1 grudnia 2024

loader

Liga Mistrzów UEFA: Osiem drużyn musi odpaść

Mecz Manchesteru United z Paris Saint-Germain jest największym hitem 1/8 finału Ligi Mistrzów

Za niespełna dwa tygodnie odbędą się pierwsze spotkania 1/8 finału Ligi Mistrzów UEFA. Wszyscy uczestnicy rywalizacji grają już regularnie w rodzimych ligach. Pierwsze mecze zostaną rozegrane w dwóch turach: 12 i 13 oraz 19 i 20 lutego, natomiast rewanże odbędą się 5 i 6 marca oraz 12 i 13 marca.

Finał obecnej edycji Ligi Mistrzów zostanie rozegrany 1 czerwca w Madrycie, a jego areną będzie stadion Wanda Metropolitano, na którym na co dzień gra Atletico Madryt. Ten zespół nadal pozostaje w grze o awans, więc niewykluczone, że zagra o najważniejsze klubowe trofeum w europejskim futbolu klubowym na własnych śmieciach i w końcu je zdobędzie. Wszystkie spotkania zaczynać się będą o 21:00. Przypomnijmy, że trofeum broni Real Madryt, który teraz w 1/8 finału trafił na Ajax Amsterdam, zaś finaliście poprzedniej edycji, FC Liverpool, teraz na drodze stanął Bayern Monachium. Ale po kolei…

Manchester United – Paris St. Germain, 12 lutego, rewanż 6 marca

Jeszcze w grudniu ub. roku mało kto dawał Manchesterowi United szans w starciu z Paris Saint-Germain. Po zwolnieniu Jose Mourinho angielski klub zatrudnił tymczasowo w jego miejsce Ole Gunnara Solskjaera i „Czerwone Diabły” pod wodzą norweskiego szkoleniowca, który kiedyś należał do najlepszych napastników tego klubu, są niepokonane od dziewięciu spotkań, z których osiem wygrało, w tym pięć w tym roku. Dopiero w minioną środę w 24. kolejce Premier League United zremisowali z Burnley 2:2. Jeśli ten remis nie jest zapowiedzią jakiegoś kryzysu, paryżan czeka piekielnie trudne zadanie. Zwłaszcza, że stracili ostatnio swoją największą gwiazdę, Neymara, któremu odnowiła się kontuzja stopy. W Ligue 1 zespół PSG bije rywali bez trudu i ustanawia strzeleckie rekordy (9:0 Guingamp ). Ekipa prowadzona przez Thomasa Tuchela mierzy w Lidze Mistrzów wysoko i w starciu z Manchesterem United jest faworytem, ale już nie takim oczywistym, jak była kilka tygodni temu.

AS Roma – FC Porto, 12 lutego, rewanż 6 marca

Rzymianie zaczęli 2019 rok zwycięstwami 4:0 z Entellą w Pucharze Włoch, 3:2 z Torino i 3:3 z Atalantą w Serie A oraz klęsk 1:7 z Fiorentina w Pucharze Włoch. Takie wahania formy nie nwróżą najlepiej przed starciami z FC Porto, bo portugalski zespół regularnie wygrywa – w krajowej lidze 1:0 z Aves, 3:1 z Nacional oraz 4:1 z Chaves, a w Pucharze Portugalii 2:1 z Leixoes, 3:1 z Benficą i 1:1 ze Sportingiem Lizbona i 1:3 w konkursie jedenastek. FC Porto dominuje jednak na krajowym podwórku i jeśli nie przegra wysoko w Rzymie, w rewanżu będzie faworytem do awansu.

Tottenham – Borussia Dortmund, 13 lutego, rewanż 5 marca

Angielski zespół w ostatnim czasie gra w kratkę. W tym roku przegrał już trzy mecze: 0:1 z Manchesterem United w Premier League, 1:3 z Chelsea Londyn w Pucharze Ligi i 0:2 z Crystal Palace w Pucharze Anglii, ale w miniona środę wygrali w lidze z Watfordem 2:1. W drużynie odczuwa się brak kontuzjowanych Momo Sissoko, Victor Wanyama i Harry’ego Kane’a. Dla odmiany Borussia Dortmundznajduje się na przeciwnym biegunie. Po zimowej przerwie ekipa BVB wygrała dwa razy: 1:0 z RB Lips i 5:1 z Hannoverem. Zespół prowadzony przez Luciena Favre’a gra skutecznie i w Bundeslidze wciąż prowadzi z przewagą sześciu punktów nad Bayernem Monachium. Nas cieszy świetna forma Łukasza Piszczka, który należy do filarów zespołu. Ale szanse obu zespołów na awans są jednakowe.

