8 listopada 2024

loader

Lekkoatletyka: Drużynowo powalczyli na Śląskim

W miniony weekend na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbyły się Drużynowe Mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Uczestniczyło w nich siedem reprezentacji, a mistrzowskiego tytułu broniła reprezentacja Polski.

W ostatniej chwili ze startu w DME wycofano zespół Ukrainy, bo u dwóch dwójki lekkoatletów z tego kraju wykryto zakażenie koronawirusem. Reprezentacja Polski przystąpiła do zawodów mocno przetrzebiona przez kłopoty zdrowotne. W ostatniej chwili ze składu biało-czerwonych wypadł z powodu zatrucia pokarmowego Marcin Lewandowski, który niedawno w Bostonie zajął czwarte miejsce w biegu na jedną milę. W kadrze zastąpił go Michał Rozmys. Z powodów zdrowotnych nie mógł też wystąpić nasz najlepszy tyczkarz Piotr Lisek (zastąpił go Robert Sobera), ale z różnych przyczyn już wcześniej było wiadomo, że w Chorzowie nie będą mogli wystąpić: młociarka Anita Włodarczyk, oszczepniczka Maria Andrejczyk, sprinterka Ewa Swoboda, młociarz Piotr Małachowski i biegacze – Iga Baumgart-Witan, Joanny Jóźwik, Sofia Ennaoui i Adam Kszczot.
„Nasza reprezentacja wystartuje w Chorzowie w osłabionym składzie, ale mimo to będziemy walczyć o jak najwyższe miejsce” – zapowiadała przed zawodami nasza mistrzyni w biegu na 400 metrów Justyna Święty-Ersetic. „Cieszę się, że międzynarodowa impreza w końcu odbędzie się na Śląsku. Czuję się tu jak w domu, jest to stadion, na którym uwielbiam startować. Cieszę się, że wreszcie będą z nami kibice i będą nas dopingowali. Mam nadzieje, że poniosą nas do zwycięstwa” – dodała pochodząca z Raciborza zawodniczka, która w DME 2021 wystartowała w sztafecie 4×400 metrów.
Na przekór trudnościom po pierwszym dniu zawodów biało-czerwoni z dorobkiem 94,5 pkt zajmowali w stawce siedmiu drużyn drugą lokatę, tracąc do prowadzącej Wielkiej Brytanii tylko pół punktu. Kolejne miejsca zajmowały ekipy Niemiec (93,5 pkt), Włoch (87 pkt), Francji (83,5 pkt), Hiszpanii (81pkt) i Portugalii (48,5 pkt).

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Euro 2020/2021: Kadrę Polski wciąż trapią kontuzje

Następny

Grabara zaszalał w Danii

Zostaw komentarz