w 15. kolejce II ligi piłkarskiej 14-krotny mistrz Polski Ruch Chorzów zmierzył się z czterokrotnym mistrzem Widzewem Łódź. Starcie dwóch legendarnych klubów, które obejrzało blisko 10 tys. widzów, wygrali łodzianie 3:1.
Druga liga to w naszym kraju de facto zaledwie trzeci poziom rozgrywkowy. Widzew znalazł się tu po awansie z niżej ligi, bo łódzki klub po upadku odrodził się od podstaw i dzięki niezwykłej mobilizacji swoich kibiców. Klub na każą rundę sprzedaje ponad 17 tysięcy karnetów, zapewniając sobie tym praktycznie komplet widzów na mogącym pomieścić ok 17,5 tys widzów nowoczesnym stadionie) konsekwentnie zmierza do ekstraklasy. Ruch natomiast odwrotnie – w poprzednich dwóch sezonach zaliczał tylko spadki i w efekcie w dwa lata z ekstraklasy spadł do II ligi. W tej klasie rozgrywkowej chorzowianie też nie radzą sobie najlepiej, bo po 15. kolejkach zajmują dopiero 10. lokatę z przewagą ledwie dwóch punktów nad zespołami ze strefy spadkowej.
Widzewiacy są w zgoła odmiennej sytuacji, bo przegrali dotąd tylko jedno spotkanie, trzy zremisowali, a pozostałe 11 wygrali, więc prowadzą w tabeli z dorobkiem 36 punktów i solidna przewagą nad ścigającymi ich ekipami Elany Toruń i GKS Bełchatów. Wygrywając 3:1 w Chorzowie łodzianie odskoczyli Ruchowi w ligowej tabeli już na 19 „oczek”.
Kibice „Niebieskich” żyją w zgodzie z fanami Widzewa, ale mimo to od swojej drużyny oczekiwali zwycięstwa. Na próżno. Dzisiejszy Ruch jest zlepkiem więcej niż przeciętnych graczy, którzy mimo chęci nie potrafili stawić czoła nakręconym zwycięstwami widzewiakom. Nawet honorową bramkę dla Ruchu zdobyli gracze przyjezdni po golu samobójczym w 72. minucie. Najpierw jednak sami jeszcze do przerwy bez trudu wbili chorzowianom trzy bramki.