W miniony wtorek wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł podpisał wniosek Matty’ego Casha o potwierdzenie polskiego obywatelska. A to oznacza, że boczny obrońca Aston Villi dostanie od Paulo Sousy powołanie na listopadowe zgrupowanie kadry Polski i zadebiutuje w biało-czerwonych barwach.
Portugalski trener reprezentacji Polski w wypowiedziach dla mediów już wcześniej dawał do zrozumienia, że nie będzie zwlekał z powołaniem tego 24-letniego piłkarza. „Dla nas kolejny zawodnik, który może nam pomóc. Wiadomo przecież jaką wartość piłkarską prezentują gracze regularnie występujący w Premier League, jak Bednarek, Klich czy właśnie Cash. Oni mogą dać drużynie bardzo dużo, bo angielska liga wymaga najwyższych umiejętności pod wieloma względami. Spotkałem się Matty’m i w trakcie rozmowy przekonałem się, że jego głowa i serce są już z nami, z reprezentacją Polski. To równie ważne jest też dla jego rodziny, nie tylko ze strony matki, która jest Polka, ale też ojca, z którym Matty jest mocno zżyty. Oni wszyscy są mocno przejęci faktem, że będzie mógł występować w reprezentacji Polski” – przekonuje Paulo Sousa.
Selekcjoner biało-czerwonych nie przewiduje problemów z akceptacją Casha przez innych kadrowiczów. „Na początku najważniejsze jest podejście, wyczucie jak dany zawodnik podchodzi do tej sprawy. Życie przynosi nam różne scenariusze. Niektórzy Polacy, czy ludzie z polskimi korzeniami, a jest ich przecież wielu, odnajdują się w Anglii, Irlandii w Niemczech. PZPN robi świetną robotę, znajdując ich i dając w niektórych przypadkach możliwość gry dla Polski. A o przypadek Casha jestem generalnie spokojny. Bo widzę, że to szczęśliwy chłopak. Otwarty na świat, entuzjastycznie podchodzący do kariery. Jak znam piłkarzy z naszej reprezentacji, to jestem pewien, że oni przyjmą go bardzo dobrze, że sprawią, że w tym zespole Matty poczuje się jak u siebie. A reszta przyjdzie z czasem. Hymnu może się nauczyć na spokojnie, tak samo polskiego języka, choć sam już wiem, że do łatwych nie należy. Ale najważniejszym językiem w tym przypadku jest ten obowiązujący na boisku” — zapewnia portugalski szkoleniowiec.
Sousa nie ma też obaw co do przydatności Casha. „Jeśli gracz ma potencjał, aby grać w reprezentacji Polski, a Matty taki potencjał ma, to im szybciej wejdzie to zespołu, im szybciej zintegruje się pod każdym względem z drużyną, tym więcej możemy na tym zyskać. To daje szansę, aby szybko zobaczył jak chcemy grać, da mu możliwość zgrania się z kolegami, zrozumienia przez niego jaką mamy boiskową filozofię, jaka jest nasza boiskowa tożsamość. To działa też w drugą stronę – my też musimy mieć czas, aby lepiej poznać jego, więc bardzo się cieszę, że będę miał więcej czasu na wprowadzenie go do naszej ekipy” – przekonuje Paulo Sousa.
Brytyjskie media zauważyły przyjęcie polskiego obywatelstwa przez Casha, ale bez lamentowania, że Polacy skradli reprezentacji Anglii wartościowego piłkarza. Dziennik „Daily Mail” skomentował sprawę jednoznacznie: „Matty Cash imponuje w Premier League odkąd trafił do Aston Villi, ale gra na pozycji, która w reprezentacji Anglii jest bardzo mocno obsadzona przez Trenta Alexandra-Arnolda, Kyle’a Walkera, Reece’a Jamesa i Kierana Trippiera”. O tym, że Cash zdecydował się grać dla Polski i że zostanie powołany już na listopadowe mecze w eliminacjach mistrzostw świata informowały też inne media na Wyspach, przypominając przy okazji, że Polska i Anglia są w jednej grupie eliminacyjnej. „Daily Telegraph” zauważa, że urodzony w Slough w południowo-wschodniej Anglii Cash wpisuje się w przybierający na sile trend piłkarzy, którzy urodzili się w Anglii, ale wybierają grę dla drużyn narodowych tych krajów, skąd pochodzą ich przodkowie. Jednym z nich jest były klubowy kolega Casha z Nottingham Forest, Ben Brereton, który w tym roku zadebiutował w reprezentacji Chile, kraju, skąd pochodzi jego matka, a w kadrze Jamajki jest aż czterech urodzonych w Anglii piłkarzy – Michail Antonio, Ethan Pinnock, Kemar Roofe i Bobby Decordova-Reid.
Pozostaje nam zatem tylko czekać na pierwszy występ Casha w biało-czerwonych barwach.