12 lipca 2024

loader

Nasi siatkarze wyruszają na igrzyska

W przededniu wyjazdu na igrzyska do Japonii reprezentacja Polski siatkarzy wystąpiła w XVIII Memoriale Wagnera. Biało-czerwoni za przeciwników mieli ekipy Norwegii, Azerbejdżanu i Egiptu, więc ich zwycięstwo było oczywiste. W poniedziałek kadra złoży w Warszawie ślubowanie olimpijskie, a we wtorek wyruszy w podróż do Tokio.

W ostatnich latach w Memoriale Wagnera grały siatkarskie potęgi – Brazylia, Francja, Serbia, USA, Kanada, tym roku nikt z mocnych nie chciał do Polski przyjechać, a chęć występu w turnieju zgłosiły reprezentacje Norwegii, Tunezji i Egiptu. W ostatniej chwili z tego składu wypadli Tunezyjczycy, bo w ich ekipie doszło do zakażeń koronawirusem. Organizatorzy w trybie alarmowym ściągnęli w ich miejsce drużynę Azerbejdżanu, co jeszcze bardziej obniżyło sportowy poziom rywali biało-czerwonych. Trener naszej reprezentacji Vital Heynen z pewnością wolałby mocniejszych przeciwników do sprawdzenia formy swoich podopiecznych przed wyjazdem na igrzyska, ale ostatecznie był zadowolony, bo w czasach pandemii nie jest łatwo znaleźć rywali do towarzyskich potyczek, a poza tym starcia z wyraźnie wprawdzie słabszymi Norwegami, Azerami i Egipcjanami były jednak dla naszych siatkarzy miłą odmianą po serii wewnętrznych sparingów rozgrywanych w Spale. Ale największą atrakcją dla nich w wyprawie do Krakowa była możliwość występu przed polską publicznością, bo po raz ostatni mieli tę przyjemność w sierpniu 2019 roku w kwalifikacjach olimpijskich. W tym kontekście sportowa rywalizacja zeszła na drugi plan, bo dominacja polskiego zespołu nad rywalami była przygniatająca, chociaż trener Heynen ani razu nie posłał do walki najsilniejszego składu. W wygranym 3:0 (25:13, 25:14, 25:20) przybyli do Tauron Areny kibice zobaczyli w akcji Grzegorza Łomacza, Łukasza Kaczmarka, Aleksandra Śliwkę, Kamila Semeniuka, Mateusza Bieńka, Piotra Nowakowskiego i Pawła Zatorskiego (libero), a w spotkaniu z Azerbejdżanem (3:0, 25:15, 25:12, 25:10) zagrali Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Kamil Semeniuk, Tomasz Fornal, Mateusz Bieniek, Norbert Huber i Paweł Zatorski (libero). Dla przypomnienia – Fornal i Huber są rezerwowymi w naszej olimpijskiej ekipie, ale jak widać przez selekcjonera są traktowani jak pozostali gracze. Fani naszej reprezentacji liczyli, że w kończącej turniej niedzielnej potyczce z najmocniejszym z tercetu rywali Egiptem na boisku pokażą się nasi najwięksi gwiazdorzy – Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Michał Kubiak, Fabian Drzyzga i Jakub Kochanowski (mecz z Egipcjanami zakończył się po zamknięciu wydania).
„Graliśmy te mecze, żeby przeżyć emocje wraz z kibicami. Ich doping daje nam dodatkowego kopa i mam nadzieje, że naładuje nas dodatkową energią przed wylotem do Tokio” – przyznał dwukrotny mistrz świata Piotr Nowakowski. W turnieju olimpijskim siatkarze, tak jak i pozostali sportowcy, będą rywalizować bez udziału publiczności, bo taką decyzję podjęły w ubiegłym tygodniu japońskie władze. Po powrocie z igrzysk biało-czerwonych czeka jednak start w kolejnej imprezie, mistrzostwach Europy, których Polska jest jednym ze współorganizatorów. Na razie nie wiadomo, czy ta impreza odbędzie się z udziałem kibiców, bo zależeć to będzie od sytuacji epidemicznej w naszym kraju i w Europie. Ale póki co wszyscy mają nadzieję, że podczas wrześniowego czempionatu trybuny w halach w Krakowie, Gdańsku i Katowicach będą mogły zapełnić się chociaż w połowie.
Nasi siatkarze mimo pandemii mogą spędzić czas z rodzinami do samego wylotu do Tokio. Taką decyzję podjął sztab szkoleniowy polskiej kadry, bo w Japonii zawodników czeka powtórka z Ligi Narodów w Rimini, czyli blisko miesiąc w turniejowej „bańce”.
Po zakończeniu rywalizacji w Memoriale Wagnera kadra siatkarzy przeniesie się z Krakowa do Warszawy, gdzie w poniedziałek wraz z grupą 60 innych olimpijczyków złoży olimpijskie ślubowanie, a już we wtorek ekipa Vitala Heynena wyruszy w długa podróż do Japonii. Kibice siatkówki w Polsce wierzą, że nasi siatkarze wrócą ze złotymi medalami. Nie będzie to łatwe zadanie, bo w Tokio ich przeciwnikami będą zespoły dużo mocniejsze od norweskiego, azerskiego i egipskiego. Gwoli przypomnienia biało-czerwoni w fazie grupowej rywalizować będą z zespołami Włoch, Japonii, Kanady, Iranu i Wenezueli.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Argentyna i Messi wreszcie triumfują w Copa America

Zostaw komentarz