9 grudnia 2024

loader

Legia pnie się w górę

Zespół Legii swoją grą wciąż nie zachwyca, ale przynajmniej przestał przegrywać. Obrońcy mistrzowskiego tytułu w 25. kolejce wygrali na wyjeździe z Górnikiem Łęczna 1:0 i był to ich trzeci z rzędu wygrany mecz w ekstraklasie, a czwarty licząc z wygraną w 1/4 finału Pucharu Polski (także z Górnikiem Łęczna).

Potyczka Legii w Łęcznej była kolejną w tym sezonie, o której kibice 15-krotnych mistrzów Polski nie będą chcieli pamiętać, bo jakość gry w tym spotkaniu stała na żenująco niskim poziomie. Ale przynajmniej legioniści nie wrócili do domu z pustymi rękami, tylko z kompletem punktów. Wygraną 1:0 zapewni im rezerwowy Maciej Rosołek. Było to trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo legionistów – wcześniej pokonali na swoim stadionie Wisłę Kraków 2:1 i Śląsk Wrocław 1:0.
Do tego trzeba też doliczyć zwycięstwo, także na Łazienkowskiej z Górnikiem Łęczna 2:0 w 1/4 Pucharu Polski wygrali. Beniaminek z Łęcznej to w tym sezonie ulubiony rywal „Wojskowych”. Inne zespoły ekstraklasy bezlitośnie wykorzystywały słabość stołecznej drużyny i ograbiały ją z ligowych punktów, natomiast ekipa Górnika Łęczna pozwoliła jej wygrać oba spotkania (w rundzie jesiennej warszawianie zwyciężyli na Łazienkowskiej 3:1). Do tego dochodzi jeszcze wspomniana już wyżej wygrana w Pucharze Polski, po której legioniści awansowali do półfinału. Triumf w tych rozgrywkach to ostatnia szansa zespołu Legii zakwalifikowanie się do nowej edycji europejskich pucharów, bo w tym koszmarnym jeśli chodzi o wyniki sezonie w PKO Ekstraklasie nie ma już żadnych szans na dogonienie walczącego o mistrzowski tytuł tercetu: Lech Poznań – Pogoń Szczecin – Raków Częstochowa. A z Rakowem legionistów 6 kwietnia czeka jeszcze wyjazdowa przeprawa w półfinale Pucharu Polski. W tym meczu legioniści faworytami nie będą, bo w tej chwili Raków jest od nich zespołem dużo lepszym. Ale tak zupełnie lekceważyć Legii jednak nie wypada, zwłaszcza teraz, gdy zaczęła seryjnie wygrywać i wydobyła się ze strefy spadkowej. Więcej w tej kwestii będzie wiadomo już w najbliższy weekend, bo w ramach 26. kolejki legioniści zmierzą się właśnie z Rakowem w Częstochowie.
Może ten mecz okaże się przełomowy także w stylu gry legionistów, bo na razie oglądanie ich popisów na boisku nie sprawia przyjemności. Ale trener Aleksandar Vuković zdołał już kilka rzeczy poprawić, przede wszystkim grę obronną. W meczu z Górnikiem zabrakło w linii defensywnej Maika Nawrockiego, który w spotkaniu ze Śląskiem obejrzał czwartą w tym sezonie żółtą kartkę. W jego miejsce nie zagrał jednak rekonwalescent Artur Jędrzejczyk, tylko Lindsay Rose. Reprezentant Mauritiusu spisał się poprawnie, ale filarem obrony Legii był Mateusz Wieteska, którego Czesław Michniewicz ma ponoć powołać na marcowe zgrupowanie kadry.
Ale największym nieobecnym w zespole Legii w spotkaniu z Górnikiem Łęczna był Artur Boruc. 40-letni bramkarz odbył już karę trzech meczów dyskwalifikacji za czerwoną kartkę w meczu z Wartą Poznań, nie ma też żadnych informacji aby narzekał na jakąś nową kontuzję. W bramce stanął jednak 21-letni Cezary Miszta, a jego dublerem był pozyskany zimą Austriak Richard Strebinger. Trener Vuković sprawę skwitował krótko: „Czarek Miszta w ostatnich spotkaniach pokazał, że zasługuje na miejsce w bramce, a Artur Boruc jest dla klubu zbyt ważną postacią, żeby sadzać go na ławce rezerwowych. Artur albo staje w bramce, albo nie ma go wcale”.
W tej sprawie chyba jednak nie Vuković ma decydujący głos, tylko dyrektor sportowy klubu Jacek Zieliński, który powoli buduje już drużynę na następny sezon. A w niej na pewno nie będzie już Boruca, bo jego kontrakt z Legią z wielu powodów nie zostanie przedłużony. Zdobywca zwycięskiego gola w Łęcznej Maciej Rosołek w rundzie jesiennej grał na wypożyczeniu w pierwszoligowej Arce Gdynia. W przerwie zimowej Zieliński ściągnął go na Łazienkowską, a Vuković łata tym graczem dziury po Luquinhasie i Emrelim. Jak widać, z niezłym skutkiem, co nie wystawia dobrego świadectwa poprzednikom Zielińskiego i Vukovicia na ich posadach w Legii, którzy przecież wcześniej uznali, że Rosołek jest w kadrze Legii niepotrzebny.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Łomża Vive czeka na rywala

Następny

Szczyt sezonu na fake newsy