Ajax Amsterdam – Real Madryt, 13 lutego, rewanż 5 marca

Holenderski zespół jesienią w Lidze Mistrzów zachwycał, lecz nowy rok zaczął tak sobie. Ajax zaliczył dwie wpadki w Eredivisie – remis 4:4 z Heerenveeni klęskę 2:6 z Feyenoordem. Ale w Pucharze Holandii wygrał 3:1 z tym samym Heerenveen. Nie zmienia to jednak opinii, że z tak dziurawą defensywą ekipa z Amsterdamu raczej „Królewskich” nie wyeliminuje. Zwłaszcza że Real Madryt po fatalnej końcówce 2018 roku wraca powoli do wysokiej formy. Po porażce z Realem Sociedad (0:2) wygrali trzy kolejne mecze – z Betisem 2:1, Sevillą 2:0 oraz Espanyolem 4:2. W Copa del Rey pokonali w dwumeczu Leganes (3:0 i 0:1), później Gironę (4:2). Do gry wrócił po kontuzji Gareth Bale, a zespół prowadzony przez Santiago Solariego ustabilizował formę na tyle, że z Ajaksem powinien sobie poradzić bez wiekszego trudu.

FC Liverpool – Bayern Monachium, 19 lutego, rewanż 13 marca

Drużyna „The Reds” na początku roku zaliczyła dwie wpadki – przegrała 1:2 z Manchesterem City w Premier League i 1:2 z Wolverhampton w Pucharze Anglii, potem jednak ograła Brighton 1:0 i po szalonym meczu Crystal Palace 4:3. Liverpool wciąż prowadzi w Premier League, ale nie gromi już rywali tak efektownie, jak w listopadzie czy grudniu ub. roku. z powodu kontuzji trener Juergen Klopp nie może wystawiać do gry Dejana Lovrena, Joe Gomeza, Georginio Wijnalduma i Trenta Alexandra-Arnolda, co powoduje, że najsłabszą formacją „The Reds jest teraz defensywa. To dobra wiadomość dla Roberta Lewandowskiego, który po odejściu Sandro Wagnera znów jest jedynym napastnikiem w Bayernie. Mistrzowie Niemiec rok rozpoczęli od towarzyskich wygranych z Fortuną Duesseldorf (1:0) i Borussią Moenchengladbach (1:0), potem w Bundeslidze ograli na wyjeździe Hoffenheim (3:1), a ostatnio 4:1 VfB Stuttgart. „Lewy” w obu ligowych spotkaniach zaliczył po jednym trafieniu, ale jemu najbardziej zależy na sukcesie Bayernu w Lidze Mistrzów. W starciu z finalistą poprzedniej edycji tych rozgrywek oraz liderem Premier League bawarski potentat nie jest uważany za faworyta, co jednak wcale nie oznacza, że stoi na straconej pozycji. Szanse obu zespołów są raczej równe i o awansie przesądzi zapewne tzw. dyspozycja dnia.

Olympique Lyon – FC Barcelona, 19 lutego, rewanż 13 marca

Olympique Lyon w Ligue 1 wygrał dwa mecze (2:1 z St. Etienne i 1:0 z Amiens) i dwa zremisował (1:1 z Reims i 2:2 z Toulouse). W Pucharze Francji wygrała 2:0 z Bourges, 2:0 z Amiens, ale też przegrała 1:2 ze Strasbourgiem. Zespół z Lyonu nie zachwyca może nadzwyczajną formą, ale punktuje i goni w tabeli zajmujące drugie miejsce Lille, bo na dogonienie PSG nie ma żadnych szans. I raczej nie ma ich także w starciu z „Dumą Katalonii”, bo Leo Messi i spółka w tym roku wygrała sześć z osmiu rozegranych meczów. Dwa przegrała – 1:2 z Levante i 0:2 z Sevillą, oba w Pucharze Króla. W Primera Division mistrzowie Hiszpanii idą jednak jak burza, wygrali 2:1 z Getafe, 3:0 z Eibar, 3:0 z Levante, 3:1 z Leganes i 2:0 z Gironą, a w minioną środę w Pucharze Króla rozgromili Seville 6:1. Argentyński gwiazdor katalońskiej jedenastki wciąż jest w wielkiej formie, a oprócz niego świetnie grają też Lusi Suarez i Philippe Coutinho.

