9 grudnia 2024

loader

Lewandowski nie zwalnia tempa

Zdobyte w miniony czwartek przez piłkarzy Bayernu Monachium klubowe mistrzostwo świata było już ostatnim akordem udanego dla nich poprzedniego sezonu. Z powodu pandemii o ostatnie z sześciu trofeów musieli walczyć dopiero teraz, zamiast w grudniu, ostatnim miesiącu tak udanego dla nich 2020 roku. A nie jest to dla ekipy Bayernu najlepszy czas – kontuzje i zakażenia koronawirusem mocno przetrzebiły kadrę, a zaraz zaczyna się rywalizacja w Lidze Mistrzów. O powtórkę wyczynów z poprzedniego sezonu będzie bawarskiej jedenastce piekielnie trudno.

W poniedziałek Bayern rozegrał u siebie kończące zmagania w 21. kolejce Bundesligi spotkanie z beniaminkiem Arminią Bielefeld, jednym z najsłabszych w tej chwili zespołów niemieckiej ekstraklasie. Miało być łatwo, miło i przyjemnie, tymczasem do przerwy grająca w mocno eksperymentalnym składzie ekipa trenera Hansiego Flicka sensacyjnie przegrywała 0:2. Po zmianie stron trzy minuty po wznowieniu gry kontaktowego gola strzelił Robert Lewandowski. Było to jego 25. ligowe trafienie w tym sezonie w 20 występie, na dodatek przecudnej urody.
„Lewy” wbiegł w pole karne rywali i przyjął podana przez Davida Alabę piłkę na klatkę piersiową i nie dając jej upaść na murawę z woleja wpakował ją do bramki pod rękami rozpaczliwie interweniującego bramkarza Arminii Stefana Ortegi. Niestety, dziurawa jak szwajcarski ser linia obrony Bayernu raz jeszcze w tym spotkaniu zaspała i minutę po trafieniu Lewandowskiego skrzydłowy zespołu gości Christian Gebauer podwyższył ich prowadzenie na 3:1.
Bawarczycy nie rezygnowali jednak z walki i w 57. minucie Corentin Tolisso doprowadził do wyniku 2:3, a w 70. minucie Alphonso Davies doprowadził do wyrównania na 3:3. I takim też rezultatem zakończyło się spotkanie obrończy mistrzowskiego tytułu i lidera Bundesligi z zespołem, który nie może się wygrzebać ze strefy spadkowej. Bayern stracił więc dwa cenne punkty, lecz pozostał na prowadzeniu, ale jego przewaga nad drugim RB Lipsk (wygrał z Augsburgiem 2:1) zmalała do 
pięciu punktów.
Media w Niemczech, zwykle surowe w ocenach po słabszych meczach bawarskiej jedenastki, tym razem nie zrobiły sensacji remisu z outsiderem. „Twarde zderzenie z ligową rzeczywistością. Cztery dni po zwycięskim turnieju w Katarze Bayern z trudem uniknął porażki z beniaminkiem” – podsumował wpadkę klubowego mistrza świata dziennik „Die Welt”.
Doceniono natomiast w niemieckich mediach strzelecki kunszt Lewandowskiego jaki zaprezentował strzelając 25. bramkę w obecnym sezonie. Kapitan reprezentacji Polski nie tylko pewnie prowadzi w klasyfikacji strzelców Bundesligi, ale jest też na czele klasyfikacji „Złotego Buta”. W niemieckiej lidze jego najgroźniejszym w tej chwili konkurentem jest 25-letni portugalski napastnik Eintrachtu Frankfurt Andre Silva, który w 21. kolejce w meczu z FC Koeln (2:0) zaliczył 18. trafienie w obecnych rozgrywkach. Trzeci w zestawieniu 20-letni Norweg Erling Haaland z Borussii Dortmund, którego niedawno uznano za najdroższego gracza Bundesligi (jego transferową wartość wzrosła do 110 mln euro), uratował swojej drużynie remis w spotkaniu z Hoffenheim, ale jego gol na 2:2 był dopiero 15. ligowym trafieniem w tym sezonie. Czwarty w klasyfikacji jest 28-letni Holender Wout Weghorst z VfL Wolfsburg (14 goli), a piąte miejsce zajmuje 29-letni Chorwat Andrej Kramarić z Hoffenheim (13 goli).
