Trener Maciej Skorża po remisie Lecha Poznań z outsiderem ekstraklasy Górnikiem Łęczna 1:1 nie krył rozczarowania postawą swojej drużyny. Niezadowolonych szkoleniowców po 14. kolejce było jednak więcej – Waldemar Fornalik po porażce u siebie jego Piasta z Wartą Poznań czy Jan Urban po wyjazdowej przegranej Górnika Zabrze z Radomiakiem.
Najbardziej znamiennym przykładem rozczarowania z wyniku zespołu było opuszczenie widowni stadionu przy Łazienkowskiej przez właściciela Legii Warszawa Dariusza Mioduskiego po trzecim golu straconym przez jego zespół w czwartkowym spotkaniu 4. rundy fazy grupowej Ligi Europy z SSC Napoli. Mistrzowie Polski przegrali ostatecznie 1:4 i stracili pozycję lidera grupy C na rzecz włoskiej drużyny, której w Neapolu w poprzedniej rundzie ulegli 0:3. SSC Napoli prowadzi z dorobkiem 7 punktów, przed Legią (6 pkt), Leicester City (5 pkt) i Spartakiem Moskwa (4 pkt). Legionistom zostały do rozegrania dwa mecze – na wyjeździe z Leicestery oraz u siebie ze Spartakiem. Teoretycznie mają więc szanse na wywalczenie awansu do fazy pucharowej, ale równie dobrze mogą zakończyć rywalizację na ostatnim miejscu. Wtedy zostanie im już tylko walka na krajowym podwórku.
Takiej jednak Legii, skupionej wyłącznie na ekstraklasie, jej konkurenci wciąż się obawiają, nawet tworzące obecnie ścisłą czołówkę Lech, Lechia, Pogoń i Raków. Lechici, chociaż mają w tej chwili nad legionistami ogromną przewagę punktową, nadal prezentują chimeryczną formę, czego najlepszym dowodem jest ich remis w Łęcznej. Nic dziwnego, że trener Maciej Skorża nie krył złości na swoich podopiecznych, którzy zmarnowali prowadzenie uzyskane po golu Joao Amarala i zamiast przypieczętować wygraną kolejnym trafieniem, dali sobie wbić wyrównującą bramkę. „Zagraliśmy dzisiaj bardzo słabe spotkanie. Cóż z tego, że statystyki mówią o naszej przewadze, bo oddaliśmy dwadzieścia pięć strzałów, a gospodarze tylko jeden. Straciliśmy dwa cenne punkty, dlatego jestem bardzo niezadowolony i bardzo rozczarowany” – podkreślił szkoleniowiec Lecha. Poznański zespół utrzymał jednak prowadzenie w tabeli, ale druga Lechia ma już tyle samo punktów. Obie ekipy czekały jednak z niepokojem na wynik niedzielnej potyczki Legii ze Stalą Mielec (zakończyła się po zamknięciu wydania).