Schalke 04 – Manchester City, 20 lutego, rewanż 12 marca

W tej parze już w chwili losowania faworytem był mistrz Anglii. „The Citizens” rok 2019 otworzyli serią siedmiuwygrqanych spotkań na trzech frontach. Najpierw pokonali w meczu na szczycie Liverpool 2:1 i wciąż liczą się w walce o mistrzostwo Anglii. W Pucharze Anglii ogrywali wysoko Rotherham United (7:0) i Burnley FC (5:0), a w Pucharze Ligi Burton (9:0 i 1:0). Po drodze w Premier League ekipa Josepa Guardioli wygrała po 3:0 z Wolverhampton i Huddersfield. W sumie w siedmiu meczach „Obywatele” zdobyli aż 30 bramek, a stracili tylko jedną. Zespół Schalke na tle Manchesteru City prezentuje się słabiutko. W 2019 roku rozegrali tylko trzy mecze. Najpierw towarzysko zremisowali 2:2 z KRC Genk, a w Bundeslidze najpierw wygrali 2:1 z przeciętnym VfL Wolfsburg i zremisowali 2:2 z Herthą Berlin. Zespół Domenica Tedesco będzie walczył co najwyżej o wyjście z twarzą w tej konfrontacji, a jego celem głównym jest jak najwyższe miejsce w Bundeslidze.

Atletico Madryt – Juventus Turyn, 20 lutego, rewanż 12 marca

W tej parze zmierzą się ekipy, które w tym sezonie niemal nie przegrywają. Atletico ostatni mecz przegrało właśnie w Lidze Mistrzów, w połowie października, z Borussią Dortmund (0:4), natomiast Juventus w minioną środę sensacyjnie przegrał w Pucharze Włoch z Atalantą Bergamo 0:3, ale wcześniej ostatni raz uległ w połowie grudnia Young Boys w Bernie (1:2). Na krajowych podwórkach obie ekipy spisuj się znakomicie. „Stara Dama” w 2019 roku przed wpadką z Atalantą wygrała cztery mecze, trzy w Serie A (1:0 z AC Milan, 3:0 z Chievo Werona i 2:1 z Lazio Rzym), a w Pucharze Włoch z Bologną 2:0. Juventus w starciu z hiszpańskim zespołem był uważany za murowanego faworyta, głównie jednak dlatego, że ma w składzie mocno zmotywowanego Cristiano Ronaldo. Turyńska ekipa została co prawda trochę przetrzebiona przez kontuzje (Andrea Barzagli, Mario Mandżukić, Juan Cuadrado), ale w jej kadrze s godni zastępcy dla tych graczy.
Atletico to jednak niewygodny rywal i też może pochwalić się passą meczów bez porażki. W tym roku ekipa Diego Simeone rozegrała sześć meczów, z których trzy zremisowała, a trzy wygrała. W La Liga ograła Levante (1:0), Huescę (3:0) oraz Getafe (2:0) i zremisowała 1:1 z Sevillą, zaś w Copa del Rey dwa razy remisowała z Gironą (1:1 i 3:3) i odpadła dość niespodziewanie z rozgrywek. Puchar Króla nie jest jednak celem dla Atletico, tylko zwycięstwo w La Liga i Lidze Mistrzów. Na mecz z Juventusem nie zdążą się jednak wyleczyć m.in. Stefan Savić, Vitolo, Koke, Diego Costa i Gelson Martins, co może zniweczy plany na ten sezon. Porażka z Juventusem to nie wstyd, ale z Atletico również.

 

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Kownacki już nie chce grać w Sampdorii Genua

Następny

Złodziej w szatni ZAKSY

Zostaw komentarz