28 marca 2024

loader

Argentyna i Messi wreszcie triumfują w Copa America

W rozegranym w niedzielę w nocy polskiego czasu meczu finałowym tegorocznej edycji mistrzostw Ameryki Południowej reprezentacja Argentyny pokonała na stadionie Maracana Brazylię 1:0 i po raz 15. w historii wywalczyła tytuł. Gola na wagę zwycięstwa strzelił Angel di Maria, ale bohaterem wieczoru był kapitan argentyńskiego zespołu Leo Messi.

Ekipa albicelestes zdobyła Copa America po raz pierwszy od 1993 roku, ale był to już jej piętnasty triumf w tej imprezie, dzięki czemu klasyfikacji wszech czasów Argentyna dogoniła dotychczasowego lidera, Urugwaj, który także ma na koncie 15 tytułów mistrza Ameryki Południowej. Zdobycie Copa America to bez wątpienia wielkie osiągnięcie selekcjonera kadry Argentyny Lionela Scaloniego, który przejął kadrę tymczasowo w 2018 roku po nieudanych dla albicelestes mistrzostwach świata w Rosji, ale pozostaje na tym stanowisku do tej pory i pewnie dalej pozostanie, skoro to pod jego wodzą argentyńska drużyna przełamała w końcu złą passę. W 2007 roku przegrała finał Copa America po porażce 0:3 z Brazylią, a w 2015 i 2016 roku uległa w finałowych starciach reprezentacji Chile. Po drodze był jeszcze przegrany finał mistrzostw świata z Niemcami w 2014 roku, a w każdej z tych porażek uczestniczył uważany za najwybitniejszego piłkarza ostatnich lat na świecie Leo Messi.
W tegorocznej edycji Copa America zespoły Argentyny i Brazylii dotarły do finału bez żadnych problemów, bo 10 zespołów w fazie grupowej podzielono na dwie grupy, a do ćwierćfinału przechodziły po cztery z obu grup. Canarinhos wygrali 3:0 z Wenezuelą, 4:0 z Peru, 2:1 z Kolumbią i na koniec, gdy mieli już awans w kieszeni, zremisowali z Ekwadorem 1:1. Albicelestes w swojej grupie zaczęli od remisu z Chile 1:1, a potem pokonali po 1:0 Urugwaj i Paragwaj, by na zakończenie zmagań grupowych rozbić Boliwię 4:1. Brazylijczycy i Argentyńczycy zakończyli fazę pucharową na pierwszych lokatach w swoich grupach. W ćwierćfinale canarinhos pokonali 1:0 z Chile, a albicelestes 3:0 Ekwador, zaś w półfinale Brazylia zwyciężyła Chile 1:0, natomiast Argentyna dopiero po rzutach karnych wyeliminowała Kolumbię (mecz zakończył się wynikiem 1:1, w karnych było 3:2).
Tak oto doszło do finałowego starcia dwóch największych piłkarskich potęg Ameryki Południowej. Aż trudno w to uwierzyć, ale było to dopiero czwarty taki przypadek w grubo ponad stuletniej historii turnieju. Obie drużyny przystępowały do finałowego starcia mając na koncie długie serie meczów bez porażki – Brazylijczycy byli niepokonani w 13 spotkaniach z rzędu, z których aż 10 wygrali, a Argentyńczycy nie przegrali 19 meczów. Po raz ostatni smaku porażki zaznali w lipcu 2019 roku przegrywając w półfinale Copa America właśnie z Brazylią.
Niedzielny finał był wielkim pojedynkiem dwóch wielkich liderów – Neymara i Messiego, którzy walczyli też o tytuł najlepszego zawodnika turnieju. Obaj od początku zmagań imponowali nie tylko wielką formą, ale też ambicją i zaangażowaniem w grę zespołu. Messi w drodze do finału strzelił cztery gole i zaliczył pięć asyst, dzięki czemu był liderem tzw. punktacji kanadyjskiej, natomiast Neymar miał na koncie dwie bramki i trzy asysty. Żeby przebić argentyńskiego gwiazdora i dawnego kolegę z szatni FC Barcelona, musiał dokonać w finale czegoś spektakularnego.
Obaj gwiazdorzy przede wszystkim walczyli jednak o pierwszy w karierze triumf w Copa America. W poprzedniej edycji wygranej przez canarinhos napastnik Paris Saint-Germain nie grał z powodu kontuzji, natomiast Messi w trzech wcześniejszych występach w Copa America (2007, 2015 i 2016) zaznał goryczy porażki. Tym razem miało być inaczej, bo trener Scaloni odmłodził kadrę i stworzył z niej dobrze funkcjonujący na boisku i poza nim zespół, więc także Messi uwierzył, że chociaż turniej Copa America z powodu pandemii w ostatniej chwili został przeniesiony do Brazylii, to mimo wszystko zwycięstwo w imprezie, pierwsze od 1993 roku, odniesie ekipa Argentyny.
„Leo Messi nie musi zdobyć trofeum z Argentyną, żeby potwierdzić, że jest najlepszym piłkarzem w historii, ale bardzo tego chce. Z Barceloną zdobył 35 trofeów, ma sześć Złotych Piłek, od kilkunastu lat zachwyca swoimi dryblingami, asystami i golami. To wręcz niesprawiedliwe, że z kadrą Argentyny nic jeszcze nie wygrał” – pisały przed meczem światowe media. Los tym razem był jednak dla futbolowego geniusza łaskawy, bo chociaż w finale bramki nie zdobył i nie zaliczył choćby asysty, to po golu Angela di Marii Argentyna zwyciężyła na legendarnej Maracanie 1:0 i on, jako kapitan drużyny, jako pierwszy wziął do ręki puchar. Odebrał też nagrodę dla najlepszego piłkarza turnieju, co z pewnością pozwoli mu wrócić do gry w plebiscytach „Złotej Piłki” i „Piłkarza Roku FIFA”.

Jan T. Kowalski

Poprzedni

Nasi siatkarze wyruszają na igrzyska

Następny

Euro 2020/21: Europa była za Italią

Zostaw komentarz