół z dalszej rywalizacji.
„Nie wyobrażam sobie grania w sytuacji, gdy w Europie szaleje koronawirus. Poza tym nasza krajowa liga już zakończyła sezon, a wprowadzone w kraju przez rząd ograniczenia uniemożliwiają organizowanie treningów z udziałem całego zespołu. Kilku występujących w naszym zespole obcokrajowców wyjechało już z Polski, kolejni pakują bagaże. W tej sytuacji nie widzę możliwości dokończenia rozgrywek Ligi Mistrzów, zwłaszcza że w ćwierćfinale są trzy ekipy z Włoch, gdzie epidemia pochłonęła najwięcej ofiar w Europie” – wyjaśnia swoją decyzję prezes Gorol.
Trudno nie przyznać mu racji, ale mimo to jego decyzja wygląda na zbyt pochopną. Wycofać zespół mógł przecież równie dobrze za tydzień, czyli już po ogłoszeniu decyzji przez CEV. Sądząc po skali rozwoju pandemii koronawirusa na naszym kontynencie, na dokończenie Ligi Mistrzów w ciągu najbliższych tygodni, a nawet miesięcy, praktycznie nie ma mowy. Europejska federacja może natomiast przenieść je, na przykład, na jesień i dokończyć w jeden weekend formule turnieju.
A jeśli taka decyzja zapadnie, rezygnacja Jastrzębskiego Węgla zostanie z pewności przez CEV uznana jako walkower na korzyść Trentino Itas. Wątpliwe też, by po czym takim działacze europejskiej federacji rozpatrzyli pozytywnie prośbę prezesa Gorola o dopuszczenie do nowej edycji Ligi Mistrzów wszystkich ćwierćfinalistów z obecnej.
Dla jastrzębian przyjęcie takiego rozwiązania jest teraz o tyle ważne, że w krajowej PlusLidze zajęli dopiero czwarte miejsce, przez co nie uzyskali prawa do gry w Lidze Mistrzów w nowym sezonie. Z polskich drużyn takie prawo występu w tych prestiżowych rozgrywkach dostały Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, VERVA Warszawa ORLEN Paliwa i PGE Skra Bełchatów.