Lewandowski jak na razie pewnie też prowadzi w klasyfikacji „Złotego Buta”, mając na koncie 50 punktów za 25 goli (dla przypomnienia – gole w pięciu najwyżej sklasyfikowanych w rankingu UEFA ligach europejskich liczone są podwójnie; aktualnie współczynnik „2” mają Bundesliga, Premier League, Primera Division, Ligue 1 i Serie A). Drugi w zestawieniu jest Andre Silva (36 pkt za 18 goli), a na trzecie miejsce z dorobkiem 17 bramek i 34 punktów awansował ostatnio egipski napastnik Liverpoolu Mohamed Salah. Tuż za nim plasuje się grający w holenderskim VVV-Venlo 26-letni grecki napastnik Georgios Giakoumakis, który strzelił 22 gole, ale ponieważ liga holenderska ma współczynnik trudności „1,5”, daje mu to 33 punkty. Dokładnie taki sam dorobek ma zajmujący piątą lokatę 26-letni Nigeryjczyk Paul Onuachu, który dla belgijskiego KRC Genk także strzelił 22 gole, które przy współczynniku „1,5” także dają tylko 33 punkty.
Szóste miejsce na liście ex aequo z dorobkiem 16 goli i 32 punktów zajmuje czterech słynnych graczy: 34-letni urugwajski snajper Atletico Madryt Luis Suarez, 35-letni portugalski gwiazdor Juventusu Cristiano Ronaldo, 27-letni belgijski napastnik Interu Mediolan Romelu Lukaku i 22-letni napastnik Paris Saint-Germain Kylian Mbappe. A za ich plecami z dorobkiem 15 goli i 30 punktów czają się do ataku na wyższe lokaty 20-letni Haaland i 33-letni Leo Messi, który ostatnio znów zaczął regularnie trafiać niemal w każdym meczu Barcelony. Za plecami tej dwójki z 14 golami i 28 punktami plasują się 39-letni Szwed Zlatan Ibrahimović (AC Milan) i zdobywca „Złotego Buta” w poprzednim sezonie 30-letni włoski napastnik Lazio Rzym Ciro Immobile.I właśnie z nim Lewandowski w następnym tygodniu zmierzy się w bezpośrednim snajperskim pojedynku w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Wcześniej jednak swoje spotkania w tej fazie rozgrywek rozegrały we wtorek RB Lipsk z Liverpoolem i FC Barcelona z Paris Saint-Germain, a w środę 17 lutego zagrają jeszcze FC Sevilla z Borussią Dortmund oraz FC Porto z Juventusem Turyn. Natomiast 23 lutego oprócz wspomnianego wyżej spotkania Lazio z Bayernem odbędzie się też spotkanie Atletico Madryt z Chelsea Londyn, zaś dzień później zagrają Atalanta Bergamo z Realem Madryt i Borussia Moenchengladbach z Manchesterem City.
Dla przypomnienia – na czele klasyfikacji strzelców Champions League z dorobkiem 6 goli znajduje się czterech graczy: Neymar (Paris Saint-Germain), Alvaro Morata (Juventus), Ering Haaland (Borussia Dortmund) i Marcus Rashford (Manchester United). Lewandowski z dorobkiem trzech trafień znajduje się jak na razie głęboko w peletonie.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Australian Open 2021: Świątek i Kubot zagrali na 1/8 finału

Następny

Fabiański rzucił wyzwanie Szczęsnemu

Zostaw komentarz